Kancelaria głupich kroków
- Zaplecze Donalda Tuska jest najdziwniejszym i najbardziej nieprzewidywalnym urzędem w Polsce – pisze na łamach najnowszego numeru tygodnika „wSieci” Stanisław Janecki.
Publicysta wyjaśnia swoją ocenę: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów za rządów Donalda Tuska ewoluowała od całkiem sprawnego zaplecza techniczno-intelektualnego rządu (przez półtora roku pierwszej kadencji) do instytucji niedostępnej, a nawet niebezpiecznej dla polityków rządzącej PO (od około trzech lat). Niby spełnia swoje statutowe funkcje, ale przede wszystkim służy Tuskowi do demonstrowania władzy, wyznaczania jej hierarchii oraz ukrywania prawdziwych intencji, a także do manipulowania ludźmi oraz zarządzania ich emocjami”.
Według Janeckiego „wielogodzinne spotkania przy muzyce, winie i cygarach od 2009 r. zaczęły zamieniać się w audiencję (…)Po etapie audiencji nadszedł czas przesłuchań” pisze publicysta i wyjaśnia, że pod koniec pierwszej kadencji gabinetu „ Goście premiera byli głównie wzywani, mówiąc koszarowym językiem, na OPR. Wchodzili i mieli tylko słuchać pretensji, żalów, a często i wyzwisk. Jak opowiadają niektóre z „ofiar”, szef rządu potrafił zmylić rozmówcę, na początku mówiąc cichutko i spokojnie, by nagle wrzasnąć i rzucić grube słowo” pisze Stanisław Janecki.
Więcej o tym, jak zmieniała się kancelaria Prezesa Rady Ministrów, pisze Stanisław Janecki w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 2 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html