Archiwum
Wydanie nr 17/2022 (490)
NA POCZĄTEK
6WOJNA ROSJI Z UKRAINĄ
20KRAJ
50SIECI KULTURY
63ŚWIAT
78WIELKIE POLKI
80PODRÓŻE
82KUCHNIA
83NA KONIEC
84Jaka jest perspektywa papieża Franciszka?
Wojna zawsze przynosi głębokie zmiany. Umiera to, co jest przestarzałe, nieadekwatne, błędne. Widzimy to także tej wiosny. Niemiecka polityka wschodnia kona w bolesnych, pełnych wstydu konwulsjach. Rosyjskie złudzenia co do własnej potęgi już leżą na dnie Morza Czarnego. Ale dezaktualizuje się coś jeszcze: pozakontekstowa linia papieża Franciszka. Wybrzmiało to szczególnie mocno w kwestii wojny na Ukrainie.
My widzimy to tak: odwieczny wróg wolnych ludzi znów chce zniewolić swoich mniejszych sąsiadów. Znów gwałci, morduje, rabuje. Nie zmienił się ani trochę, bo zmienić się nie chciał. Założył jedynie inne przebranie, jeszcze bardziej cyniczne niż poprzednie.
Co widzi papież Franciszek? Widzi wojnę, po prostu wojnę, której winne są nie tylko uczestniczące w niej strony, ale w istocie my wszyscy, każdy z nas. Rozkłada winę w zasadzie po równo, zastanawia się, czy można kupować broń – nawet w celach obronnych. Papież widzi więc pozahistoryczne Zło, grzech, upadek, ale Rosji – tego odwiecznego, opętanego gwałtownika – chyba nie widzi. Jest to perspektywa, której my, chrześcijanie, nie powinniśmy odrzucać, pod warunkiem że wcześniej nazwiemy sprawy po imieniu. I zobaczymy prawdziwą Rosję – kraj, bez którego świat naprawdę miałby się dużo lepiej.
W czasie wielkopiątkowej drogi krzyżowej przy XIII stacji stanęły obok siebie Rosjanka i Ukrainka (nie wiemy, na ile świadoma narodowo), dwie pielęgniarki pracujące w Rzymie. Ostatecznie nie wygłosiły rozważań. Sprawa budziła dużo emocji i trudno się dziwić. Na tym etapie wojny, gdy codziennie napływają informacje o rosyjskich zbrodniach przeciwko ludzkości, pozornie efektowny pomysł zamazuje rzeczywistość, symbolicznie zrównuje kata i ofiarę, zostawia na drugim planie tych, którzy dziś cierpią najbardziej. Pomija potworne, cyniczne, diabelskie zakłamanie współczesnej Rosji – a jest to czynnik kluczowy, bo bez elementarnego osadzenia w prawdzie nie ma też przebaczenia ani pojednania.
Jacek Karnowski
Dlaczego to jedyna rocznica, którą III RP traktuje z powagą?
Miasto zalane plakatami, na których celebryci wzywają do pamięci. Poważnej pamięci. Syreny alarmowe będące znakiem naszej wspólnej pamięci. Obawy o traumę uchodźców z Ukrainy, tak żywe ledwie kilkanaście dni temu, nagle wyparowały. Same obchody w atmosferze powagi, szacunku, zrozumienia, iż hołd oddany bohaterom i ofiarom ma znaczenie dla współczesności. Nikt nie wyszydza składanych wieńców, odmawianych modlitw, wzruszenia. Nikt nie skacze po pomnikach. Młody Stuhr nie rzuca dowcipów, pismo Michnika nie narzeka na trudności dla mieszkańców, TVN po prostu relacjonuje, a prezenterki stacji są wzruszone. Młodzież też zachęca do odpowiedniej postawy, rozdaje żonkile. Słusznie.
Powstańcom getta warszawskiego należy się hołd i pamięć. Tym z Żydowskiej Organizacji Bojowej, tym z Żydowskiego Związku Wojskowego, tym bez żadnej przynależności. Także ludności cywilnej. Dali piękne świadectwo narodowej odwagi i uniwersalnego człowieczeństwa w zderzeniu z barbarzyństwem niemieckiego bezbożnego totalitaryzmu.
Trudno jednak nie zadać pytania, dlaczego z całej palety wydarzeń wymagających powagi to jedyna, naprawdę jedyna rocznica, którą III RP traktuje z szacunkiem? Dlaczego tylko tutaj nasi celebryci są zdolni do odpowiedniej, ludzkiej, postawy? Dlaczego na powstanie warszawskie, jego bohaterów i ofiary, ktoś zawsze splunie 1 sierpnia? Dlaczego opór establishmentu budzi polska pamięć o niemieckich i sowieckich zbrodniach? Z jakich powodów tak konsekwentnie atakują AK i żołnierzy podziemia powojennego? Skąd nawet w Muzeum Powstania Warszawskiego, które powstało dzięki śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, znalazła się pracownica, która postanowiła zwymiotować na jego i innych ofiar Smoleńska pamięć właśnie 10 kwietnia?
Szczerze mówiąc, nie znam odpowiedzi. Nie wiem. Ale tak jest. Gdy obserwuję dzisiejszą powagę, nie mogę się uwolnić od pamięci o corocznym ohydnym rechocie przy każdej innej okazji historycznej.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Tak kradną Rosjanie
W najnowszym numerze „Sieci” o źródłach rosyjskiego barbarzyństwa, ale też konsekwencjach wstrząsających wydarzeń na Ukrainie – armia, której głównym celem są grabieże i gwałty, nie jest w stanie skupić się na walce. Jest zbyt zdemoralizowana, aby odnosić poważne sukcesy w boju. Widać to w całej okazałości na Ukrainie – pisze Konrad Kołodziejski w artykule „Armia maruderów”.
Armia maruderów
Rosjanie barbarzyńsko łupią i plądrują najechaną Ukrainę. Ale w stosunku do własnego państwa zachowują się podobnie. W tym można upatrywać jakiejś nadziei dla cywilizowanego świata. Konrad Kołodziejski opisuje na łamach „Sieci” wstrząsające, grabieżcze praktyki rosyjskich żołnierzy.
Nie jesteśmy już przystawką
Na naszych oczach wyłania się nowy świat, nie ma powrotu do tego, co było. Im szybciej każdy z nas się do tego przyzwyczai, tym mniej będzie to dla nas dolegliwe – Jacek Karnowski rozmawia na łamach tygodnika „Sieci” z prof. Waldemarem Paruchem, politologiem, nauczycielem akademickim, twórcą i pierwszym szefem Centrum Analiz Strategicznych.
O niezauważonym aspekcie wyborów we Francji
Francję po wyborach czekają gorące czasy – niezależnie od tego, kto zostanie prezydentem. Bo wobec kryzysu gospodarczego mający małe poparcie społeczne zwycięzca będzie miał kłopoty ze sprawnym zarządzaniem krajem. Mimo wszystko jednak Francja uniknęła katastrofy, która nazywa się… Jean-Luc Mélenchon. Publicysta Bernard Margueritte komentuje na łamach tygodnika „Sieci” wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji.