Jacek Kurski w „Sieci”: Rozbiliśmy system kłamstwa
Wyjątkowy wywiad z prezesem Telewizji Polskiej.
W najnowszym numerze „Sieci” wyjątkowy wywiad z Jackiem Kurskim, w którym prezes Telewizji Polskiej odsłania prawdę, skąd się bierze tak wściekły atak opozycji i mediów jej przychylnych na TVP. W wywiadzie także o tym, jak poprzednicy chcieli zniszczyć telewizję publiczną, dlaczego zmienią się „Wiadomości” i TVP Info oraz kto w Polsce naprawdę jest manipulatorem.
W rozmowie Michała Karnowskiego z Jackiem Kurskim („Naród odzyskał telewizję publiczną”), prezes Telewizji Polskiej m.in. wypowiada się na temat swojego poprzednika, Juliusza Brauna: – Za jego kadencji telewizję zapuszczono straszliwie, doprowadzono do skandalicznych zaniedbań, kasowano produkcje wewnętrzne, wywalono 411 przedstawicieli zawodów twórczych […].
Jacek Kurski mówi również o przyczynach zaniedbań telewizji publicznej podczas panowania poprzedniej władzy: – To był element szerszego procesu zwijania państwa polskiego, wycofywania państwa z odpowiedzialności za sferę publiczną: znikały posterunki policji, placówki pocztowe, stacje i linie kolejowe, garnizony wojskowe, bezpłatne studia na drugim kierunku, to miały zniknąć i media publiczne.
Prezes Kurski wskazuje także, jakie zmiany zaszły w TVP w ciągu ostatnich lat: – Dzięki zmianie w TVP po 2015 r. miliony Polaków po raz pierwszy w ogóle usłyszało o pewnych sprawach, dowiedziało się, jak w praktyce wyglądała złodziejska prywatyzacja i reprywatyzacja, jaki jest prawdziwy stan sądownictwa, jak wiele wątpliwości budzi tragedia w Smoleńsku. […] TVP wyłamała się z frontu obrony III RP, sformułowała przekaz zgodny z odczuciami, z wrażliwością tej części narodu, która przez trzy dekady była zepchnięta na margines. Po drugie, stało się to w momencie, gdy władzę przejął obóz patriotyczny Jarosława Kaczyńskiego. Połączenie obu tych czynników dało wielką zmianę, spowodowało, że wielu ludzi poczuło, iż odzyskało swój kraj, res publicę.
W artykule „Odwrót Tuska” Stanisław Janecki analizuje strategię polityczną, jaką w odniesieniu do polskiej sceny politycznej ostatnich miesiącach przyjmuje były premier Donald Tusk. Wyraźnie podkreśla, że Przewodniczący Komisji Europejskiej coraz mniej angażuje się w medialny hałas, jaki kreuje opozycja wobec partii rządzącej.
Od objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej (1 grudnia 2014 r.) Donald Tusk nie był tak powściągliwy i sceptyczny jak 13 lipca 2018 r. A obecny czas to przecież szczyt histerii wokół rządów Prawa i Sprawiedliwości, przeprowadzanych przez niego reform oraz krajowych i międzynarodowych reakcji na nie. Na tej histerii oraz na międzynarodowej nagonce, inspirowanej i podtrzymywanej przez opozycję w Polsce, przez jej media, autorytety i ekspertów, opiera się strategia opozycji na cztery kampanie wyborcze w latach 2018–2020. Dotychczas Donald Tusk pomagał opozycji rozniecać histerię – nie tylko swoimi wypowiedziami i tweetami, lecz także oficjalnymi wizytami w Polsce i wygłaszanymi przy tej okazji ostrymi opiniami. (…) Ale 13 lipca 2018 r. Donald Tusk otwarcie nawet opozycji nie wsparł. „Widzę, jak bardzo się starają koleżanki i koledzy z opozycji. […] I robią, co mogą” – powiedział. Wystąpił więc zaledwie w roli obserwatora – zauważa Janecki.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski w artykule „Trzaskowski – człowiek z innej rzeczywistości” analizuje sposób, w jaki Rafał Trzaskowski, kandydujący na stanowisko prezydenta Warszawy z listy PO, buduje swój polityczny i medialny wizerunek. Już na starcie wyraźnie akcentowany jest kontrast widoczny między Trzaskowskim, a Patrykiem Jakim, przedstawicielem PiS.
Zaskakująca jest, a nawet – być może – samobójcza taktyka, jaką przyjął kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Otóż stara się on świecić światłem odbitym od znacznie bardziej od niego energicznego i pomysłowego Patryka Jakiego, będącego jego rywalem z ramienia Zjednoczonej Prawicy. Cokolwiek zatem zrobi lub powie Patryk Jaki, musi to być natychmiast powielone i odwrócone o 180 stopni przez Rafała Trzaskowskiego. Przy czym kandydat Platformy – niczym niegdyś Bronisław Komorowski – nie potrafi się ustrzec licznych gaf ani pomyłek – stwierdza Kołodziejski. Publicysta podkreśla też najbardziej charakterystyczne cechy kandydata PO, m.in.: naprzemienne podkreślanie to związków z Krakowem, to z Warszawą, nieznajomość problemów miasta i wyraźne – niekiedy budzące śmieszność i politowanie – aspirowanie do tzw. inteligencji.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Marcin Wikło rozmawia z dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego, Janem Ołdakowskim („Powstańcza kotwica jest znakiem rycerzy”), który mówi o wadze i istocie świadomości historycznej, przywracaniu pamięci o Żołnierzach Wyklętych oraz o powstaniu warszawskim. Szczególną uwagę zwraca na znaczenie symboli oraz treści, jakie niosą ze sobą dla ludzi młodych – zwłaszcza, kiedy pojawiają się w przestrzeni publicznej.
– Należy zwracać uwagę na estetykę, bo jeśli ważne symbole używane są w kiczowatej oprawie, to ludzie czują, że to nie jest coś fajnego i odwracają się nie tylko od symbolu, lecz również od wszystkiego, co on z sobą niesie. Chciałbym, by symbole używane były właściwie i świadomie. (…) Zadaniem Muzeum Powstania Warszawskiego jest uświadamianie, jakie konsekwencje ma eksponowanie tego znaku, że to manifestacja wierności zasadom i rycerskości. Ale też dopóki znak Polski Walczącej pojawia się w przestrzeni publicznej, na koszulkach, płytach czy samochodach, to znaczy, że ktoś jest dumny z tej historii. Gdyby tego zabrakło, to byłby znak ostrzegawczy, że ktoś się tego wstydzi. Ta historia umarłaby bezpowrotnie, gdyby stała się tylko częścią oficjalnej, urzędowej propagandy – tłumaczy Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
W artykule Jan Rokita „Burzliwa eskapada Trumpa” podsumowuje wizyty Donalda Trumpa w krajach europejskich. Prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził Brukselę (ze względu na szczyt NATO), Anglię oraz Finlandię. W opinii autora podróż ta była niezwykle burzliwa:
W Brukseli prezydent Donald Trump podgrzał spór z Niemcami o rurę bałtycką, handel i fundusze na obronę, w tej ostatniej kwestii z sukcesem przypierając europejskich sojuszników do muru. W Londynie dał wsparcie zwolennikom twardego Brexitu […]. W Helsinkach zaś nie ustąpił Putinowi ani o krok w sprawach globalnej strategii, ale za to narobił sobie nowych kłopotów wewnętrznych w Ameryce, atakując w obecności rosyjskiego przywódcy Hillary Clinton, a pośrednio – amerykańską ławę przysięgłych.
Jan Rokita pisze również o reakcji na słowa wypowiadane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych: Pierwszymi poirytowanymi byli Niemcy, których politykę Trump zaatakował z grubej rury jeszcze przed rozpoczęciem narady NATO. Z góry oznajmił, iż uważa Niemcy za „zakładnika Rosji” oraz „kraj zależny”, a to z powodu rury bałtyckiej, której skutkiem będzie uzależnienie Berlina od rosyjskiej energii.
Ponadto w tygodniku przeczytać można także komentarze bieżących wydarzeń pióra Andrzeja Zybertowicza, Jerzego Jachowicza, Jana Pospieszalskiego, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Krystyny Grzybowskiej, Piotra Skwiecińskiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 23 lipca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.