Najciemniej jest pod żyrandolem
Pod latarnią Bronisława Komorowskiego czyli belwederskim żyrandolem tłoczą się politycy polskiego ciemnogrodu, intelektualnego, moralnego oraz politycznego. Jakieś typy niewydarzone, z cywilizacją europejską nie mające nic wspólnego.
Ot, taka polityczna wiocha. Zwracam uwagę, że wiocha nie ma nic wspólnego z polską wsią, jest synonimem awansu społecznego resortowych tatusiów i ich resortowychdzieci, czynowników partyjnych i służb tajnych w czasach PRL - u. Ta wiocha obrosła w piórka i ma wieś polską i Polskę w głębokiej pogardzie.
Wzorcowym przykładem wiochy jest doradca prezydenta z Ruskiej Budy, człowiek z tytułem profesorskim, a jakże - Tomasz Nałęcz. Znany z tego, że błyszczy w telewizorniach humorem z zeszytów szkolnych. Na stwierdzenie posłanki PiS Małgorzaty Sadurskiej, że Niemcy nie podpisały konwencji antyprzemocowej nasz profesorek zawołał: „Od kiedy PiS się tak zapatrzył na Niemcy? Jezus Maria! Zastąpicie Kaczyńskiego Angelą Merkel?” Młodzieżówka PO ryczy ze śmiechu, bo jej członkowie są patriotami, a Nałęcz dał im na chwilę zapomnieć, że tyrają za grosze w filiach koncernów niemieckich, a wielu z nich przyczynia się do wzrostu dobrobytu obywateli RFNwykonując prace rolne na polach bauerów.
Gdyby Tomasz Nałęcz znał się na polityce i miał na celu dobro narodu, postarałby się, aby naszym krajem rządziła polska Angela Merkel, którą, żeby było śmieszniej nazywano Ewę Kopacz, ale nie wyszło. Widać to było po przemarszu Kopacz po czerwonym dywanie w Berlinie, gdyby nie Merkel, wlazła by na kamerę albo na płot. Niestety, Platformy Obywatelskiej nie stać na przywódczynię formatu Angeli Merkel, ta którą mamy może jej najwyżej robić pedicure. Żeby być Angelą Merkel czy Margaret Thatcher trzeba wydostać się z prowincji umysłowej i moralnej i zauważyć to co dla tych obu przywódczyń było najważniejsze: interes państwa i interes narodu. Merkel nie podpisała tej lewackiej konwencji, bo uznała ją za sprzeczną z interesem społecznym.
Można Niemców nie lubić panie Nałęcz za ich przeszłość, ale warto wzorować się na Niemcach współczesnych, brać z nich przykład choćby w dbałości o rodzimą gospodarkę i przemysł i o praworządność, a także wolność słowa i poglądów, czego przykładem jest książka Jürgena Rotha o katastrofie smoleńskiej. Niech nas Nałęcz nie straszy Angelą Merkel, dużo straszniejsze jest pogrążanie państwa polskiego i polskiej gospodarki w ruinie i towarzysząca jej korupcja. I to się dzieje nie z winy Merkel, ona tylko korzysta z degrengolady politycznej Platformy Obywatelskiej, która z własnej, nieprzymuszonej woli sprowadziła Polskę do roli kondominium niemiecko - rosyjskiego.
Na niemieckiej nucie zagrała też prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz - Waltz, odrzucając możliwość zbudowania przed Pałacem Prezydenckim Pomnika Świateł dla uczczenia ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, bo to jej przypomina nazistowski monument z Norymbergi z 1937 roku. A pomnika świateł ku czci ofiar zamachu terrorystycznego z roku 2001 w Nowym Jorku nie? I to już nie jestśmieszne, to jest obrzydliwe. Można się urodzić w Warszawie, nie gdzieś na prowincji i zostać wiochą, bo wiocha, to charakter, przedkładanie własnej kariery, partyjnej i państwowej nad interes obywateli i ich dobro. Bufetowa kojarzy mi się najbardziej z pewnym jej telewizyjnym występem, było to w czasach, kiedy pełniła odpowiedzialne funkcje w międzynarodowych instytucjach finansowych. Otóż pochwaliła się w telewizji posiadaniem zachodniego wynalazku, jakim jest aparacik służący do wyciskania pasty do zębów z tubki, żeby się nic nie marnowało. I to jej zostało do dziś. Warszawiacy czują ten wycisk na własnej skórze. Zaś cały naród dostaje wycisk od ciemonogrodu skupionego wokół żyrandola Bronisława Komorowskiego i jego licznych szogunów. Jezus Maria, ratuj!
Krystyna Grzybowska