Kim są ikony KOD?
TOWARZYSZE KOD – „wSieci” rozszyfrowuje ikony Komitetu Obrony Demokracji
Wolność i demokrację odmieniają przez wszystkie przypadki. Ale sami dużą część życia poświęcili na podtrzymywanie demokracji… ludowej. Kto? Ikony i zwolennicy KOD , wokół którego coraz śmielej krążą trupy z peerelowskiej szafy – piszą Marek Pyza oraz Marcin Wikło na łamach nowego wydania „wSieci”.
Dziennikarze w artykule rozszyfrowują zwolenników KOD. Wskazują, że jest to […] część nomenklatury, która po 1989 r. udaje budowniczych (socjal)demokracji – i lewicową część peerelowskiej opozycji, zawsze skłonną do aliansów z przechrzczonymi działaczami PZPR.Tzw. udecja w III RP zawsze formalizowała się w jakiejś politycznej strukturze. Zaczęło się od ROAD (Ruch Obywatelski Akcji Demokratycznej), którego członkiem założycielem był Mateusz Kijowski.
Marek Pyza i Marcin Wikło piszą m.in. o Marku Barańskim,prezenterze Dziennika Telewizyjnego TVP z czasu stanu wojennego, współzałożycielu tygodnika „Nie” i byłym redaktorze naczelnym „Trybuny”:Kanał TVP Historia co jakiś czas przypomina stare wydania DTV, w których znajdujemy jego felietony – piszą dziennikarze i przypominają m.in. materiał 12 czerwca 1984 r.: Jest w nim mowa o tym, że „Służba Bezpieczeństwa zatrzymała członka tzw. Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej »Solidarność« Bogdana Lisa”. Barański z satysfakcją stwierdza, że przy opozycjoniście znaleziono list ze Stanów Zjednoczonych. Jego treść ma być dowodem na spisek i zepsucie polskich związkowców. Dowodził, że w zamian za antyrządowe manifestacje będą chcieli uzyskać pomoc z Zachodu, rzecz jasna wyrażoną w twardej walucie. Autorzy artykuł zastanawiają się także: Ciekawe, dlaczego akurat gwiazdy telewizji PRL poczuły taką miętę do KOD? Inny prezenter „Dziennika Telewizyjnego”, Marek Tumanowicz, postanowił publicznie wyrazić poparcie dla Komitetu, który wtedy akurat protestował przeciwko zmianom w telewizji publicznej. Człowiek, który wymyślił, by prezenterzy w stanie wojennym byli umundurowani, napisał na FB: „Wyrzucają wartościowych dziennikarzy, zastępując ich miernotami. Wiadomo – miernota jest posłuszna […]”.
Dziennikarze przypominają także wydarzenia związane z innym sympatykiem KOD – Aleksandrem Kwaśniewskim. Pamiętamy jeszcze sprawę wykształcenia Kwaśniewskiego? On sam i jego sztab wielokrotnie zarzekali się w kampanii, że były peerelowski minister jest magistrem. Dziennikarze ustalili co innego, a rektor Uniwersytetu Gdańskiego przyznał, że Kwaśniewski został skreślony z listy studentów po trzecim roku. […] Sprawa ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego, który potwierdził: kandydat zakończył studia na czwartym roku, informacje w zgłoszeniu kandydatury były nieprawdziwe – wyborcy zostali oszukani. Ale SN orzekł również: „wykształcenie kandydata było istotnym elementem kształtowania preferencji wyborczych. Jednakże żadne badania nie formułowały tezy, iż chodzi w tym zakresie o wykształcenie wyższe. Zasadniczo pojęcie wykształcenia było odnoszone do posiadania odpowiednich kwalifikacji zawodowych, kompetencji”. Pod tym idiotyzmem, kpiącym z zasad demokracji i praworządności podpisało się 12 sędziów.
Autorzy zauważają także, […] że byli funkcjonariusze służb specjalnych PRL to kolejna grupa, którą z „obrońcami demokracji” wiąże wspólny wróg, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Zajadłość jednych i drugich może być jeszcze większa po tym, jak przeforsowano ustawę obniżającą emerytury byłym esbekom. […] „Są kwestie ochrony praw nabytych – trzeba zobaczyć, jakie będzie to rozwiązanie pod względem prawnym” – powiedziała w Polsacie News przyboczna Ryszarda Petru Kamila Gasiuk-Pihowicz. To niebezpieczny sojusz pod egidą KOD i wyciągnięcie ręki do ludzi, którzy w czasach swej zawodowej „aktywności” nie mieli skrupułów przy zwalczaniu politycznych wrogów.
Więcej o zwolennikach KOD w tygodniku „wSieci”, w sprzedaży już od 20 czerwca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.