Autorzy 2023 - promocja!

Gontarczyk: Historia nie do podrobienia

opublikowano: 9 marca 2016
Gontarczyk: Historia nie do podrobienia lupa lupa

Nie ma wątpliwości, że teczki odnalezione w domu gen. Kiszczaka są autentyczne i opisują prawdziwą historię „Bolka”.

Wprawdzie już kilka lat później bohater tych akt podniesie się z upadku i odegra wielką rolę w polskiej historii, ale donosy z pierwszej połowy lat 70. kładą się cieniem na jego zasługach – pisze historyk i politolog Piotr Gontarczyk w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.

Autor rozprawia się z sugestiami mówiącymi, że teczka przechowywana w domu generała Kiszczaka może zawierać fałszywe materiały: Wiele już powiedziano i napisano w sprawie autentyczności oraz wiarygodności dwóch tomów (teczka personalna i teczka pracy) akt TW „Bolek” odnalezionych w mieszkaniu Czesława Kiszczaka. Istotnie, zarówno sama teczka, jak i podstawowe elementy dotyczące znajdujących się w niej dokumentów — pieczątki, podpisy, numery kancelaryjne, układ i paginacja — nie budzą istotnych wątpliwości. Także treść, sposób prowadzenia i układ dokumentacji wiernie odzwierciedlają obowiązujące w tym zakresie kanony oraz realia epoki. Wszystkie dokumenty w teczkach „Bolka” są oryginałami, z wyjątkiem jednego, który jest kserokopią. Jego oryginał, datowany na 12 stycznia 1971 r., został w latach 80. wyjęty z teczki i użyty w operacji krypt. „Ambasador”, polegającej na próbach skompromitowania Wałęsy wcześniejszą współpracą z SB. Można przypuszczać, że dziś leży on w archiwum Komitetu Noblowskiego, do którego wysłano go w celu zablokowania przyznania przywódcy „Solidarności” Pokojowej Nagrody Nobla – czytamy.

Historia współpracy TW „Bolek” opisana w odnalezionych dokumentach ma swoją chronologię, rytm i dynamikę. Setki znajdujących się w niej szczegółów — obszar zainteresowań SB, informacje przekazywane przez TW, podejmowane na ich podstawie decyzje, polecenia wydawane agentowi itd. — tworzą obraz czytelny, spójny i logiczny. Nie budzi wątpliwości, po co pozyskano „Bolka”: jako były członek Komitetu Strajkowego z grudnia 1970 r. miał autorytet, wiedzę i możliwości zbierania kolejnych informacji. TW otrzymywał następne polecenia zdobywania informacji i realizował inne wyznaczone mu zadania – pisze Piotr Gontarczyk.

Są też inne argumenty przemawiające za autentycznością teczki przyniesionej do IPN-u przez wdowę po generale Kiszczaku: - TW „Bolek” pozyskał kpt. Edward Graczyk z olsztyńskiej SB, który przyjechał na Wybrzeże jako jeden z funkcjonariuszy wzmacniających przez kilka miesięcy gdańską SB pacyfikującą nastroje po protestach grudnia 1970 r. To jeden z wielu powodów, dla których nie mógł on sobie pozwolić na niesolidność ani na naciąganie rzeczywistości. Było oczywiste, że za chwilę wróci do domu i będzie musiał przekazać pozyskane źródła oraz ich dokumentację.

Autor zauważa, że obraz TW Bolka, jaki wyłania się z teczek to obraz bardzo niejednorodny: - „Bolek” to postać barwna, człowiek z krwi i kości. Żywy, dynamiczny, ciągle biega po stoczni w najprzeróżniejszych sprawach. Kiedy opowiada o swoich działaniach, nawet w sąsiednich zdaniach donosu dwukrotnie pada słowo „szybko”. Poza TW jest urodzonym przywódcą: wie, jak można wszystko poprowadzić, ma także mir u kolegów robotników. Dobrze wyczuwa nastroje. Wie, kto przemawia za krótko, a kto za długo, i zdaje sobie sprawę, że — aby panować nad masami — trzeba często sięgać po szczyptę (nie bójmy się tego słowa) demagogii. „Bolek” ma receptę na wszystko: wie, jak lepiej kierować zakładem, rozstawiać partyjne kadry, a nawet jak prowadzić politykę w kraju. Niemal nad każdym doniesieniem unosi się duch nieodkrytego jeszcze geniuszu – pisze Gontarczyk.

Więcej o teczce TW Bolka w najnowszym numerze „wSieci”, w sprzedaży od 7 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła