Marek Pyza: Tusk rozłożony na łopatki przez rodziców
Mały premier i wielkie problemy zwykłych ludzi. Tak rozłożonego Tuska jeszcze nie widzieliśmy. "Sorry, ale jest pan kłamcą" to najlepsze podsumowanie siedmiu lat jego rządów - pisze Marek Pyza.
- Niech pan mówi. Naród czeka i słucha – mówiła do premiera jedna z matek niepełnosprawnych dzieci na korytarzu sejmowym. A Donald Tusk siedział i milczał. Bezradny, malutki, przyciśnięty do ściany.
Nie przez rywala z opozycji, biegłego w politycznych sporach. Nie przez przywódcę mocarstwa. Przez kilka kobiet, których miłość do własnych dzieci i złość na kłamliwy rząd doprowadziły do desperacji i okupacji parlamentu.
Co sprawia, że Tusk maleje w oczach? Prawda.
Zwłaszcza gdy wygarniają mu ją tzw. zwykli ludzie, nieuprawiający walki politycznej.
Słynne „jak żyć” paprykarza było tylko preludium. Niewielkim prztyczkiem, z którym Tusk jakoś sobie poradził. Teraz jest dużo gorzej.
„Sorry, ale jest pan kłamcą” - tych słów nie da się odkleić od premiera PR-owskimi sztuczkami, zagadać okrągłymi zdaniami. Na żywo w kilku telewizjach, a później wciąż i wciąż wszyscy mogli oglądać kanonadę zdeterminowanych rodziców masakrujących Donalda Tuska. Mieli tylko dwa argumenty, ale za to najmocniejsze – własną krzywdę i właśnie prawdę.
To wydarzenie bez precedensu aż przyjemnie było oglądać. To nie była konferencja prasowa, na której szef rządu może powiedzieć, co chce, a potulni dziennikarze nawet nie pisną słówkiem. Opadła maska, zniknęła polityczna hochsztaplerka, a została bolesna rzeczywistość.
Takie rozmowy słychać codziennie – w domach, autobusach, na ulicy. Niekiedy w tym tonie krzyknie okładka tabloidu. Teraz szefowi rządu rzucono prosto w twarz:
Żądamy od was ludzkich decyzji!
Czy w tym rządzie nie ma ludzi logicznie myślących?
Olał nas pan i tak nas pan olewa do dzisiaj!
Czy ktoś z was obliczył sobie emeryturę, jaka wychodzi z tych 620 zł?
Tyle mógł kosztować jeden but słuchającego tych słów premiera...
Jedna z matek o poruszającym się na wózku pośle PO Sławomirze Piechocie, który powiedział rodzicom, że należy mu się 6 tys. na asystenta, bo jest człowiekiem zasłużonym:
Nie pan Piechota powinien być zasłużonym, bo on żeruje na pieniądzach publicznych, ale ja – gówniana matka dziecka niepełnosprawnego.
Jeden z ojców o Stefanie Niesiołowskim, który wyśmiewał rodziców niepełnosprawnych dzieci:
Gdybym go dorwał wtedy, to bym go na pół rozerwał!
Donald Tusk musiał poczuć, że żarty się skończyły. Że naród ma dość jego i jego ekipy. Jedyne, co w tej sytuacji mógł zrobić, to grzecznie milczeć. I pokornie schylić głowę po najlepszym podsumowaniu siedmiu lat rządów Platformy: „Sorry, ale jest pan kłamcą”.