Gdyby nie Bitwa Warszawska nie byłoby dzisiejszej Polski
Gdyby nie Bitwa Warszawska, nie byłoby dzisiaj Polski takiej, jaka jest - mówi profesor Grzegorz Nowik z Instytutu Studiów Politycznych PAN i Muzeum Józefa Piłsudskiego, historyk dziejów najnowszych. Zwycięstwo Polaków zaważyło też na losach krajów bałtyckich, jak również Europy Zachodniej.
Jak przypomina prof. Nowik w rozmowie z "Rzeczpospolitą", Józef Piłsudski, jako dobry znawca Rosji, wiedział, że próba odbudowania państwa w kształcie nawiązującym do Rzeczypospolitej Jagiellonów, stoi w całkowitej sprzeczności z założeniami polityki bolszewickiej Rosji.
Konflikt między tymi dwoma państwami miał charakter nie tylko polityczny – terytorialny, ale przede wszystkim ideologiczny, starcia z wizją światowej proletariackiej rewolucji. Tej wojny nie można było w żaden sposób uniknąć - podkreśla historyk.
Na pytanie co by się stało, gdyby Polska bitwę przegrała – odpowiada:
Zapewne podzielilibyśmy los Azerbejdżanu i Gruzji, gdzie Sowieci wymordowali elity intelektualne i wojskowe, albo państw bałtyckich, w których podobna zbrodnia dokonała się 20 lat później. Bez dwudziestu lat niepodległości, w którym nadrabialiśmy zaległości w budowaniu struktur państwa, kształtowaniu świadomości państwowej, bylibyśmy dziś na takim poziomie jak Ukraina i Białoruś, które dopiero teraz mozolnie budują swoją państwowość – uważa Nowik.
Historyk zwraca uwagę, że 15 sierpnia 1920 r. w Wilnie Sowieci świętowali już zdobycie Warszawy, przekonani, że skoro 13 sierpnia zdobyli Radzymin, to dwa dni później musieli zająć stolicę.
Wiec odbywał się pod hasłem likwidacji burżuazyjnego rządu litewskiego w Kownie, z którym 12 lipca bolszewicka Rosja zawarła pakt o przyjaźni przekazujący Wileńszczyznę Litwie - opowiada i przypomina, że do aneksji krajów bałtyckich przez ZSRR doszło zaledwie w rok po utracie przez Polskę niepodległości w 1939 r. które odzyskały niepodległość dopiero w konsekwencji odzyskania jej przez Polskę.
Porażka Polski w starciu z sowietami niosłaby też konsekwencje dla całej Europy.
Można przypuszczać, że sowieckie bagnety nie zatrzymałyby się nad Wisłą, ale utorowałyby drogę rewolucji proletariackiej daleko na zachód kontynentu. Wystarczy przeczytać sugestywną wizję Marcina Wolskiego zawartą w książce „Jedna przegrana bitwa", który w formie „political fiction" pokazuje, co mogłoby się stać, gdyby z rąk Eligiusza Niewiadomskiego zginął nie Gabriel Narutowicz, ale gdyby w 1920 r. dopuszczono go przed oblicze Józefa Piłsudskiego - mówi prof. Nowik.
ansa/ Rzeczpospolita/wpolityce.pl