Klichowi wyrwała się posmoleńska prawda
Polskie państwo nic nie znaczy, nikt się z nami nie liczy.
To było do przewidzenia. Spirala kłamstw, w jaką zapędziły się polskie władze po 10/04 musiała kiedyś się odwrócić. To jest ten moment. Szkoda, że dzieje się to dopiero po zamachu na malezyjski samolot i śmierci blisko 300 niewinnych osób.
Ta tragedia pozwala nam w zupełnie ostry sposób spojrzeć na katastrofę smoleńską, kondycję polskiego państwa wtedy i dziś oraz na zakłamanie ludzi sprawujących nad Wisłą władzę.
We wczorajszej rozmowie z portalem wPolityce.pl Bogdan Klich – dziś senator Platformy Obywatelskiej, a w 2010 r. minister obrony narodowej – zapewne zupełnie nieświadomie – przyznał się do czegoś, co jego ekipa przez lata próbowała pudrować. Anna Sarzyńska zapytała go:
A gdy pan patrzy na to, co się dzieje wokół tego zamachu, nie uważa pan, że zrezygnowanie z powołania międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy smoleńskiej było błędem? Dziś wszyscy mówią, że tylko taka komisja może wyjaśnić, co się stało na Ukrainie. Stanowisko Zachodu jest jednoznaczne. I nawet prezydent Putin się na to zgadza. Czyli jak się chce, to można…
Klich odpowiedział:
Reakcja Zachodu jest inna, gdyż w tej katastrofie nad Ukrainą zginęli obywatele innych krajów, a nie tylko Polski. Tam zginęli obywatele wielu krajów zachodnich, w związku z tym jest presja wewnętrzna na rządy tych krajów: rząd holenderski, rząd niemiecki, amerykański, brytyjski, żeby tą sprawą się zająć. Dlatego w sposób naturalny reakcja społeczności międzynarodowej w tym przypadku jest inna niż wcześniej.
Byłemu ministrowi należą się podziękowania za słowa prawdy! Zachód nie reagował, bo miał nas gdzieś! Polskie państwo nic nie znaczy. Nikt się z nami nie liczy. Między bajki można włożyć opowieści o tym, jacy to nasi politycy są szanowani na Zachodzie. Klich to powiedział wprost!