Archiwum
Wydanie nr 11/2022 (484)
WOJNA ROSJI Z UKRAINĄ
4SIECI KULTURY
53GOSPODARKA
60NATURA DLA LUDZI
67KUCHNIA
70KONIEC
72Liczą się tożsamość i cnoty
Jestem w Kijowie już ponad dwa tygodnie. Schudłem trzy kilo, jakoś pozmieniałem się na twarzy, jeden z urzędów odrzucił moje zdjęcie, bo stałem się niepodobny do samego siebie. Nie mam czym się ogolić, a moi ukraińscy przyjaciele w mundurach zwyczajnie zapuścili brody. W tej swojej śmiesznej, niebieskiej kamizelce z napisem „Press” jestem trochę jak maskotka w oddziale. Chłopaki ze specoddziału na mój widok śpiewają „Ja z Jakubem, dwa bandyty, hej, hej, hej”, a pułkownik W. zabiera mnie na spotkania, które oficjalnie nie istnieją. Gdy wchodzimy do tych tajniejszych miejsc, dowódca zaznacza, bym nie robił zdjęć ani nic nie nagrywał – i tyle. Żadnej kontroli, sprawdzania, słowo honoru wystarczy. Ambasador Bartosz Cichocki podnosi wysoko brwi, gdy kolumna wozów uzbrojonych zajeżdża mu przed poselstwo, a pomiędzy rosłymi Ukraińcami snuje się niebieska kamizelka polskiego dziennikarza. Andriej Lachowicz, pełnomocnik prezydenta Zełenskiego ds. współpracy z ochotnikami, widząc dziennikarza na naradzie, kategorycznie domaga się jego usunięcia, ale jedno zdanie odmienia jego decyzję.
Mocnemu uściskowi dłoni i spojrzeniu prosto w oczy towarzyszą bowiem słowa: „Jestem Jakub, dziennikarz – i tu najważniejsze – z Polski”.
Z Polski, tej, która oręduje za większym wsparciem dla waszej armii; z Polski, która troszczy się o milion waszych uchodźców; z bezpiecznej Polski, kraju ekonomicznego i politycznego sukcesu, który niektórzy opuszczają, by jechać do waszego bombardowanego kraju. Z Polski, rozumiecie? Tej, której prezydent codziennie dzwoni do waszego przywódcy; tej, której premier jeździ do Berlina i Brukseli, by Unia Europejska przestała wreszcie się cackać z narzucaniem sankcji; z tej Polski, z której pochodzi wasz sąsiad albo w której rodziła się wasza babka; tej, z której jadą sznury wagonów z pomocą humanitarną, żywnością, odzieżą, środkami czystości. Narodowość jest tą warstwą człowieka, kośćcem, który obok wiary czyni cię cywilizowanym człowiekiem. Nie poznali mnie jeszcze na tyle, by mi zaufać i sprawdzić, profesja dziennikarza wcale nie brzmi dumnie, a dla obwieszonych karabinami mężczyzn ociera się o śmieszność i zawracanie głowy. W chwilach próby liczy się więc tożsamość. Nie te wymyślone tożsamości i upodobania, ale prawdziwy kod kulturowy, który znaczy coś w każdych czasach. Olek więc mówi mi o Warszawie 1939 r., Ihor chce powtórki Cudu nad Wisłą, tyle że tu – nad Dnieprem, Wiktor cytuje „Pieśń konfederatów barskich” Słowackiego, Konstantin opowiada mi o Piłsudskim, a ci mniej wyrobieni literacko czy historycznie wspominają Wawel, podobne miejsca we Lwowie i w Krakowie, albo upewniają się, że jestem katolikiem. Takie fakty. Nikogo nie obchodzi tu przecież orientacja seksualna albo wykształcenie, ile masz pieniędzy albo czy segregujesz śmieci. Wojna czyni te liberalne wyróżniki, te obywatelskie obowiązki zupełnie nieistotnymi, jakąś ekstrawagancją spod znaku noszenia majtek w kropki czy zbierania ceramicznych słoników z podniesionymi trąbami.
W telewizji przyznają otwarcie – ta wojna odradza naszą narodowość, wiemy, kim jesteśmy i czego bronimy. Ludzie są dumni nawet z tego, że niektórych słów w ich języku najeźdźca nie wymówi poprawnie, że mają swoją dowcipną pieśń o tureckich dronach (młodzi tańczą przy tym teledysku, na którym wybuchają rosyjskie czołgi, a w nich okupant smaży się jak kiełbaska w mikrofali), że dziś są właśnie urodziny Tarasa Szewczenki. I my, Polacy, też jesteśmy dumni. Dorastamy do naszych polskich zadań. Monika Andruszewska otoczona jest już legendą, gdy na moście do Irpienia zamiast beznamiętnie nagrywać ucieczkę z ostrzeliwanego miasta, wsiadła do samochodu i kazała swojemu kierowcy wcisnąć gaz do oporu, po czym zabrała napotkane dzieci, by wywieźć je spod linii ognia. Nic więc dziwnego, że gdy Ukraińcy widzą Polaka, to zaraz kojarzą go z odwagą i fantazją.
Naród, tożsamość, kultura, tradycja, język, literatura, historia. Takie proste, takie oczywiste, a na Zachodzie ten wielowarstwowy dar próbują zastąpić walką z ociepleniem klimatu czy zabawami w łóżku. W chwilach wspólnotowej próby wszystko wraca jednak na swoje miejsce.
Jakub Augustyn Maciejewski
"Sieci": Nasze sprawy też się w tej wojnie rozstrzygają
W nowym numerze tygodnika „Sieci” wywiad z prezydentem RP Andrzejem Dudą. W pierwszej po napaści Rosji na Ukrainę rozmowie prezydent odpowiada na najważniejsze dzisiaj pytania – Czy Ukraina wytrzyma? Czy jesteśmy bezpieczni? Co dalej z pomocą dla uchodźców?
Wojna a Polska
Dlaczego Putin chce zawracać historię do 1997 r., a więc do momentu poprzedzającego nasze wejście do NATO? Dlatego że carska Rosja sięgała do Kalisza. W tym kontekście Ustawa o obronie ojczyzny jest jak najbardziej uzasadniona i apeluję do wszystkich, by ją poparli – z prezydentem RP Andrzejem Dudą rozmawiają na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Jacek Karnowski i Marcin Wikło.
Zryw młodych Polaków
Mieli być pokoleniem „płatków śniegu”, interesować się tylko własnym nosem i mediami społecznościowymi. Jednak w chwili zagrożenia młodzi Polacy pokazali, co potrafią i zdali egzamin śpiewająco – analizuje na łamach tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.
Samozadowoleni
Łatwość, z jaką Niemcy uznali, że znaleźli się po właściwej stronie historii, a o tym, co było, wszyscy szybko zapomną, powinna nas martwić – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Aleksandra Rybińska.
Kozacka twierdza komandira Konstantina
Gdy na codziennym niebie błyskają rakiety rosyjskiego wojska, a w telewizji widzisz Władimira Putina przekonującego, że twój naród nie istnieje, świat zdaje się przewracać do góry nogami, a niepewność chwyta za gardło. Gdy znikąd pojawiają się charyzmatyczni lokalni przywódcy, wraca porządek, ład i poczucie bezpieczeństwa. Na takich ludziach opiera się nieugięta Ukraina – pisze w raporcie z oblężonego miasta Jakub Augustyn Maciejewski.
Niech UEFA odetnie się od Rosji
Gdyby nas zawiesili, to trudno. Kierowałem się czymś dużo cenniejszym od udziału w mundialu. Chodziło o postawienie tamy rosyjskiej agresji, również w futbolowym środowisku. I o polski honor – z Cezarym Kuleszą, prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, rozmawiają na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.