Islamizm, obłęd i poprawność
Jeśli nawet dojdzie do przebudzenia europejskich elit, może już być za późno - pisze Bronisław Wildstein w najnowszym numerze tygodnika "wSieci".
"Ostatnie zamachy sprzęgły się z kolejną falą agresywnego islamizmu, który przetacza się przez całą wschodnią półkulę. Ruszyła czterdzieści lat temu i wznosi się coraz wyżej. Można interpretować ją jako wyraz walki o dominację kultury zepchniętej dotąd na podrzędną pozycję przez ufundowany na chrześcijaństwie Zachód" - pisze publicysta.
"Niezwykle wyraźnie widać to w działaniach krajów Zatoki Perskiej z Arabią Saudyjską na czele. Wspierają one rozmaite formy agresywnego islamu, najprawdopodobniej finansowały ISIS i budują fundamentalizm muzułmański w Afryce, czym nie zajmuje się krótkowzroczna Europa, za co zapłacić może ogromną cenę. Sedno polityki tych państw objawiło się w cynicznej deklaracji, że nie będą przyjmować uchodźców z Syrii, natomiast zapewnią im religijną opiekę już w Europie" - podkreśla Bronisław Wildstein, wskazując że efekt jest już widoczny.
"Co to oznacza, demonstrują finansowane przez te kraje meczety, które stają się wylęgarnią terroryzmu w Europie. W projektach saudyjskich strategów Europa ma być skolonizowana przez islam. Planom tym naprzeciw wychodzi frustracja potomków imigrantów z krajów muzułmańskich, którzy nie wtopili się w społeczeństwa Europy. Otwierając dziś szeroko drzwi dla ich kolejnych grup, zwiększamy ten potencjał" - zaznacza Wildstein.
"Konfrontacja cywilizacji zawsze wywołuje napięcie. Kiedy dochodzi do starcia samokwestionującej się i schyłkowej kultury, w której dominują nihilistyczne oraz samobójcze tendencje, z kulturą dynamiczną i agresywną, efekt wydaje się przesądzony. Procesy takie trwają długo, nigdy nie są ostatecznie przesądzone i rozgrywają się na terenie konkretnych krajów, z których jedne potrafią obronić swoją tożsamość, inne nie. Jednak to, że ciągle jeszcze dominujące środowiska zachodniej Europy nie chcą zrezygnować ze swoich ideologicznych fetyszy i spojrzeć prawdzie w oczy, budzić może w stosunku do nich nastroje pesymistyczne. Coraz trudniej traktować poważnie to, co opowiadają nam, zmieniając wersje, politycy, a także policja w Niemczech. Wcześniej podjęły one próbę ukrycia seksualnego napastowania Niemek przez muzułmańskich uchodźców. Mistyfikacja w odniesieniu do ostatnich zamachów terrorystycznych nie tylko podważa wiarygodność tamtejszych mediów i polityków, lecz i dowodzi słabości elit, które na wszystko patrzą z perspektywy swojego krótkowzrocznego interesu. Jeśli nawet dojdzie do ich przebudzenia, może już być za późno - pisze Bronisław Wildstein.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży już od 1 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.