Archiwum

Czy już wygrali?

Po tegorocznej tzw. Paradzie Równości dziennik Michnika ogłosił: „Wygraliśmy!”. Czy faktycznie agresywna promocja homoseksualizmu, bo o to tu chodzi, jest już w Polsce na tym samym poziomie, tak samo przymusowa, jak w większości państw Zachodu? Na szczęście jeszcze nie. Wciąż większość społeczeństwa odrzuca tę ideologię, tę estetykę, tę wulgarność, to skupienie emocji społecznych na tak prywatnej i osobistej sprawie jak ludzka seksualność. Ale warto te butne słowa „Wyborczej” potraktować jako przestrogę. Bo jeśli nie zaczniemy działać energiczniej, rzeczywiście mogą wygrać. Dziś wciąż jeszcze w Polsce można stawiać opór kulturowej kontrrewolucji, która ma zgnieść świat tradycyjnych wartości społecznych i religijnych. Nadal można się organizować. Dozwolone jest nazywanie rzeczy po imieniu (oczywiście zawsze z szacunkiem dla innych ludzi). Są państwa, w których w sferze cywilizacji, obyczajowości, seksualności to nie jest już możliwe. Tam, gdzie zabraknie naszej obywatelskiej aktywności i samoorganizacji, wejdą inni. Jeśli Kościół da się zastraszyć, inni przejmą rolę przewodników duchowych. To zadanie także dla rządu. Czas najwyższy na silne bodźce wsparcia dla tych środowisk i nurtów, które kulturowej kontrrewolucji się przeciwstawiają. To powinien być odważny, ambitny program, obejmujący także próbę zatrzymania neomarksistowskiej fali w edukacji. Za kilka lat może być za późno.

Michał Karnowski