Niemiecki kompleks Tuska



"Stan podległości politycznej szefa polskiego rządu wobec berlina często osiąga stan krytyczny dla polskich interesów"
"Jedna sprawa nie podlega dyskusji. gdyby Donald Tusk złożył wniosek o przyznanie mu obywatelstwa niemieckiego, otrzymałby je, zgodnie z prawem, bez trudu" - pisze na łamach tygodnika "wSieci" Sławomir Sieradzki.
Dziennikarz pisma punktuje w swoim artykule działania polskiego premiera, które są na rękę kanclerz Angeli Merkel. "O czym może świadczyć „rozmowa” Tuska z Putinem bez tłumacza? Może to było typowe dla tej ekipy zagranie propagandowe; wszak elektorat PO musiał dobrze się poczuć, widząc premiera w rozmowie z Putinem bez pośrednictwa tłumacza. Ale takie zachowanie może też świadczyć o kompleksie szefa polskiego rządu. Kompleksie niemieckim. Okazuje go za- równo w sytuacjach, gdy „śpiewa kolędy”, chwali niemiecki szpital za wyposażenie, jak i omawia" - ocenia.
Sieradzki przekonuje, że decyzje Tuska niemal zawsze współgrają z polityką niemieckiej kanclerz: "Dobrze to widać właśnie w dobie obecnych agresywnych poczynań Moskwy. Berlin staje się ciężarem dla wspólnych działań Zachodu wobec Kremla, jednak uderzenia propagandowe rządu Tuska nakierowane są na Viktora Orbána, który stara się znaleźć w relacjach gospodarczych z Rosją przeciwwagę dla nienawidzącej go zachodniej Europy. Tusk jedyny raz wydał z siebie pomruk niezadowolenia na brak elementarnej solidarności Niemiec w polityce energetycznej, ale było to ledwie zauważalne i sam się szybko zreflektował, tak jakby uznał, że to z jego strony zbytnia śmiałość" - pisze Sieradzki.
W artykule także obszerna analiza polityki Merkel wobec niemieckiej opozycji i tym, jak Tusk powiela podobne schematy w Polsce. Polecamy!