Karnowski: „wSieci” ma 3 lata
Równo trzy lata temu ukazał się pierwszy numer „wSieci”. Jeszcze dwutygodnika. Jeszcze w kwadratowym formacie. Jeszcze bez wielu autorów, bez których dziś nie sposób wyobrazić sobie naszego pisma.
Już wówczas jednak było to to samo „wSieci”. A więc pismo, które chciało bronić zagrożonej wolności mediów, a szerzej coraz bardziej ograniczanej demokracji. Pismo, które nie ukrywało, że wspiera projekt doprowadzenia do zasadniczej zmiany w Po...lsce. Przede wszystkim takiej zmiany, która zabezpieczyłaby naszą niepodległość, naszą tożsamość i naszą godność. Takiej, która przybliżyłaby Polskę do naszych marzeń. Takiej, która byłaby zgodna z naszą dziejową misją. Wielu komentatorów podkreśla, że bez dynamicznego rozwoju mediów niezależnych w Polsce nie nastąpiłby przełom. Że pojawienie się nowych ośrodków medialnych ośmieliło wielu naszych rodaków. Za każdym razem, gdy to słyszymy, podkreślamy wyraźnie: nie byłoby tych mediów, gdyby nie wspaniali, wierni czytelnicy. Nasze działania mają w tym kontekście znaczenie drugorzędne. Bez Państwa solidarności nie mielibyśmy żadnej szansy na zbudowanie silnego tygodnika. Bez Państwa nie przetrwalibyśmy trudnych chwil (których nie brakowało), o rozwoju nie wspominając. Dlatego to przede wszystkim Wam, naszym Czytelnikom, należą się słowa podziękowania. Za to, że jest „wSieci”, i za to, że Polska otrzymała szansę na lepszą przyszłość. Ostatnie trzy lata mogą być dla nas i dla Państwa powodem wielkiej satysfakcji. Chcemy jednak przede wszystkim patrzeć do przodu. Dobre, rzetelne i sprzyjające Polsce media będą zawsze potrzebne. Po to, by ostrzegać, alarmować, lecz również po to, by patrzeć na ręce także władzy bliskiej nam ideowo. Nie ze złośliwości, ale z troski o realizację programu zmian. Patrząc dalej, trzeba mieć też świadomość, że może powrócić także zła władza. Być może nawet gorsza niż ta, która urzędowała ostatnio. A nawet w czasie rządów konserwatywnych nie zniknie presja ideologów na kulturę, edukację i inne sfery życia. Bo presja ta ma swoje źródła poza Polską. Dlatego, dziękując za ostatnie 156 numerów, prosimy: niech będą Państwo z nami dalej. Walka o sprawy najważniejsze nie kończy się nigdy.