Karnowski w "Sieci": Opozycja gra wyłącznie na emocjach
W tej metodzie ciągle ponawianych operacji hakowo-nagonkowych nie chodzi bowiem tylko o bieżące zyski polityczne.
Nominacja wiceministra Adama Andruszkiewicza, obarczanie odpowiedzialnością TVP za dokonany przez kryminalistę mord na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, kłamliwie interpretowane „taśmy Kaczyńskiego” – każdy pretekst wydaje się dobry, by ogłosić „ostatecznie ostateczny koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości” oraz rozpętać wielodniową awanturę. To przykłady z zaledwie ostatnich tygodni. I choć zwykle, jak po ostatnim taśmowym uderzeniu, na końcu słychać dźwięk kapiszona, a nie wybuchu bomby, nie można tych ataków lekceważyć. W tej metodzie ciągle ponawianych operacji hakowo-nagonkowych nie chodzi bowiem tylko o bieżące zyski polityczne.
Po pierwsze, opozycja i jej media wyraźnie szlifują mechanizmy uzyskiwania radykalnych skoków społecznego napięcia, wzbudzania emocji. Wyraźnie widać powielanie pewnych metod, jak to, że materiałów nie dostają bezpośrednio dziennikarze, ale obrabiają je kancelarie prawnicze i ludzie z dawnych służb specjalnych. Można dostrzec także korygowanie kursu. Gdy w sprawie „taśm Kaczyńskiego” powszechnie wyśmiano tezy „Gazety Wyborczej”, do gry wszedł TVN, który wyraźnie przemodelował narrację w kierunku „wielkiego biznesu prezesa”. Po drugie, sztaby III RP wiedzą, że kluczowymi dla Polaków wartościami są dzisiaj: spokój, stabilność, przewidywalność. To wynika z wszystkich pogłębionych badań socjologicznych. Kolejne akcje prowokacje podnoszące temperaturę sporu mają po prostu ludzi zmęczyć, spowodować, że przy urnach wyborczych obóz Jarosława Kaczyńskiego przegra. Nie dlatego, że ludzie nie będą wiedzieli, iż jest atakowany niesłusznie, nieuczciwie, ale dlatego, że nawet zdając sobie z tego sprawę, wybiorą kapitulację wobec przemocy medialnej obecnej opozycji. Byle tylko „to już się skończyło”. Po trzecie, ataki wyraźnie koncentrują się ostatnio na tych cechach, które w oczach ludzi są największą wartością obecnie rządzących.
Są to: pilnowanie standardów życia publicznego, w tym bezwzględność dla „swoich”, którzy złamią prawo lub zgrzeszą zachłannością, nakazana skromność, osobista uczciwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Można się spodziewać, że dalej będzie tylko ostrzej. Weszliśmy w rok wyborczy, a opozycja ma świadomość swojej siły medialnej oraz tego, że nic innego nie jest w stanie zaproponować. Warto zwrócić uwagę, że nawet nie próbuje już pokazywać pozytywnego programu, tylko poluje na taśmy, sensacje. Wyłącznie szuka sposobu na radykalne, skokowe, emocjonalne złamanie poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak na to odpowiedzieć w sytuacji, gdy szans na zmianę krajobrazu medialnego nie ma już chyba żadnych? Jedyną receptą są nerwy na wodzy i własna agenda. Za długo już obóz naprawy państwa pozwala narzucać sobie tematy, daje grać sobie na nosie. Czas przejść do ofensywy, odnaleźć ten dobry ton pewności siebie, ale i pokory, z roku 2015. Tym bardziej że patrząc na realne osiągnięcia ostatnich trzech lat, pewności siebie powinno być dużo więcej niż wtedy.
Michał Karnowski
Nominacja wiceministra Adama Andruszkiewicza, obarczanie odpowiedzialnością TVP za dokonany przez kryminalistę mord na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, kłamliwie interpretowane „taśmy Kaczyńskiego” – każdy pretekst wydaje się dobry, by ogłosić „ostatecznie ostateczny koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości” oraz rozpętać wielodniową awanturę. To przykłady z zaledwie ostatnich tygodni. I choć zwykle, jak po ostatnim taśmowym uderzeniu, na końcu słychać dźwięk kapiszona, a nie wybuchu bomby, nie można tych ataków lekceważyć. W tej metodzie ciągle ponawianych operacji hakowo-nagonkowych nie chodzi bowiem tylko o bieżące zyski polityczne.
Po pierwsze, opozycja i jej media wyraźnie szlifują mechanizmy uzyskiwania radykalnych skoków społecznego napięcia, wzbudzania emocji. Wyraźnie widać powielanie pewnych metod, jak to, że materiałów nie dostają bezpośrednio dziennikarze, ale obrabiają je kancelarie prawnicze i ludzie z dawnych służb specjalnych. Można dostrzec także korygowanie kursu. Gdy w sprawie „taśm Kaczyńskiego” powszechnie wyśmiano tezy „Gazety Wyborczej”, do gry wszedł TVN, który wyraźnie przemodelował narrację w kierunku „wielkiego biznesu prezesa”. Po drugie, sztaby III RP wiedzą, że kluczowymi dla Polaków wartościami są dzisiaj: spokój, stabilność, przewidywalność. To wynika z wszystkich pogłębionych badań socjologicznych. Kolejne akcje prowokacje podnoszące temperaturę sporu mają po prostu ludzi zmęczyć, spowodować, że przy urnach wyborczych obóz Jarosława Kaczyńskiego przegra. Nie dlatego, że ludzie nie będą wiedzieli, iż jest atakowany niesłusznie, nieuczciwie, ale dlatego, że nawet zdając sobie z tego sprawę, wybiorą kapitulację wobec przemocy medialnej obecnej opozycji. Byle tylko „to już się skończyło”. Po trzecie, ataki wyraźnie koncentrują się ostatnio na tych cechach, które w oczach ludzi są największą wartością obecnie rządzących.
Są to: pilnowanie standardów życia publicznego, w tym bezwzględność dla „swoich”, którzy złamią prawo lub zgrzeszą zachłannością, nakazana skromność, osobista uczciwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Można się spodziewać, że dalej będzie tylko ostrzej. Weszliśmy w rok wyborczy, a opozycja ma świadomość swojej siły medialnej oraz tego, że nic innego nie jest w stanie zaproponować. Warto zwrócić uwagę, że nawet nie próbuje już pokazywać pozytywnego programu, tylko poluje na taśmy, sensacje. Wyłącznie szuka sposobu na radykalne, skokowe, emocjonalne złamanie poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak na to odpowiedzieć w sytuacji, gdy szans na zmianę krajobrazu medialnego nie ma już chyba żadnych? Jedyną receptą są nerwy na wodzy i własna agenda. Za długo już obóz naprawy państwa pozwala narzucać sobie tematy, daje grać sobie na nosie. Czas przejść do ofensywy, odnaleźć ten dobry ton pewności siebie, ale i pokory, z roku 2015. Tym bardziej że patrząc na realne osiągnięcia ostatnich trzech lat, pewności siebie powinno być dużo więcej niż wtedy.
Michał Karnowski