Archiwum
Wydanie nr 12/2024 (589)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
24ŚWIAT
41OPINIE
52HISTORIA
60SIECI KULTURY
67PODRÓŻE
74KUCHNIA
75NA KONIEC
77Niepodległość powróci. Mocniejsza
W ub. tygodniu premier Donald Tusk towarzyszył prezydentowi Andrzejowi Dudzie w spotkaniu z prezydentem USA Joe Bidenem w Białym Domu. Miał to być pokaz polskiej jedności w sprawach zasadniczych, związanych z bezpieczeństwem. I szef rządu dobrze odegrał tę rolę. Nie zabrakło złośliwości w charakterystycznym stylu, ale jedną z wypowiedzi, odnoszącą się do wydatków na zbrojenia, uznano wręcz za „koncyliacyjną” wobec głowy państwa. Cały kraj się zdumiał, ale i ucieszył. Jak zawsze w tym przypadku, zupełnie niesłusznie i mocno naiwnie.
Już dzień po wizycie w USA wróciliśmy do naszej rzeczywistości, czyli do kroczącego zamordyzmu. MSZ ogłosiło, że minister Radosław Sikorski podjął decyzję o odwołaniu ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych przez poprzednie kierownictwo resortu. Liczby po prostu hurtowe. Jednocześnie zgodnie z nową tradycją wyjątkowego cynizmu wyrażono nadzieję „na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju”.
Zgodnie z konstytucją mianowanie ambasadorów to kompetencja prezydenta. Minister Sikorski dobrze to wie i dlatego sięga po sztuczkę: powołanych zgodnie z procedurą ambasadorów ściąga do kraju, a ich obowiązki powierza dyplomatom niższej rangi. Uprawnienia głowy państwa omija, a właściwie uśmierca, bo przecież ich sensem jest prawo do wpływania na politykę zagraniczną, a nie sama ceremonia. „Jestem w dialogu z panem prezydentem, ale o szczegółach nie będziemy mówić, bo ambasadorowie nadal służą” – przekonuje Sikorski, zapewniając, że wszystko będzie robił „w sposób cywilizowany”. Zobaczymy, wątpimy.
Nie wiemy, jak potoczą się polityczne losy ekipy, która przejęła władzę 13 grudnia, ale wiemy, że jej samej się wydaje, że będzie trwała wiecznie. Konstytucję uśmiercono, ustawy wyrzucono do kosza. Decyduje polityczna wola wsparta policyjną obstawą, a gdy trzeba, to i pałką. Pozbawiono ochrony prawa tysiące urzędników, dziennikarzy, menedżerów, również polityków. Ale jednocześnie, paradoksalnie, być może uchylono drzwi do prawdziwej naprawy Rzeczypospolitej. Takiej sięgającej fundamentów, nieskrępowanej prawami, które III RP najpierw ustanowiła, a teraz wypatroszyła i zamordowała.
Wyrzucając ambasadorów całymi tuzinami, minister Sikorski przekonuje, że „wybory mają swoje konsekwencje”. To zdanie kiedyś wróci do ekipy, która buduje dziś w Polsce system samodzierżawia. Wahadło znów się wychyli w stronę niepodległości, być może mocniej niż kiedykolwiek.
Jacek Karnowski
Igranie z możliwą tragedią
Zaledwie trzy miesiące temu premier Mateusz Morawiecki oddał stery państwa. Takie są reguły demokracji. I choć było jasne, że przejęcie władzy przez Donalda Tuska oznacza narodową i państwową katastrofę w wielu obszarach, Prawo i Sprawiedliwość bez sekundy zawahania uszanowało zasady. Wszędzie tam, gdzie było to zgodne z prawem, przejęcie władzy nastąpiło płynnie.
Rządzącym jest jednak mało i tego, co zdobyli. Sięgnęli także po TVP, Polskie Radio, prokuraturę, ambasadorów, próbują się dobrać do NBP i Trybunału Konstytucyjnego. Rozpoczął się niespotykany w wolnej Polsce serial nienawiści wobec poprzedników, poniżanie ludzi, szukanie haków. Opowiada o tym w poruszającej rozmowie na str. 20 były prezes ORLENU Daniel Obajtek.
Władza lekceważy także najbardziej elementarne zasady bezpieczeństwa. Osoby wciąż lub do niedawna pełniące najważniejsze funkcje w państwie są pozbawiane ochrony, co w sytuacji trwającej wojny na Ukrainie, agresywnej i bandyckiej polityki Rosji, atakującej oponentów także poza granicami, jest skrajnie ryzykowne.
Dotyczy to zwłaszcza premiera Morawieckiego, który tuż po 24 lutego 2022 r. odegrał jedną z kluczowych ról w organizowaniu polskiej pomocy dla naszego napadniętego sąsiada i mobilizowaniu Zachodu do jej udzielenia. Tuż przed samym wybuchem wojny objechał pół Europy, alarmując o zagrożeniu.
Rola odegrana w tamtym czasie w sposób oczywisty oznacza zagrożenie dla premiera i jego bliskich. Podobnie jak wieloletnie kierowanie polskim rządem. Otrzymuje on też pogróżki, łącznie z życzeniami czy zapowiedziami śmierci.
Mimo to były szef rządu nie dostał zgody na dalszą ochronę Służby Ochrony Państwa. Jako byłemu premierowi przysługiwała mu trzymiesięczna ochrona, która zakończyła się 12 marca.
Powody? Spekuluje się o złośliwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Ale sądzę, że powody są dużo głębsze. Obecna ekipa rządząca tak naprawdę przerywa ciągłość ładu konstytucyjnego, który brutalnie podeptany już nie istnieje, i de facto nie uznaje ciągłości państwa polskiego.
W tej logice, w istocie zewnętrznej wobec Polski, bezpieczeństwo byłego premiera i innych osób ważnych dla państwa polskiego, choć z innego obozu, nie ma żadnego znaczenia. To bardzo zła wiadomość. Właśnie przez takie działania w latach 2007–2010 możliwa była tragedia smoleńska i potem próby zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego. Odmowa przedłużenia ochrony Morawieckiego to brak lojalności państwowej i igranie z możliwą tragedią
PS Gdy Donald Tusk, jeszcze tylko lider opozycji, otrzymywał pogróżki, szef MSWiA Mariusz Kamiński przyznał mu ochronę.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Obajtek przerywa milczenie
Budując silny ORLEN, naszą dumę narodową, naruszyłem interesy wielu osób, którym nie zależy na bezpieczeństwie energetycznym Polski. Dziś dostały one możliwość zemsty – w nowym numerze tygodnika „Sieci” były prezes Orlenu Daniel Obajtek otwarcie mówi o politycznej i medialnej nagonce, mającej go zniszczyć i umożliwić powrót mafii paliwowych.
Wytrzymam
Materiały i nagrania, które pojawiają się w mediach, są zmanipulowane. Cel jest prosty i bardzo prymitywny: dopaść i zniszczyć Obajtka za wszelką cenę. Trwa polityczna i medialna nagonka na mnie – z Danielem Obajtkiem, byłym prezesem Orlenu, na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” rozmawia Michał Karnowski.
Bolszewizacja prokuratury
Boję się, że za chwilę może dojść do sytuacji, gdy bez sądu będzie się kogoś próbowało pozbawić wolności – z Michałem Ostrowskim, zastępcą prokuratora generalnego rozmawia na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza.
Od ewangelizacji do negocjacji
Żaden przewodniczący Episkopatu w III RP nie miał w rozmowach z rządem tak antyklerykalnego partnera, jakiego będzie miał abp Tadeusz Wojda – Grzegorz Górny komentuje na łamach tygodnika „Sieci” wybór nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp. Tadeusza Wojdy.