Kamiński: Polacy powinni poznać treść taśm
"Jeśli wysocy urzędnicy państwowi spotykają się w lokalach gastronomicznych i omawiają decyzje władz, podejmują kluczowe decyzje z punktu widzenia interesów państwa, Polacy powinni o tym wiedzieć."
wPolityce.pl: „Gazeta Wyborcza” informuje o grupie związanej ze służbami, która miała zorganizować istny przemysł nagraniowy w Polsce. Mowa o nagrywaniu nawet w willi rządowej przy ul. Parkowej. Ponoć ważnym materiałem jest taśma ze spotkania Donalda Tuska z Janem Kulczykiem. Jak Pan ocenia te doniesienia?
Mariusz Kamiński: Są dwa aspekty widoczne w tej sprawie. Z jednej strony mamy pytanie, o to kto nagrywał, w jakim celu i dlaczego. To jest istotne, odpowiedzi na te pytania dadzą nam jasność dotyczącą zleceniodawców i okoliczności. Jednak zupełnie inną sprawą, w mojej ocenie dużo ważniejszą, jest sprawa treści rozmów. To szczególnie niewygodne dla obecnego rządu. Z punktu widzenia interesów opinii publicznej to powinien być priorytet dla prokuratury. Dla dziennikarzy to również wyzwanie. Polacy mają prawo wiedzieć, o czym rozmawiali czołowi politycy obozu rządowego w czasie swoich nieoficjalnych spotkań. Oczywiście chodzi tylko o sprawy związane z działalnością publiczną.
To jednak często trudno odróżnić. Polacy powinni mimo wszystko wiedzieć, co działo się w czasie spotkań w restauracjach?
Jeśli wysocy urzędnicy państwowi spotykają się w lokalach gastronomicznych i omawiają decyzje władz, podejmują kluczowe decyzje z punktu widzenia interesów państwa, Polacy powinni o tym wiedzieć. Urzędnicy nie powinni się cieszyć żadną ochroną ich tajemnicy. Mówienie o nich, jako o pokrzywdzonych, jest nadużyciem. Pokrzywdzeni są de facto obywatele. To jest kluczowa sprawa. Jeśli rzeczywiście, najważniejszą rozmową, jaka została nagrana, jest rozmowa Donalda Tuska z Janem Kulczykiem, to na pewno ta rozmowa powinna być znana opinii publicznej. Wiemy, że takie spotkanie miało miejsce.
Cały wywiad do przeczytania na wPolityce.pl.