Nizieński: To jest przecież skandal
„Podstawowym problemem jest to, o czym ci panowie rozmawiali”.
Stefczyk.info: Jak Pan ocenia sprawę afery taśmowej, która odbiła się szerokim echem w Polsce? Rząd stanął w obliczu poważnego kryzysu. Czy w Pana ocenie to może skończyć się przyspieszonymi wyborami?
Bogusław Nizieński: Trudno powiedzieć, czy to będzie miało jakiś wpływ na termin wyborów. W mojej ocenie nie. Jednak cała sprawa jest haniebna z punktu widzenia morale urzędników, których dotyczy. Nie wiem, jaka jest treść tych nieujawnionych jeszcze rozmów. Nie rozumiem, dlaczego one nie są wciąż ujawniane. One powinny zostać ujawnione, by wszyscy mogli zorientować się, co się tu dokonało. Wtedy stałoby się oczywiste, czy tylko ta pierwsza taśma jest kompromitująca dla szefa NBP i szefa MSW, czy też dalsze taśmy są równie skandaliczne. Sprawa jest wyjątkowo nieprzyjemna i nie przynosi nam absolutnie dobrej opinii za granicą.
Sprawa odbiła się już szerokim echem w europejskich mediach.
To jest przecież skandal, żeby o takich sprawach mówiono w knajpach. Tego nie rozumiem. Niewątpliwie sprawa wydaje się niedokończona. Nie wiadomo, czy i jakie konsekwencje poniesie minister spraw wewnętrznych, a także czy i jakie konsekwencje poniesie prezes NBP. Funkcjonariusze tego typu i tego szczebla, jak Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Belka, nie mogą być obciążeni takimi sytuacjami, nie może dochodzić do nagrywania ich rozmów tej treści.
W Pana ocenie problemem jest to, że ich nagrano, czy to o czym panowie rozmawiali?
Podstawowym problemem jest to, o czym ci panowie rozmawiali. A samo nagrywanie... na całym świecie nagrywa się ludzi, by ich potem skompromitować. Jednak mądrzy ludzie, szczególnie, gdy otarli się o służby specjalne, wiedzą, że pewnych rozmów nie wolno prowadzić w sytuacjach niekontrolowanych. To dla mnie jest jasne. Gdyby panowie nie spotykali się w tej restauracji, to nikomu by nie przyszło do głowy ich nagrywać. Widocznie, takie spotkania się powtarzały.
Jakie skutki dla Polski może mieć ta sprawa?
Mamy skandal, który odbije się echem także w opinii publicznej poza naszymi granicami.