Miszmasz na sobotę
Premier Tusk przystąpił do walki z wiatrem, organizując naradę w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa w Warszawie. Wyglądało poważnie: mundury, poważne miny, raporty, wideokonferencje. Widać spadające notowania rządu, wymagają nadzwyczajnych środków. Kiedyś w takich sytuacjach premier zakładał antykryzysową kurtkę i szedł w teren. A może za bardzo wiało, żeby się tak wygłupiać?
*
W błyskawicznym tempie przeszła przez Sejm ustawa o OFE. W ten sposób dług publiczny (przynajmniej ten jawny) będzie niższy, a rząd będzie znów mógł zapożyczać się na potęgę. Tylko po co te bajki o dobru emerytów? Akurat o to rządowi chodzi najmniej.
*
Sztab genetycznych antylustratorów rzucił się lustrować profesora Cieszewskiego. Pewnie dlatego zaufanie Antoniego Macierewicza do eksperta z Kanady zdecydowanie wzrosło. Skoro wytoczono takie armaty, znaczy, że Cieszewski trafił w czuły punkt antysmoleńskiej sekty.
*
Pani marszałek, panie premierze, Wysoka Izbo!
Ponieważ pan poseł Palikot w stanie bezrozumnego oszołomienia co chwila wywołuje mnie tutaj i domaga się ode mnie jakiejś riposty, repliki itd., to odpowiem słowami wielkiego polskiego poety Tuwima
Próżnoś repliki się spodziewa
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet pies cię…
Bo to mezalians byłby dla psa.
Te słowa skierował w Sejmie Leszek Miller do Janusza Palikota. Miło usłyszeć jak ktoś mówi do Palikota językiem Palikota. Choćby to był nawet Leszek Miller.
*
Jarosław Kaczyński pojechał do Kijowa, żeby wesprzeć Ukraińców protestujących przeciwko decyzji ich rządu o niepodpisywaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. Donald Tusk bawił się wtedy akurat klockami. No i strasznie się wszyscy w PO zdenerwowali, bo im wyszło, że na tej Ukrainie to Kaczyński wypadł za dobrze. I słusznie. Kontrast był powalający.
*
Zanim jeszcze Jarosław Kaczyński do Kijowa pojechał, ale już po ogłoszeniu tego zamiaru, Radosław Sikorski zaatakował na twitterze: "Oczekuję od polityków PiS deklaracji ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę Ukrainy, aby przekupić prezydenta Janukowycza." Wyszło na to, że Sikorski ma taki odruch bezwarunkowy: każde działanie prezesa PiS trzeba najpierw skrytykować, a potem się zastanowić. Choćby było zgodne z polską racją stanu. Zaś twitterową dyplomację swojego ministra skrytykował Donald Tusk: "Twitter nie jest stosownym narzędziem do uprawiania polityki międzynarodowej." I tak zakiwali się chłopaki na amen, przyznając się niechcący przyznawać do własnych błędów.
*
Okazało się, że nowy minister sportu Andrzej Biernat ma bujną przeszłość. Na imprezach często nadużywał alkoholu, a wtedy bywał bardzo agresywny, także w stosunku do kobiet. Według "Wprost" po którejś domowej kłótni z czwartego piętra wyleciał telewizor. Znajomi ministra przyznają też, że Biernat po wypiciu "traci nad sobą panowanie". No to dobrego fachowca dobrał premier do swojej ferajny. Kiedy następna rekonstrukcja?
*
Prokurator Generalny Andrzej Seremet jest wstrząśnięty skalą korupcji w Polsce.
Gdy obejmowałem urząd, myślałem, że jest mniejsza
- przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Nie wykluczył też kolejnych aresztowań w związku z aferą informatyczną. Zdaniem Seremeta "korupcja sięga wysokich kręgów władzy" i "wszystkich dziedzin życia". Czyli to prawda, że jak w 2007 roku Tusk puścił politykom PO, ku przestrodze, film z zatrzymania Sawickiej, to jedni zamknęli oczy, a inni odwrócili się tyłem. A trzeba było oglądać...
*
Parlamentarny zespół ds. obrony wolności słowa opublikował raport, z którego wynika, że w latach 2008-2012 rząd wydał na ogłoszenia i komunikaty w środkach masowego przekazu 124 622 539 zł. Gazeta Wyborcza dostała ponad połowę (51,6 proc.) wszystkich pieniędzy wydanych przez rząd na ogłoszenia i reklamy w dziennikach ogólnopolskich. Przychylność mediów musi widać słono kosztować. Nawet Seremet narzeka na korupcję, a oni wciąż o wzroście Kaczyńskiego.
Dorota Łosiewicz