Gowin we „wSieci”: Nie wywiesimy białej flagi
Polecamy wywiad z wicepremierem!
Kiedyś użyłem porównania, że rząd Tuska był rządem ciepłej wody, a my dziś jesteśmy rządem gorącej wody. To złośliwcy mówią o wrzątku. Na razie się nie sparzyłem – w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” z Jarosławem Gowinem, wicepremierem, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, rozmawia Marcin Fijołek.
Minister Gowin podsumowuje pierwsze pół roku rządów Prawa i Sprawiedliwości i przyznaje, że konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego jest tylko pretekstem dla niektórych środowisk do atakowania nowej władzy: - Wiedziałem, że opory będą ogromne, ale zapewne nikt z nas się nie spodziewał, że wokół Trybunału Konstytucyjnego pojawi się tak silny konflikt. Konflikt, który podda nasz kraj międzynarodowej presji. Uważam, że sprawa Trybunału jest tylko pretekstem; że w rzeczywistości nie jesteśmy krytykowani za naruszenie praw człowieka czy łamanie standardów demokracji, bo przecież nic takiego w Polsce się nie dzieje – mówi wicepremier.
Z czego w rzeczywistości wynikają ataki na polski rząd? Stąd, że nasze plany — a zwłaszcza opodatkowanie banków, hipermarketów i to wszystko, co ma związek z programem patriotyzmu gospodarczego — naruszają interesy kapitału zagranicznego. Okazuje się, że rządy państw zachodnich potrafią o te interesy walczyć z dużą determinacją. Nawiasem mówiąc, powinniśmy z tego wyciągać wnioski i się zastanowić, jakie jest zaangażowanie naszego państwa na rzecz kapitału polskiego – odpowiada Jarosław Gowin.
Wicepremier odnosi się też do swojej pracy w rządzie Donalda Tuska i porównuje oba gabinety: Pamiętam dobrze rząd Donalda Tuska, którego byłem członkiem. Było w nim trochę ambitnych ministrów, ale premier Tusk nie pozwalał, by im się chciało chcieć. Jeśli ktoś miał śmielsze plany, to szybko był przywoływany do porządku. A jeżeli na własną rękę prowadził odważne reformy (słowa zakazane przez Tuska), jak było w moim i Mikołaja Budzanowskiego przypadkach, to bardzo prędko pod lada pretekstem był odwoływany. Tymczasem obecny rząd składa się z ludzi bardzo zdeterminowanych, by zmieniać Polskę. I na tym polega zasadnicza różnica – przyznaje. I dodaje: - Pod względem znajomości piłki nożnej na pewno [śmiech]. A serio: mogę jedynie powiedzieć, że mam zaszczyt być członkiem rządu, który jest bardzo zdeterminowany, aby reformować i naprawiać Polskę, i który ma strategiczny plan — Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, potocznie zwany planem Morawieckiego. To ogromna różnica w porównaniu z rządem Tuska.
Więcej o planach wicepremiera Gowina i zadaniach, jakie stawia przed kierowanym przez siebie resorcie, w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 9 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.