Autorzy 2023 - promocja!

Kulisy procesu Piesiewicza

opublikowano: 20 października 2016
Kulisy procesu Piesiewicza lupa lupa
fot. Youtube.com/"wSieci"

Sędzia zadał sobie sporo trudu, by przebieg procesu był dla znanego prawnika stosunkowo przyjemny. Nie zgodził się np. na odtworzenie w sali rozpraw filmu, który nagrały obie szantażystki, by nie robić „przykrości” Piesiewiczowi – pisze Wojciech Biedroń na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci” o procesie byłego senatora PO i znanego adwokata Krzysztofa Piesiewicza.

Wojciech Biedroń w swoim artykule pisze o kulisach procesu byłego senatora PO – Krzysztofa Piesiewicza, który we wrześniu tego roku został skazany na karę grzywny w wysokości 10,5 tys. zł za „nieudolne usiłowanie posiadania kokainy”. Już sama sentencja wyroku przyprawia karnistów o ból głowy – pisze dziennikarz. – Jak bowiem wytłumaczyć decyzję sądu, który karze senatora za „nieudolne usiłowanie posiadania 0,3 grama kokainy”, która to jednak zdaniem sądu „kokainą nie była”, ale oskarżony nie miał świadomości, iż proszek kokainą nie był. Skomplikowane? Dalej jest jeszcze bardziej pod górkę. Sąd uznał bowiem, że Piesiewicz „nieudolnie usiłował udzielić kokainy” swoim dwóm znajomym we wrześniu 2008 r. […] Karkołomna konstrukcja wyroku może dziwić jedynie tych, którzy nie śledzili wcześniejszych decyzji sądów w sprawie Piesiewicza. Kara nieznacznej grzywny […] to próba zamiecenia pod dywan „kokainowych” ekscesów prawnika. Na sprawę oczywiście rzutowała też kwestia, że uznane przez sąd drugiej instancji zeznania obu kobiet, które obciążyły Piesiewicza, to tak naprawdę zeznania osób uczestniczących w prowokacji, która pozwoliła szantażystom na wymuszenie od polityka wypłacenia im ponad 0,5 mln zł. Kolejne sądy zajmujące się tą sprawą często podnosiły ten argument.


Autor zwraca uwagę, że w 2013 r. w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza zapada wyrok całkowicie uniewinniający Piesiewicza ze wszystkich zarzutów. Materiały prokuratury i zeznania kobiet występujących w procesie okazały się dla sądu nieprzekonujące. Sędzia uznał, że już samo to, iż Krzysztof Piesiewicz jest osobą publiczną oraz miał nieposzlakowaną opinię, wykluczało możliwość popełnienia przez niego przestępstwa, a kontakt z Joanną D. wynikał z tego, iż polityk i prawnik jest osobą „miłą i dobrze wychowaną”. […] Uniewinnienie Piesiewicza spowodowało, że prokuratura doprowadziła do apelacji procesu. W 2014 r. Sąd Okręgowy dla Warszawy-Żoliborza uznał wprawdzie, że zeznania obu kobiet są wiarygodne, ale także odniósł się do opinii dotyczącej Krzysztofa Piesiewicza.


Autor artykułu zauważa, że z kolei tegoroczny wyrok wskazuje, że sąd chciał jakoś wybrnąć z tej niełatwej sprawy. Z jednej strony miał bowiem materiał, który wywołał społeczne oburzenie, a z drugiej osobę o nieposzlakowanej opinii. O ułomności tego wrześniowego wyroku i sytuacji, w której znalazł się sąd, mówi wybitny prawnik, mec. Piotr Andrzejewski. Potwierdza, że zdaniem sądu Piesiewiczowi nie udało się udowodnić zażywania kokainy, ale medialny i społeczny oddźwięk tej sprawy spowodował, że jednak do skazania doszło.


Więcej na temat procesu byłego senatora PO, Krzysztofa Piesiewicza we „wSieci już od 17 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła