Archiwum
Wydanie nr 17-18/2024 (594-595)
NA POCZĄTEK
5TEMAT TYGODNIA
18KRAJ
22ŚWIAT
37NA MAJÓWKĘ
46KUCHNIA
76NA KONIEC
78Dużo jej zasługi w tym, co w Polsce udało się zmienić na lepsze
Zmarła wybitna socjolog i analityk polityczny prof. Jadwiga Staniszkis. 26 kwietnia ukończyłaby 82 lata. Choć chorowała od kilku lat i nie zabierała już głosu publicznie, jej tezy, poglądy, analizy nadal współtworzą naszą rzeczywistość. Wiadomość o śmierci Pani Profesor przyjęliśmy w redakcji „Sieci” z ogromnym smutkiem.
Była wybitnym naukowcem, który bez kompleksów uczestniczył w światowych debatach intelektualnych. Świetny angielski, znajomość najnowszej literatury, ciężka praca i błyskotliwy umysł czyniły z niej postać wyjątkową w polskiej humanistyce.
Jej praca z lat 80. o Solidarności jako samoograniczającej się rewolucji warta jest lektury i dzisiaj.
Uczestniczyła w najważniejszych wydarzeniach politycznych epoki, aktywnie walcząc z komunizmem. W marcu 1968 r. protestowała jako studentka, w sierpniu 1981 r. pomagała dobrą radą robotnikom. Powstała z tamtego zrywu Solidarności, jej rozkwit i zdławienie przez komunistów, a potem zgniły kompromis z nimi położyły się cieniem na całym jej pokoleniu.
Jako młody dziennikarz w drugiej połowie lat 90. patrzyłem na nią jak na wielką gwiazdę. Staniszkis się czytało, o wywiadach ze Staniszkis się mówiło. Ale czy zwykły, młody dziennikarz może rozmawiać z tak wybitną postacią? Szybko okazało się, że tak. Był jeden warunek – trzeba było szukać prawdy. Akceptowała rozmówców z lewa i prawa, pod warunkiem, że wyczuwała w nich autentyzm. Brzydziła się, tak oceniałem, pozorami i mową-trawą. Szkoda jej było na to czasu, życie publiczne uważała za zbyt poważną sprawę.
Nazywała rzeczy po imieniu, twardo, czasami nieprzyjemnie dla recenzowanych. Kontrowersje, jakie to wywoływało, przechodziły jednak obok niej, nigdy ich nie komentowała. Ale potrafiła też zachwycać się postaciami życia publicznego, wychwalając i promując. Czasem to szybko mijało, a rozczarowanie wyrażała bez ogródek.
Czym się kierowała w swoich opiniach? Uparcie szukała prawdy o sytuacji Polski. Odrzucała dominujące w III RP samozadowolenie,
wskazując na słabości rozwoju, nierówność w podziale dochodu narodowego, wyrzucone na margines całe miasta, regiony, grupy społeczne. Niewielu miało taką odwagę. Nie miała jednocześnie wyidealizowanej wizji Polaków, także tych pokrzywdzonych w procesie transformacji. Ale twardo i odważnie walczyła o Polskę, w której elity skutecznie budują zamożność całego społeczeństwa.
W styczniu 2013 r. mówiła tygodnikowi „wSieci” w rozmowie ze mną i Jackiem Karnowskim: „W wielu regionach jest straszna bieda i bezrobocie. Ostatnio unijne statystyki przypomniały nam, że jesteśmy trzecim najbiedniejszym krajem UE od końca, wyprzedziła nas Litwa”. We wrześniu tamtego roku w kolejnym wywiadzie dodawała: „To się zaczęło od razu po roku 1989, kiedy dziedziny takie jak elektronika, przemysł maszynowy, optyka, wtedy w miarę nowoczesne, doprowadzano świadomie do bankructwa. Zawsze wskazywałam, że o pozycji kraju decyduje realna gospodarka, a nie wymiar czysto finansowy. Niestety, w Polsce realna gospodarka została zdemontowana”.
Wtedy nie były to poglądy popularne, ale odważnie, logicznie wyłożone wielu otwierały oczy. Ukształtowały myślenie wielu Polaków, budując zaplecze intelektualne dla ambitnej próby odejścia od narodowej mikromanii podjętej w 2015 r. Bardzo do niej namawiała.
Umiała dostrzec prawdę przez propagandę i dekoracje. Jej, braci Kaczyńskich i jeszcze garstki intelektualistów nie uwiodła nawet na chwilę naiwna opowieść o kraju, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dzięki Michnikowi i Kwaśniewskiemu, wyszedł z komunizmu i zbudował sprawną demokrację. Wprowadziła i naukowo opisała pojęcie „postkomunizmu”, definiując go nie jako po prostu stan po komunizmie, ale trwały i stabilny, choć zasadniczo niewydolny i niesprawiedliwy, osobny system. Opisywała tę hybrydę z ciekawością, ale i z obrzydzeniem – zwłaszcza w odniesieniu do ślepych na jej patologie uczestników gry politycznej i jej kronikarzy.
Chciała Polski ambitnej, intelektualnie żywej i organizacyjnie sprawnej, zdolnej do realizacji projektów przełamujących niemożności i bariery. To ją przyciągało do obozu braci Kaczyńskich. Była jednak sojusznikiem kapryśnym, ostro recenzującym. W chwilach naprawdę ważnych dla obozu polskiego zawsze jednak stawała po jego stronie, jak po tragedii smoleńskiej.
Zapamiętamy prof. Staniszkis jako odważnego człowieka i naukowca. Dużo jej zasługi w tym, co w Polsce udało się zmienić na lepsze. Jej publicystyczny testament to wezwanie do ambitnej polityki, jasnych reguł w życiu publicznym, szukania szans rozwojowych, sięgania po mądrych i pełnych energii ludzi.
Zostanie też w naszych sercach jako wspaniała rozmówczyni, od czasów Radia Plus przez dawny „Newsweek” i „Uważam Rze” po „Sieci”, zwykle gdzieś w malutkim gabinecie w siedzibie PAN w Pałacu Staszica w Warszawie, w instytucie przy Polnej czy w kawiarence dla podróżnych na Dworcu Centralnym. Zazwyczaj tam przed powrotem do domu czy ruszeniem w dłuższą trasę umawiała się ze mną na autoryzację wywiadu.
Uwielbiała zresztą podróże, zwłaszcza kolejowe. Teraz wyruszyła w tę ostatnią.
Michał Karnowski
W nowym numerze "Sieci"
W nowym wydaniu tygodnika „Sieci”, Kacper Płażyński, polityk Prawa i Sprawiedliwości w szczerym wywiadzie wyjaśnia, co dla Polski oznaczają rządy Donalda Tuska: Będzie wdrażał kosztowne polityki unijne i spłacał interesami Polski swoje zobowiązania wobec Niemiec. Będzie hamował polski rozwój, tłumił polską ambicję. W jego projekcie politycznym nasz kraj niestety nie jest najważniejszy.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Idzie wojna
„Na naszych oczach kształtuje się współczesna oś państw zainteresowanych rewizją globalnego porządku. To „czworokąt zła” złożony z Rosji, Iranu, Korei Północnej i Chin. Umacniają się siły wrogie Zachodowi, dążące do rozwiązań militarnych, przekonane, że nadchodzi czas walki na śmierć i życie” – pisze Marek Budzisz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Anatomia nienawiści
„Nienawiść – to słowo klucz, które tłumaczy politykę Donalda Tuska. Niby żadne odkrycie, ale stale trzeba to tłumaczyć, bo nadmierna ludzka skłonność do racjonalizacji prowadzi do odrzucenia tego strasznego, ale jednak najprostszego i najbardziej precyzyjnego wytłumaczenia. I właśnie nienawiść zdeterminuje kolejne działania obecnego premiera” – pisze Piotr Gursztyn w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.
W Gdańsku mogliśmy zrobić więcej
„Drużyna Płażyńskiego zrobiła prawie 40 proc. całego wyniku listy Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Rady Miasta Gdańsk. Obawiam się, że bez ich ciężkiej walki wynik PiS byłby dużo gorszy, bo to głównie ich było widać na ulicach” – mówi Kacper Płażyński, poseł PiS w rozmowie z Michałem Karnowskim w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.