Łosiewicz: Nie wolno zmarnować tej reformy
Ze zdrowiem psychicznym młodych Polaków jeszcze nigdy nie było tak źle jak teraz. Pandemia tylko pogorszyła i tak już dramatyczną sytuację. Pomóc miała reforma psychiatrii dziecięcej. Ale właśnie zawisły nad nią czarne chmury” - pisze na łamach tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.
Publicystka przytacza dane na temat samobójstw i prób samobójczych wśród dzieci: W Polsce w ostatnich 10 latach policja prowadziła postępowania w przypadku 1181 śmierci samobójczych dzieci i nastolatków do 18. roku życia, a także 5658 prób odebrania sobie życia. Według danych KGP jedna na sześć prób samobójczych podjętych przez osoby poniżej 18. roku życia okazała się skuteczna. Zauważa, że w czasie pandemii sytuacja się pogorszyła: dane policji za 2021 r. pokazują gwałtowny wzrost zachowań samobójczych wśród młodych osób. Liczba prób samobójczych wzrosła z roku na rok o 77 proc., a prawie o 20 proc. wzrosła liczba śmierci samobójczych. Łosiewicz zaznacza jednocześnie, że te statystyki dotyczą jedynie zdarzeń, które zostały zgłoszone.
Autorka opisuje, jak wygląda sytuacja lecznictwa psychiatrycznego – wymienia brak specjalistów i bardzo długi czas oczekiwania na wizytę. Sytuację miała poprawić głośno zapowiadana reforma psychiatrii dziecięcej […]. Reformę zainaugurowano 10 stycznia 2020 r. Ministerstwo wprowadziło model ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży oparty na trzech poziomach referencyjności […]. Pierwszy poziom stanowią ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży zatrudniające psychologów, psychoterapeutów i terapeutów środowiskowych. Drugi poziom to środowiskowe centra zdrowia psychicznego, w których można skorzystać dodatkowo z porady psychiatry i oddziaływań psychoterapeutycznych w ramach dziennych oddziałów. Trzeci poziom to ośrodki wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej (oddziały psychiatryczne). Obecnie w systemie funkcjonuje 327 środowiskowych ośrodków psychologiczno-psychoterapeutycznych dla dzieci i młodzieży, docelowo ma być ich ok. 400. I to wielki sukces reformy. Ale na tym może się ona zakończyć.
Łosiewicz wyjaśnia: Jak zwykle problem rozbija się m.in. o pieniądze i o to, że urzędnicy nie chcą słuchać fachowców. […] środowisko spodziewało się opłacania świadczeń na zasadach ryczałtu, który pozwoliłby finansować m.in. działania podejmowane przez specjalistów na rzecz pacjenta, ale bez pacjenta, tj. spotkania zespołów leczących, sesje koordynacji pomiędzy instytucjami uczestniczącymi w życiu lub w procesie leczenia dziecka (np. szkoła, OPS, lekarz psychiatra) […]. Tymczasem NFZ zdecydował się na zasadę „fee for service”. Ten mechanizm opłaty za usługę zakłada, że płatnik (NFZ) jest zobowiązany do finansowania wybranych usług zdrowotnych świadczonych przez świadczeniodawców (np. poradnie), którzy zawarli z nim umowę […]. Sytuację dodatkowo skomplikowała pandemia […], która uniemożliwiła świadczenie usług środowiskowych (choćby z powodu zamknięcia szkół) […]. I teraz powstaje problem. NFZ i świadczeniodawcy stają przed koniecznością zwracania środków za niewykonane usługi.
W podsumowaniu autorka zauważa: Dobrze by było, gdyby MZ i NFZ posłuchały fachowców. Szkoda, by tyle lat planowania reformy przekreślono z powodu kilku tabelek. Młodzi Polacy naprawdę potrzebują pomocy. I to natychmiast.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 14 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.