Głupota to czy sabotaż?
Ogłaszanie tego dzisiaj jest, drogie panie i panowie z SLD, po prostu głęboko niemoralne. Trzeba być pozbawionym elementarnej kultury, by w dniu śmierci tak ważnej dla was postaci, jaką był Józef Oleksy wystawiać kandydatkę na prezydenta.
Naprawdę nie mogliście poczekać dzień, dwa? Wszystkie wasze komunały o tym jak wam smutno brzmią teraz nadzwyczaj wprost żałośnie.
Ale jest to też głupie i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – termin. DziśPolska żyje śmiercią Oleksego i obławą na terrorystów we Francji. Wciskanie do tego jeszcze kandydatki na prezydenta jest idiotyzmem najczystszej wody.
Nie żeby mnie specjalnie martwiło, że postkomuniści strzelają sobie w kolano, ale tego nie robi się kandydatowi, jeśli się go choć trochę szanuje.
Jest i drugi powód, rzekłbym ponadczasowy, który każe nazwać mi tę decyzję głupią. Otóż Magdalena Ogórek nie ma żadnego, po prostu najmniejszego doświadczenia politycznego. Nie jest i nigdy nie była parlamentarzystką, nie zasiada nawet we władzach SLD! To ma być prezydent 40-milionowego kraju, zwierzchnik sił zbrojnych?
Po co lewica wystawia kandydatkę tak ewidentnie skazaną na pożarcie? To łudzenie się, że skoro SLD nie zaszkodzi platformerskiemu kandydatowi na prezydenta, to przełknięcie przyszłej koalicji PO – SLD będzie jeszcze łatwiejsze, by nie powiedzieć naturalne.
Cóż, Miller dla swych ambicji może poświęcić i panią Ogórek. Nikt inny nie dał się namówić, więc Miller sięgnął po – jak to dzisiaj mówił w kuluarach znany polityk SLD – „blondynkę ostatniej szansy”. Byłoby to całkiem śmieszne, gdyby nie było takie smutne.
Nie w takim dniu, panie i panowie. Nie dzisiaj.
Robert Mazurek