Nasz konkurs!
Zakończył się wspólny konkurs „wSieci Historii” i firmy „Red is Bad”, w którym zapytaliśmy o to, którą postać historyczną w historii Polski uważacie Państwo za godną naśladowania i dlaczego.
Otrzymaliśmy wiele ciekawych odpowiedzi, za które serdecznie dziękujemy. Prezentujemy listę zwycięzców wraz z ich komentarzami:
Dominik Lisicki – koszulka „Red is Bad” w rozmiarze L
Historia Polski jest tak bogata i pełna bohaterów, że ciężko wymienić tylko jeden wzór do naśladowania, ale po głębszym namyśle i starannej selekcji postanowiłem wybrać mjr Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora” - postrach komunistów i legendę polskiego podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie. Ten dzielny człowiek jest idealnym przykładem honoru żołnierza , wierności przysiędze, nieustępliwości i bezkompromisowości w walce o wolną Polskę, dlatego też uważam go za rodaka godnego naśladowania .
W 1939 roku jako ochotnik brał udział w obronie Lwowa , rok później po brawurowej ucieczce z obozu internowania wziął udział w Kampanii Francuskiej w szeregach 2. Dywizji Strzelców Pieszych. Internowany w Szwajcarii, przedostał się do Wielkiej Brytanii, skąd po przeszkoleniu jako cichociemny został przerzucony do kraju. Oddział partyzancki „Zapory” był solą w oku zarówno Niemców, jak i sowietów. W walce z utrwalającą się w Polsce władzą sowiecką wysławił się m.in. rajdami na posterunki MO czy przejęciem z rąk nowego okupanta ponad miliona złotych na działalność partyzancką. Dekutowski zasłynął również ze słów , które podkreślały jego niezłomność: „Amnestia jest dla złodziei , a my jesteśmy Wojsko Polskie", tym samym jasno określając swoje stanowisko w sprawie ujawnienia się oddziałów leśnych . Aresztowany w wyniku zdrady w 1947 roku, zamordowany po ponad roku po wyjątkowo brutalnym „śledztwie”. NIKOGO NIE WYDAŁ! Podobno jego ostatnie słowa brzmiały: „Przyjdzie zwycięstwo! Jeszcze Polska nie zginęła!". Miejsce pochówku nie jest znane .
Maciej Tyszka – koszulka „Red is Bad” w rozmiarze XL
Ja dla odmiany nie podam żadnego sławnego nazwiska. Dla mnie wielkim autorytetem jest mój pradziadek Bernard Żywna, o którym niestety nie mam wielu informacji. Wiem tylko tyle, że był patriotą jak wszyscy wcześniej wymienieni, walczył w AK najprawdopodobniej w obwodzie augustowskim. Nie dokonał może tak znanych i wielkich czynów jak Rozwadowski czy też Pilecki, ale nie ujmuje mu to według mnie bohaterstwa i patriotyzmu.
Został on w lipcu 1945 roku aresztowany przez NKWD przy pomocy okolicznych kapusiów w Komaszówce. Z opowieści mojej babci wiem tylko tyle, że w podczas aresztowania stwierdził, iż nie robił nic haniebnego i że prędzej czy później wypuszczą go do rodziny. Niestety tak się nie stało. W obławie augustowskiej takich partyzantów było znacznie więcej... Bolesnym jest to, że przeszło od 69 lat rodziny pomordowanych nie wiedzą, gdzie ich krewni są pogrzebani. Dla mnie pradziadek jest wielkim patriotą i stawiam go na równi z każdym bardziej znanym nazwiskiem. Jak wielu innych walczył za wolną Polskę i za taką też oddał życie, co dla mnie jest wystarczającym dowodem na to, że jego postać jest godna naśladowania.
Polonia Polska – książka „Kościół Wyborczej” Artura Dmochowskiego
(...)Jest dla mnie więc jasne, że w chwili obecnej aktualną potrzebą jest podkreślanie na każdym kroku, ile zawdzięczamy tym, co nie złożyli broni przed sowieckim okupantem. Dla mnie osobiście najważniejszą postacią - obok rotmistrza Witolda Pileckiego oraz Danuty Siedzikówny „Inki” - jest PŁK. ŁUKASZ CIEPLIŃSKI. Najbliższy memu sercu bohater był radosnym, pełnym życia człowiekiem, zdolnym, sumiennym uczniem zjednującym sobie przyjaciół i obdarzanym szacunkiem i zaufaniem. Miał niezwykły talent organizacyjny, poza tym był pracowity, przedsiębiorczy, słowny, ale przede wszystkim był osobą wielkiej wiary. W piękny i godny naśladowania sposób łączył miłość do Boga i Ojczyzny.
Podczas kampanii wrześniowej zasłużył się w bitwie nad Bzurą. Po tym jak samodzielnie zniszczył sześć czołgów nieprzyjaciela, odznaczony został orderem Virtuti Militari. Następnie walczył w obronie Warszawy, a po jej kapitulacji - unikając niewoli - przedostał się na Rzeszowszczyznę, gdzie podjął działalność konspiracyjną. Z wielkim talentem dowódczym, w sposób przemyślany, a także przy zachowaniu pełnej dyscypliny konspiracyjnej skutecznie walczył z Niemcami, a następnie z okupantem radzieckim. Istnieje konieczność przytaczać stale i wciąż cudem ocalałe słowa Łukasza Cieplińskiego - małe wielkie świadectwa wiary i umiłowania Ojczyzny - zapisane w formie grypsów z celi śmierci, np.: „Bądź Polakiem, to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków [fragment nieczytelny] Bądź katolikiem, to znaczy pragni[j] poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. Katoli[k] to nie niedołęga, ale zdolny przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem. Przez wyks[z]tałcenie umysłu i charakteru osiągnąć musisz odpowiednie stanowisko społeczne – by cele te móc realizować." Na sali sądowej pierwszy i ostatni raz zobaczył swojego syna Andrzeja, a zaraz potem otrzymał pięć KS (kara śmierci). Świadomy przyszłości, zachował spokój i miłość do Polski. W obliczu rychłej śmierci nie dał sobie odebrać godności... i wiary. Długo by można pisać o pułkowniku Łukaszu Cieplińskim, na szczęście ukaże się wkróótce książka o tym wielkim Polaku.
Wojtek Dudek – książka „Kościół Wyborczej” Artura Dmochowskiego
Rotmistrz Witold Pilecki!
Był jedną z niewielu osób, które trafiły do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu dobrowolnie. Do tego zadania zgłosił się właśnie Pilecki. 19 września 1940 roku pozwolił się aresztować Niemcom w łapance ulicznej na Żoliborzu. Trafił do KL Auschwitz jako Tomasz Serafiński. Jego misja mogła się zakończyć właściwie już pierwszego dnia. Niemcy, żeby zastraszyć przywiezionych ludzi, przeprowadzili tragiczną inscenizację ucieczki. - Jeden z wachmanów wyciągnął przywiezioną osobę i powiedział: „Biegnij do ogrodzenia”. Ten człowiek, nieświadomy tego, co się za chwilę wydarzy, pobiegł. Został zastrzelony. Jako współodpowiedzialnych za tę rzekomą ucieczkę rozstrzelano jeszcze dziesięciu innych ludzi - mówił w audycji Katarzyny Kobyleckiej Jacek Pawłowicz.
Kiedy pięć lat później, 8 maja 1947 Pilecki został aresztowany przez komunistów, przyznał, że w porównaniu z tym, co robiła bezpieka, Oświęcim był igraszką.