Archiwum
Wydanie nr 11/2018 (66)
Głos Naczelnego
3Co było, co będzie
6Felietony
9Temat miesiąca
W stulecie niepodległości
10Wehikuł czasu
38Kalendarz AGAD
42Dawno temu
44Dusza kontusza
48Zdarzyło się
52Bohaterowie polskiego sportu
64Prasport
68Polityka historyczna
71Polonia
74Władczynie
78Pełna Kultura
80Pupile historii
86Czym strzelać
87Diabeł Nie Mógł
88Szlachetne Zdrowie
90Tajemnice Archiwum Akt Nowych
92NAC prezentuje
93Ze zbiorów MPW
94Historia okładki
96Opowieści IPN
99Dlaczego celebrujemy dzień 11 listopada?
Tego dnia w roku 1918 na froncie zachodnim zakończyła się Wielka Wojna, czyli pierwsza wojna światowa. Zakończyła się dla nas Polaków szczęśliwie. Niemcy zostały pokonane, a pokój europejski miał być stanowiony – po raz pierwszy od czasów spotkania w Wiedniu w 1815 r. – nie przez naszych zaborców, ale potęgi zachodu: Francję, Anglię i Stany Zjednoczone, których byliśmy sojusznikami. My, czyli kto konkretnie? My, to znaczy Polska reprezentowana przez Komitet Narodowy Polski z prezesem Romanem Dmowskim na czele.
Tego samego dnia w Warszawie, bo w innych miastach wcześniej np. w Tarnowie, w Zakopanem czy na Śląsku Cieszyńskim, rozbrajano skorych do oddania broni Niemców. W tle tego spektakularnego wydarzenia odbywały się spotkania i negocjacje dotyczące przekazania przez Radę Regencyjną władzy w ręce Józefa Piłsudskiego. Fakt ten, szczególnie po zamachu majowym urósł do rozmiarów mitu założycielskiego II RP, podobnie jak utworzenie rządu Ignacego Daszyńskiego, a następnie Jędrzeja Moraczewskiego. Ten ostatni, mimo iż posiadł władzę dzięki Piłsudskiemu, jego uczynił następnie Tymczasowym Naczelnikiem Państwa udając przed zachodnimi aliantami, iż jego władza w Polsce nie pochodzi od niemieckich okupantów. Wysłano nawet, z datą 16 listopada, noty dyplomatyczne m.in. do państw zachodnich informujące o powstaniu państwa polskiego. Nikt jednak ze zwycięzców w I wojnie światowej nie zareagował pozytywnie na ten akt; rząd socjalistów z Warszawy został uznany jedynie przez Niemców. Groziła totalna izolacja Polski, jako państwa sprzymierzonego z pokonanymi, jak np. Węgry, Bułgaria czy Turcja. Socjaliści jednak nie chcieli ustąpić, mimo licznych manifestacji antyrządowych w Warszawie, mimo nacisków politycznych, a przede wszystkim fatalnej sytuacji ekonomicznej wyniszczonego wojną kraju. Nikt nie zamierzał przegranym w wojnie otwierać linii kredytowych, nieść pomocy finansowej.
A mimo tego, rząd socjalistów z Tymczasowym Naczelnikiem Państwa na czele nie zamierzał ustępować. Nie zamierzał się dzielić władzą w sposób realny. Oferta Wojciecha Korfantego, by powierzyć mu szefostwo rządu w zamian za utrzymanie stanowiska Naczelnika Państwa przez Piłsudskiego, została w listopadzie 1918 r. przez przyszłego Marszałka odrzucona. Zdawał sobie sprawę, ze swej siły politycznej wynikającej nie tyle z poparcia społecznego, co ze skutecznego szantażu. Oto bowiem, na zapleczu socjalistów niepodległościowych stały masy rozbuchanego bolszewickimi obietnicami pospólstwa, gotowego do rewolty. Socjaliści u władzy ze swoimi hasłami społecznymi stawali się zatem beneficjentami zagrożenia komunizmem.
Piłsudskiemu nie udało się jednak ominąć KNP, i jak się okazało po wynikach wyborów do Sejmu Ustawodawczego, zdecydowanej większości aktywnych politycznie Polaków (wybory relatywnie wygrali zwolennicy polityki Dmowskiego i Paderewskiego, i oni sami startujący z listy ZLN). Na szczęście dla sprawy polskiej, do Warszawy przybył w styczniu 1919 r. Ignacy Jan Paderewski, któremu Piłsudski zdecydował się powierzyć zadanie formowania rządu. Stanowiło to czytelny sygnał dla państw Zachodu i dla KNP w Paryżu, że Polska zdecydowała się zostać sojusznikiem zwycięskich mocarstw. Na nasze szczęście! Zaczynały się bowiem obrady wersalskie, i cały dyplomatyczny wysiłek Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego z czasów wojny oraz fakt utworzenia Armii Błękitnej, jako formacji zwycięskiej w wojnie, zostały by zmarnowane.
Świętując dzień 11 listopada, zastanówmy się zatem, czy wiemy tak dokładnie dlaczego ten dzień jest dla nas Polaków taki ważny. Ano dlatego, że ostatecznie w styczniu 1919 r. znaleźliśmy się wśród państw które wygrały 11 listopada I wojnę światową. I zapamiętajmy, komu to zawdzięczamy w pierwszym rzędzie. A komu, w drugim…
Jan Żaryn
Sprawa polska na arenie międzynarodowej. Jesień 1918 r.
„Cud wskrzeszenia Polski spełnił się dzięki serii katastrof” – napisał Carlo Sforza, życzliwy Polsce polityk włoski. Europa Środkowo-Wschodnia jesienią 1918 r. przedstawiała wielką próżnię geopolityczną. Niemcy i Rosja stały się „zdegradowanymi mocarstwami” – o odzyskaniu niepodległości przez Polskę przez pryzmat różnego nastawienia do nas krajów europejskich pisze Marek Kornat.
Odzyskanie niepodległości w oczach Polaków
Sto lat temu my, Polacy odzyskaliśmy niepodległość. Trzeba by zapytać, jak to przyjęli nasi przeciętni, podnoszący się z nieszczęść wojny rodacy, zajęci codziennymi troskami, oddaleni od elit politycznych.
Pani Paderewska
Adam Zamoyski w swojej świetnej książce o Paderewskim napisał: „Jej pokój miał w sobie coś z pokoju naczelnej pielęgniarki i zarazem pensjonarki: podczas gdy biureczko wprost pękało od rachunków i papierów, znajdowała się tam również kolekcja lalek, fotografii, lekarstw i bibelotów” – pisze Joanna Puchalska.
W sercu miał Polskę
Papież Pius XI był pierwszym nuncjuszem apostolskim w Polsce niepodległej. Papież, który bronił cywilizacji chrześcijańskiej przeciwko barbarzyństwu ideologii totalitarnych, do końca życia uważał się za „polskiego biskupa” – pisze Karol Kalinowski.
Radziecka sprawiedliwość w służbie świata
„Osoby poddawane zarażeniu leczono, próbując różnych metod, odżywiano normalnie i potem, gdy ostatecznie wyzdrowiały, używano je do następnego eksperymentu, zarażając innymi rodzajami bakteryj… Żywym z tej fabryki śmierci nikt nigdy nie wychodził” – z wyjaśnień Kawashima Kioshi, japońskiego lekarza bakteriologa – tak zaczyna swój tekst Grzegorz Szymborski