Marek Pyza w "Sieci": Pułk bez winy
"Po dekadzie umorzono „okołosmoleńskie” śledztwo przeciwko dowódcom z 36. specpułku. To słuszna decyzja, która jeszcze wyraźniej pokazuje, że bezkarni pozostaną rzeczywiści decydenci odpowiadający za dramatyczną sytuację w tej jednostce wożącej najważniejsze osoby w państwie" – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Marek Pyza.
Dziennikarz krytycznie ocenia raport komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera, który dotyczył tragicznego lotu Tu-154M. „Z dzisiejszej perspektywy wiemy doskonale, jak wiele kłamstw, przemilczeń i błędów zawierał ten dokument. Wiemy też, że zarzuty sformułowane przez prokuratorów w mundurach wobec lotników po dekadzie okazały się tylko próbą osłonięcia polityków, którzy ignorowali kwestie bezpieczeństwa lotów polskich VIP-ów” – czytamy.
Pyza pisze o umorzeniu postępowania wobec dwóch dowódców, którzy wyznaczali załogę dla samolotu lecącego 10 kwietnia 2010 roku. Marek Pyza używa sformułowania, że zarzuty wobec wojskowych rozsypały się w pył. „(…) Wbrew twierdzeniom wojskowych prokuratorów trzech z czterech członków załogi miało wszelkie uprawnienia do pilotowania tupolewa, ewentualne nieprawidłowości występowały zaś tylko „na papierze”, a dokładnie w osobistych dziennikach lotników, które prowadził każdy pilot z pułku. Przed laty sporo słyszeliśmy o „fałszowaniu dzienniczków”. Z uzasadnienia umorzenia postępowania dowiadujemy się natomiast o tym, że nie istniały przepisy, jak te dzienniczki należy prowadzić! Niewpisanie do nich np. informacji o odbyciu lotu treningowego w warunkach ograniczonej widoczności wcale zaś nie oznaczało, że takie zdarzenie nie miało miejsca” – zauważa dziennikarz.
Autor stwierdza również, że „wszystkie niedostatki występujące w jednostce wydają się mieć wspólny mianownik”. „To zaniedbania nadzorujących wojsko: cięcia kosztów i ignorowanie przez rząd, a zwłaszcza szefostwo MON, alarmów podnoszonych przez dowódców”. Marek Pyza uważa, że przed wymiarem sprawiedliwości nadal pozostaje sporo wyzwań w sprawie katastrofy smoleńskiej i część spraw pozostaje bez odpowiedzi. „Konsekwencje prawne, jakie wyciągnięto po tragedii smoleńskiej, są nader skromne. Skazano (w zawieszeniu) byłego wiceszefa BOR Pawła Bielawnego (de facto za drobne uchybienia w dokumentacji dotyczącej przygotowania wizyt), oszczędzając jego przełożonego Mariana Janickiego, który odpowiadał za rażące zaniedbania w Biurze Ochrony Rządu ujawnione po tragedii – m.in. zgodę na lot samolotu z prezydentem na lotnisko przygodne, niesprawdzenie przez funkcjonariuszy tego lotniska czy obniżenie stopnia zabezpieczenia wizyty prezydenta” - pisze Pyza.
Więcej na temat śledztw dotyczących katastrofy smoleńskiej w nowym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 22 listopada br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.