Nowy numer "Sieci": Brudna kampania opozycji
„Sieci” ujawnia całą prawdę o kampanii oraz narzędziach, jakich w trakcie jej trwania używała opozycja.
Nowy numer „Sieci” ujawnia całą prawdę o kampanii oraz narzędziach, jakich w trakcie jej trwania używała opozycja. Łatwość, z jaką obóz III RP zdołał włączyć tryb nagonkowy, hakowy i manipulatorski, powinna być poważnym ostrzeżeniem dla tych, którzy próbują zbudować uczciwszą Polskę. A przecież to tylko przedsmak tego, co czeka nas w rozpoczynającym się maratonie wyborczym, w tej wielkiej grze o Parlament Europejski, a przede wszystkim o Sejm i Senat oraz prezydenturę – pisze Michał Karnowski we wstępie do nowego numeru tygodnika.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Poligon wyborczych łgarstw” analizują mechanizmy hejtu i medialnych szykan, jakie nieoficjalnie finansuje opozycja. Wskazują, że najskuteczniejszym sposobem szerzenia kłamstw i manipulacji są modne ostatnio memy – błyskawicznie rozchodzące się wśród użytkowników Internetu, a także dedykowane tym działaniom profile na facebooku, m.in. „Jaki naprawdę jest #Jaki2018”, „Ugryź PISowca”, „SokzBuraka”.
„SokzBuraka” atakował bez opamiętania do tego stopnia, że w pewnym momencie nie wytrzymała nawet „Krytyka Polityczna”: „Czy bezrefleksyjnie rzucając w Patryka Jakiego błotem fejków i manipulacji, da się wygrać z PiS-em?”. Czarę goryczy przelał post, w którym do starego zdjęcia z profilu Jakiego doklejono psa i opatrzono komentarzem sugerującym, że zamieścił go sam polityk: „Ja i mój rablador”. To poziom piaskownicy, ale ktoś najwyraźniej uznał, że warto i tak się zniżyć, by zaszkodzić politycznemu oponentowi. „Sok” działa szerzej – atakuje nie tylko pisowskiego kandydata na prezydenta Warszawy (jednocześnie mocno promując Rafała Trzaskowskiego), lecz cały obóz Zjednoczonej Prawicy. Bardzo często sięgając po regularne kłamstwa, tworząc wulgarne grafiki. Sztabowcy Jakiego próbowali interweniować w Facebooku (złożyli też w tej sprawie doniesienie do prokuratury). Pracownicy FB jednak bezradnie rozłożyli ręce, argumentując, że w Polsce – inaczej niż w wielu krajach Europy Zachodniej czy USA – firma nie uruchomiła tzw. zespołów konsultacyjnych, które oceniają prawdziwość publikowanych informacji. Nie przejęli się również tym, że „Sok” narusza standardy społeczności FB, ani tym, że w ten sposób Facebook za pieniądze lansuje kłamliwe treści, które mogą wpłynąć na wynik wyborów – komentują publicyści.
W artykule „Biedroń mówi o słoniu” Piotr Skwieciński komentuje wypowiedź Roberta Biedronia na temat przyłączenia się Barbary Nowackiej do Koalicji Obywatelskiej. Omawia także związki lewicy z tą partią oraz zastanawia się, dlaczego presji opozycji uległa Nowacka, a Biedroń nie?
Nowacka jest dzieckiem warszawskich elit, Biedroń zaś zupełnie odwrotnie – wyszedł z głębokiej, prowincjonalnej nędzy. […] ma to swoje efekty. Idzie tu przede wszystkim o automatyzm stawania w obronie III RP jako państwa elit, do których ktoś się czuje, a ktoś nie czuje się przynależny. Nowacka automatycznie chce bronić swojego świata, a dla Biedronia to po prostu nie jest jego świat. On z tym światem może robić deale, ale automatycznego odruchu występowania w jego obronie po prostu nie czuje. […] Bo pomiędzy tymi lewicowcami, którzy oprócz „pisowskiej dyktatury” widzą jeszcze jakieś problemy i czasem gotowi są rozważyć myśl, żeby dla wspólnego rozwiązania niektórych z nich jakoś się z tym PiS dogadywać, przeważają ci autentycznie lewicowi społecznie. Podczas gdy na lewicy nowackopodobnej króluje zaawansowana pisofobia – zauważa Skwieciński.
Jacek i Michał Karnowscy w rozmowie („Źle się dzieje w Unii”) z Henrim Malosse’em, francuskim działaczem społecznym i gospodarczym, w latach 2013–2015 przewodniczącym Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EESC) poruszają kwestię funkcjonowania Unii Europejskiej i szansy dla Polski na zaproponowanie nowej koncepcji jej działania. Malosse tłumaczy m.in., dlaczego obecna kondycja UE nie jest najlepsza: Gdy zaczynałem tam pracę, spotykałem ludzi pełnych pasji, przejętych Europą. Teraz to zniknęło. Zamiast pasji pojawiło się karierowiczostwo, oportunizm, technokratyzm. […] Dziś UE napędzana jest dwiema siłami. Po pierwsze, polityczny motor, najpierw francusko-niemiecki, potem niemiecko-francuski, teraz pewnie niemiecki, nadający kierunek. Po drugie, Komisja i administracja, które te wskazania wprowadzają w życie, dodają do nich dużo ideologii: globalizmu, poprawności politycznej, spraw klimatu itp. Dla nowych krajów, które dołączyły w wyniku rozszerzenia, przewidziano rolę państw drugiej kategorii, które powinny być szczęśliwe, że w ogóle zostały przyjęte albo że dostały trochę pieniędzy. Teraz powinny siedzieć cicho albo tak jak pan Tusk mają grać rolę najlepszego ucznia w klasie – zauważa rozmówca Karnowskich. […] problemem jest to, co się stało z Unią. Jeśli kierunek się nie zmieni, coraz więcej krajów będzie spychanych do kąta przy użyciu oskarżenia o »populizm«. To jest także szansa dla Polski. Jeśli przedstawicie nową koncepcję działania Unii, jeśli skutecznie ją zaprezentujecie, otworzycie ważną debatę – podkreślał Henri Malosse.
W artykule „Nieoczekiwany efekt »Kleru«” Marzena Nykiel pisze o odwrotnym niż przewidywany skutku powstania filmu „Kler”: Tłumy na seansach uznano za wyraz identyfikacji widzów z przekazem filmu. Spodziewano się trzęsienia ziemi i masowych odejść z Kościoła. Okazuje się jednak, że duża część widzów poszła do kina, by móc podjąć rzeczową dyskusję ze zwolennikami „Kleru”. Część katolików, po obejrzeniu zwiastuna i lekturze wywiadów z reżyserem, zbojkotowała film. Były apele i protesty, surowe oceny i lawina krytyki pod adresem twórców. Było też oburzenie i nagonka na księży – głównie w kręgach antyklerykalnych. Ale było też mocne świadectwo wiary i uczciwości kapłanów rozsiane przez świeckich ludzi Kościoła w mediach społecznościowych – pisze publicystka.
Marcin Wikło w artykule „Siła polskiej historii” pisze, że podczas tegorocznej X edycji festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” po raz kolejny odwiedzili Polskę młodzi artyści z Ameryki. Ujawnia także kulisy tego, w jaki sposób w ogóle doszło do zainteresowania Amerykanów polskim festiwalem:
„Wątek amerykański” zaczął się dwa lata temu, gdy jednym z gości specjalnych był Julian Kulski, polski architekt, żołnierz Armii Krajowej. Przyjechał z Wirginii, bo takich ludzi chce przybliżać i honorować Gołębiewski. Mężczyzna w mundurze z dystynkcjami majora Wojska Polskiego mówił o swojej historii i walce w powstaniu warszawskim, także o ojcu – Julianie – który był wiceprezydentem stolicy, zastępcą Stefana Starzyńskiego. Zachwycał się tym, jak ciekawie można opowiadać o historii i łączyć wokół tego tematu pokolenia. Sam godzinami potrafił rozmawiać z licealistami, którzy przyjechali na festiwal z całego kraju – pisze publicysta.
Ponadto w tygodniku przeczytać można także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Andrzeja Zybertowicza, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Piotra Skwiecińskiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 22 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.