Gwiazda: W sprawie wybuchów mamy jawne oszustwo
„W tym wypadku to również zbrodnia, ponieważ to jest rodzaj krycia zbrodniarzy”.
Stefczyk.info: Prokuratura wojskowa kolejny raz nakazała policyjnemu laboratorium wyjaśnienie wątpliwości związanych z badaniem obecności materiałów wybuchowych w Smoleńsku. Okazuje się, że to wciąż nierozwiązana sprawa. Jak Pan to ocenia?
Andrzej Gwiazda: W ostatnim czasie kilka wydarzeń wskazywało, że organa ścigania i aparat sądowniczy odchodzą od politycznych dyspozycji. Te organa jakby zaczynały działać bez instrukcji. Być może mamy do czynienia z takim wydarzeniem w tej sytuacji.
Może po prostu działania CLKP były partactwem?
Całe badanie rzeczywiście budzi ogromne wątpliwości. Przecież w wielu próbkach pobranych w Smoleńsku wykryto heksogen. Z trotylem jest gorzej, ponieważ on jest sześciokrotnie słabszy, więc trzeba by go użyć sześć razy więcej. Te badania były zdaje się robione wedle wadliwego schematu: cztery próby, jeśli w jednej nie wykryje się materiałów wybuchowych, to mamy komunikat, że materiałów wybuchowych nie ma. To jest absurd. To nawet na głowie nie stoi. To już jest jawne oszustwo. W tym wypadku również zbrodnia, ponieważ to jest rodzaj krycia zbrodniarzy.
Może jednak wykrycie tych materiałów jest zbyt trudne?
Zajmowałem się podobnymi badaniami 30 lat temu. W tej chwili technika poszła bardzo do przodu, a już wtedy w Gdańsku byliśmy w stanie wykrywać 1/100-milionową grama materiałów wybuchowych. Dziś te możliwości się znacznie rozwinęły.