Kuchciński w "Sieci": Mówią, że jestem zbyt liberalny
Jestem w Sejmie od 2001 r. i nie przypominam sobie, by w którejś kadencji opozycja głosowała przeciw niemal wszystkim ustawom zgłaszanym przez rząd.
Jestem w Sejmie od 2001 r. i nie przypominam sobie, by w którejś kadencji opozycja głosowała przeciw niemal wszystkim ustawom zgłaszanym przez rząd. A tak się dziś dzieje – z Markiem Kuchcińskim, marszałkiem Sejmu, o oszczerstwach gazety Urbana, najtrudniejszej od lat kadencji Sejmu, granicach wolności i hipisowskiej przeszłości, rozmawiają w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Marcin Wikło i Marek Pyza.
Dziennikarze nawiązują do głośnej w ostatnim czasie publikacji w tygodniu „Nie”. Marek Kuchciński, zapytany o oszczerstwa i czynione w artykule insynuacje na tle obyczajowym, odpowiada:
– Chodziło nie tylko o uderzenie w konkretną osobę, lecz także o osłabienie prestiżu instytucji. A to element walki politycznej – i kampanii do europarlamentu, i przygotowania gruntu przed kluczowymi wyborami krajowymi. Spójrzmy szerzej: różni ważni politycy prawicy są atakowani pomówieniami – od szefa służb Mariusza Kamińskiego, po prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego – do ataku na którego wykorzystuje się austriackiego biznesmena. Gdy mimo wielkiego zaangażowania to nie wychodzi, atakujący obierają sobie kolejny cel. To wszystko ma obniżyć wiarygodność PiS, a w konsekwencji doprowadzić do porażki wyborczej. Kłamstwo, dezinformacja, cyberataki – to się dzieje w mediach społecznościowych. Przeciwnicy używają i będą używać wszelkich metod, także tych najbardziej podłych i brudnych. Najbliższe miesiące to rywalizacja o przyszłość Polski. Mówimy tu o wyborze pomiędzy Polską nierówności, establishmentu, kast a Polską sprawiedliwą, nowoczesną, solidarną, realizującą testament Lecha Kaczyńskiego. Z jednej strony są ci, którzy dużo mówią, a następnie robią coś zupełnie innego. Z drugiej – politycy wywiązujący się ze swoich obietnic, programu, konsekwentnie realizujący plan dla Polski. Gdy nie ma realnych argumentów, zaczynają się te wirtualne – czyli kampania kłamstw, obelg i paskudnych insynuacji. To też najpewniej wyraz bezradności tej drugiej strony.
Trudności w prowadzeniu rzeczowej debaty, mało merytoryczne argumenty i automatyczne veto wobec każdego rządowego pomysłu to rzeczywistość, z jaką na co dzień borykają się politycy. Zdarzały się jednakże wnioski opozycji, które prezentowały ciekawe i warte poparcia rozwiązania, wspomina marszałek:
– Opozycja miała inne zdanie np. w kwestii sprzedaży ziemi cudzoziemcom. Być może minister rolnictwa podjął zbyt zdecydowane działania, ale bronił własności polskiej na wsi i jednak doprowadził do wstrzymania spekulacji gruntami. To był sukces. Opozycja uważała, że należało wprowadzić wolny rynek. Jestem gorącym zwolennikiem zasady, że są obszary strategiczne, które muszą być wyłączone z wolnej gry rynkowej – edukacja, zdrowie, już nie mówiąc o energetyce czy infrastrukturze. Tak więc chętnie podejmujemy dyskusje na argumenty, ale takowe zdarzają się bardzo rzadko.
Jak zauważają Wikło i Pyza, obecny marszałek Sejmu nazwany został kiedyś „królem hipisów”. Zapytany o genezę swojego wstąpienia do PiS, Kuchciński wyjaśnia:
– „Król hipisów”… To określenie bardziej pasuje do Ryszarda Terleckiego. Ja byłem bardzo młodym, skromnym człowiekiem, który marzył, aby żyć w wolnym kraju. Prawo i Sprawiedliwość kojarzy się z obszarem wolności, umocowanym w systemie aksjologicznym, w którym człowiek jest głównym punktem odniesienia, ale dzięki sprawnie działającemu silnemu państwu. Każdy człowiek jest wartością, niezależnie od poglądów, chociaż za złe czyny ponosi odpowiedzialność. I to mnie przyciągnęło do Porozumienia Centrum, a późniejsze PiS było ciągiem dalszym. Ale także wielki mir, jaki roztaczali Lech i Jarosław Kaczyńscy, niezwykli ludzie, z wizją Polski. W tamtym czasie, przełomu lat 80. i 90., tego brakowało. Komitety Obywatelskie czy wcześniejsze różne podziemne formy działalności były bardzo ciekawe: na wsi OKOR, w miastach „Solidarność” podziemna, głównie na kontrze do opresyjnego systemu, i kultura niezależna, którą w Przemyślu organizowaliśmy w formie „Strychu kulturalnego” oraz wystaw i spotkań w podziemiach franciszkańskich, dawały poczucie wolności. Ale pozytywną wizję państwa przedstawili dopiero bracia Kaczyńscy. W ich koncepcji miało ono umożliwiać rozwój człowieka w solidarnym społeczeństwie, zapewniać mu poczucie bezpieczeństwa i umacniać poczucie godności Polaków. Bardzo mi się to podobało.
Więcej na ten temat w świątecznym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 15 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.