Archiwum

Uniwersytet czy jaczejka?

Coraz ostrzejszy charakter przybiera aktywność skrajnie lewicowych środowisk, w tym także feministycznych. W ostatnich dniach pikietowały one przed siedzibą biskupów. Nie zabrakło bardzo wulgarnych haseł, pogardy, a nawet agresji. Zapowiadane są kolejne tego typu akcje. Media opozycyjne nie kryją swojego zachwytu, nagłaśniając i komplementując język często wręcz bolszewicki. Bazą tego typu aktywności coraz częściej stają się uczelnie, w tym uniwersytety. Towarzyszy temu brutalne, choć często ciche i szerzej niezauważalne, wypychanie ze świata akademickiego ludzi podejrzewanych o sympatie konserwatywne. Ofiarą tego zjawiska są przede wszystkim, choć nie tylko, ludzie dopiero próbujący rozpoczynać karierę naukową. Również przestrzeń uniwersytecka zaczyna podlegać cenzurze politycznej poprawności: odwoływane lub blokowane są spotkania z ludźmi reprezentującymi szeroko pojętą prawicę, przy jednoczesnej akceptacji dla ludzi lewicy. Są to zjawiska globalne, w Polsce, na szczęście wciąż możliwe do odwrócenia. Kierunek jest jednak jasny i niepokojący. Nie ma prostej recepty na powstrzymanie tej faktycznej komunizacji uczelni. Władze publiczne mają ograniczone możliwości, a każde ich działanie może spotkać się z zarzutem cenzury. Ale bierność również nie jest żadnym rozwiązaniem. Likwidacja pluralizmu na uczelniach, uczynienie z nich twierdz lewicy, sprawi, że społeczna zmiana w stylu zapateryzmu stanie się kwestią czasu.

Jacek Karnowski

I będzie pomnik!

Ósma rocznica tragedii smoleńskiej będzie szczególna. Wysiłkiem Komitetu Społecznego Budowy Pomników, którym kieruje premier Jarosław Kaczyński, brat śp. Lecha Kaczyńskiego, udało się zbudować pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Monument sfinansowany ze składek społecznych, także dzięki wpłatom czytelników tygodnika „Sieci”, ma zostać odsłonięty 10 kwietnia 2018 r. Dla wszystkich, którzy rozumieli skalę straty, jaką poniosła Polska w tamten straszliwy dzień 2010 r., którzy nie zgodzili się na ofertę ówczesnej władzy, by szybko i haniebnie zapomnieć, będzie to wielkie przeżycie. Wiemy już niestety, że będą próby jego zakłócenia przez bojówki, które od lat atakują obchody smoleńskie. To barbarzyństwo, które trzeba odrzucić. Tym bardziej obóz patriotyczny powinien zrobić wszystko, by nic innego nie zakłóciło tego dnia. Powinien to być czas modlitwy i wspomnień, podobny w swojej powadze do pierwszych dni żałoby. Pamiętajmy: wkrótce potem przez rozmaite prowokacje tę jedność zniszczono. Dlatego apeluję: wszelkie inne wydarzenia związane z rocznicą tragedii, w tym raporty z prac podkomisji smoleńskiej i prokuratury, powinny być ogłaszane w innym terminie, choćby dzień później. Niech 10 kwietnia 2018 r. będzie dniem skupienia i satysfakcji, że ten pomnik jednak naród polski postawił. Że pamiętamy.

Michał Karnowski