Jacek Saryusz-Wolski w "Sieci": "Polska będzie dalej grillowana”
Polska będzie dalej grillowana, bo tak naprawdę grillującym idzie o to, żeby ją osłabić, po to, by nasz kraj był mniej skuteczny w zabieganiu o własne interesy – mówi w najnowszym tygodniku „Sieci” Jacek Saryusz-Wolski. Z eurodeputowanym rozmawia Piotr Skwieciński.
Poseł do Parlamentu Europejskiego wyjaśnia, dlaczego Polska jest źle traktowana przez unijne władze, ale zauważa też, że ta nagonka słabnie. Saryusz-Wolski dostrzega zmęczenie tematem głównych aktorów i nieskuteczność podejmowanych przez nich działań.
Osłabną emocje. Widać to zresztą po tym, że już teraz na wysłuchania i debaty prowadzone w ramach tej kampanii przychodzi jedynie garstka zainteresowanych. Ale „wojna” się nie skończy, choć prowadzący ją dobrze wiedzą, że nie przyniesie rezultatu, bo przecież sankcji wobec Polski ostatecznie uchwalić się nie da. Bo tu wcale nie chodzi oto, żeby króliczka złapać, tylko żeby go gonić. Żeby Polskę grillować, bo to grillowanego osłabia oraz, według błędnego mniemania, pomaga opozycji. Jesteśmy w wielu sprawach trudnym i wymagającym partnerem, artykułujemy wyraźniej swoje interesy. Bycie pod ostrzałem, krytyka przeszkadzają w walce o nie, trudniej nam zdobyć sojuszników, zmniejsza się nasza soft power. No a poza tym wojowanie z Polską w różnych krajach dobrze się sprzedaje w konfliktach wewnętrznych, czego przykładem jest Francja i kampania Macrona – czytamy.
Były kandydat na szefa Rady Europejskiej wyjaśnia też mechanizmy tego „grillowania”. Pokazuje, jak ono działa i dlaczego w Europie zrobiło się tak głośno o Polsce. To „zasługa” opozycji.
W Parlamencie Europejskim niepisane zasady są takie, że jeśli jakaś wchodząca w skład danej frakcji PE partia narodowa, w tym wypadku chodzi o Platformę Obywatelską, chce, żeby ta frakcja podjęła jakieś działania dotyczące kraju tej partii, to się takie działania prawie automatycznie podejmuje. A jak się je podejmuje, to włączają się w nie również unijni komisarze z tej frakcji. I tak też było w przypadku Polski. Europejska Partia Ludowa podjęła więc na żądanie PO te działania, ale od początku wyraźnie nie miała do nich serca. I dlatego powierzono je nie, jak byłoby logiczne, jakiemuś politykowi EPL, tylko socjaliście Timmermansowi. Bo on miał ima do tego entuzjazm. On jest ideowo zafiksowany, wierzy w wyższość cywilizacyjną Zachodu nad Polską i w ogóle nad nowymi krajami członkowskimi. Przecież zapytany, dlaczego chce, żeby Polska była sankcjonowana za wprowadzenie u siebie takich samych zasad przy mianowaniu sędziów, jakie obowiązują w Holandii, odpowiedział: „No tak, ale tam jest inna sytuacja”. On uważa, że nas należy karcić i wychowywać. Użyłem kiedyś określenia „eurorasizm” dla takiej podwójnej miary i dyskryminacji. To, co się teraz dzieje, to nie jest pierwszy przypadek. Kiedyś np. próbowano unijnych urzędników z nowych krajów członkowskich obniżyć w hierarchii o dwa stopnie służbowe – wyjaśnia Saryusz-Wolski.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 16 października, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.