Archiwum
Wydanie nr 1/2019 (68)
Głos Naczelnego
3Co było, co będzie
6W stulecie Niepodległości
9Temat miesiąca
16Felietony
29Wehikuł czasu
30Skarby AGAD
34Dusza kontusza
36Dawno temu
39Zdarzyło się
42Ziemiaństwo
54Prasport
55Bohaterowie polskiego sportu
58Polityka historyczna
62Władczynie
65Polonia
66Boże Narodzenie
70Pełna kultura
74Pupile historii
86Czym strzelać
87Diabeł nie mógł
88Szlachetne zdrowie
90Tajemnice AAN
92NAC prezentuje
93Ze zbiorów MPW
94Historia okładki
97Archiwum IPN
99„Szczeka mocno, ale tego, co trzyma w mordce, nie wypuszcza!”
Stosunki polsko-czeskie sięgające swymi początkami X w. mogą być opisane w perspektywie pamięci o św. Wojciechu i jego roli (szczególnie pośmiertnej) w utrwalaniu na terytorium piastowskim prawdziwej wiary, a mogą także być oceniane przez pryzmat kolejnych najazdów, począwszy od wyprawy Brzetysława zapewne z 1038 r. (lub 1039 r.), plądrującego Wielkopolskę i kradnącego relikwie pierwszego patrona Polski, a kończąc na niesławnym zajęciu Zaolzia najpierw podstępem zbrojnym w styczniu 1919 r., a następnie dyplomatycznym w lipcu 1920 r. Wydaje się jednak, że były one (cały czas te wzajemne stosunki) bardziej urozmaicone, a dziś nie muszą stanowić jakiejkolwiek przeszkody w budowaniu wspólnych planów politycznych w tej części Europy.
Tytułowy cytat pochodzi z dowcipu wypowiedzianego przez Romana Dmowskiego, który musiał przez dłuższy – niż jego organizm to wytrzymywał – czas uczestniczyć w pokazie sztuczek psich prezentowanych podczas obiadu przez przyszłego prezydenta Czechosłowacji Tomasza Masaryka. Jak wspominała Izabela z Lutosławskich-Wolikowska, „Pan Roman ani nie był zbytnim zwolennikiem Czechów, ani nie lubił tresowanych psów, więc te figle nie poprawiły jego humoru. Toteż powiada, powoli i z lekkim naciskiem: »Ot, sprytna ta czeska psina – szczeka mocno, ale tego, co trzyma w mordce, nie wypuszcza!«. Masaryk podobno doskonale zrozumiał aluzję i był wyraźnie niezadowolony”. Konflikt o Zaolzie z lat 1918–1920, niesprawiedliwie przez Polaków przegrany, na długie lata zamroził serca obydwu narodów. Niewątpliwie bowiem w 1919 r. zdecydowana większość tamtejszych mieszkańców chciała żyć w Polsce odrodzonej, a nie w sąsiednim państwie. Niezależnie od dyplomatycznych sztuczek wprowadzanych przez duet Edward Benesz-Tomasz Masaryk w sprawie Śląska Cieszyńskiego, prawda była jedna: z punktu widzenia idei samostanowienia narodowego ludność tam mieszkająca sama, w listopadzie 1918 r., ustaliła granicę przyszłych państw sąsiadujących ze sobą. Podczas jednego z posiedzeń Rady Najwyższej Konferencji Pokojowej w Paryżu z 5 września 1919 r. poświęconej sporom polsko-czeskim, Benesz dowodził, że Niemcy dwukrotnie przed wojną fałszowali spisy ludności na rzecz Polaków. Na to Dmowski, „pokazując wyniki spisowe z 1900 i 1910, zapytał, który spis jest fałszywy, czy ten, który podaje podwyżkę Czechów i Niemców, czy ten, który stwierdza spadek Polaków. Śmiech u wszystkich, konfuzja u Benesza. […] Cambon do Dmowskiego: »Monsieur, vous etiez fort aujourd’ hui…«”. Mimo że Dmowski też potrafił dobrze „szczekać”, to ostatecznie przegrał ten pojedynek, a my, Polacy, wraz z nim, gdyż Czesi mieli silniejsze wsparcie Francji, a my bolszewików na głowie.
Wypada jednak dodać, w stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę, że to właśnie Dmowski był tym politykiem, który nie zapominał o dobrych kartach w historii wzajemnego wspierania się na rzecz rozbicia monarchii habsburskiej i pokonania germańskiego smoka. Mówił o tym podczas spotkania paryskiego: „Napracowaliśmy się z Beneszem i Masarykiem tyle lat przed wojną i w czasie wojny, aby utrwalić sojusz polsko-czeski, teraz przychodzimy tutaj jako dwie strony sporne”. Jednym z przejawów tej politycznej współpracy był dokument, opracowany przez Dmowskiego latem 1917 r. i przekazany dyplomacji francuskiej oraz brytyjskiej, noszący tytuł: „Zagadnienia środkowo- i wschodnioeuropejskie”. Pisał w nim m.in. o idei Międzymorza, opartego na sojuszu polsko-czeskim, którego warunkiem wstępnym byłoby całkowite rozbicie monarchii austro-węgierskiej i powstrzymanie imperializmu niemieckiego. Pisał o Czechach: „Osiągnęli oni całe swe odrodzenie narodowe w twardej walce z niemczyzną i stanowią jedną z głównych przeszkód do ujarzmienia Europy Środkowej przez Niemcy”. I dziś nic, co ludzkie, nie jest takie proste ani nieodwracalne. Szczególnie w polityce.
Jan Żaryn
Polska i Czechy
Już od ponad tysiąca lat istnieją dwa bratnie państwa, Polska i Czechy. Bratnie, gdyż oba zamieszkujące je narody są sobie bardzo bliskie. Tysiąc lat temu różnice były jeszcze mniejsze – pisze Marek Barański w nowym numerze miesięcznika „wSieci Historii”.
Jean de Monluc. Od sukcesu dyplomatycznego do politycznej klęski
W 1571 r. Zygmunt August, król polski i wielki książę litewski, władca nie dawno stworzonego państwa, które nazwało się Rzecząpospolitą Obojga Narodów, był u schyłku życia. Europejskie potęgi przygotowywały się do rywalizacji o schedę po Jagiellonach – pisze Henryk Litwin w najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii”.
„Na św. Szczepan każdy sobie pan”. Boże Narodzenie w dawnej Polsce
Jak wyglądały obrzędy i uroczystości świąt na ziemiach polskich? Kiedy zaczęto je obchodzić? Mim o że pamiątka narodzin Chrystusa wpisana jest na stałe w ryt chrześcijański, początki jej obchodów w średniowiecznej Polsce do dziś stanowią zagadkę – pisze w nowym numerze „wSieci Historii”Maciej Badowicz.
Niemiecka zbrodnia w Wawrze
W pogoni za sukcesem, w wirze codziennych spraw nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jak spokojnych czasach przyszło nam żyć… Przypomnienie tragicznych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat być może pozwoli nam docenić to, jak beztroskie jest nasze współczesne życie… – pisze w styczniowym numerze ,,wSieci Historii” Piotr Świątecki.
Huberta Kostki przypadki z SB
Historyk Grzegorz Majchrzak przedstawia sylwetkę wybitnego piłkarza, który odnosząc liczne sukcesy sportowe, musiał także zmierzyć się z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa. Był piłkarzem niezwykłym, jednym z nielicznych, którzy mieli wyższe wykształcenie, przez wiele lat (1960-1973) reprezentował barwy Górnika Zabrze, stając się jego legendą. Z powodzeniem bronił też bramki w „złotej” reprezentacji Kazimierza Górskiego – pisze autor artykułu w „wSieci Historii”.