Gadowski: Zebrało mi się na kazanie!
Polska to dużo więcej niż grube brzuchy rządu i opozycji, więcej niż ich rytualne gierki w telewizyjnych studiach.
Na spotkaniu w Bielsku Białej, pewna bardzo rezolutna młoda dziewczyna poddała mi genialną diagnozę dzisiejszego czasu w Polsce.
Proszę pana jest marazm i dziadostwo, bo przeważaja „umysły zniewolone” i te, których jest więcej, umysły zniechęcone. - klarowne, proste zdanie, w którym kryje się to czego od dłuższego czasu poszukuje. Odpowiedź na pytanie: dlaczego tłum stoi bezczynnie, mruczy, jest smutny, ale nic nie robi. To nie tylko wyuczona bezradność, o której wielokrotnie już pisałem, ale także zniechęcenie, brak wiary w to, że jakiekolwiek działanie może mieć czyste intencje, może wieść do poprawy.
Niestety nasza opozycja także sprawia wrażenie jakby zastygła w rutynowych pozach, co pewien czas zdarzają się – co prawda – przytupy, ale to chochole przytupy. Zdają się mówić: jesteśmy, mamy „złoty róg”. Nikt jednak nie potrafi w niego zadąć.
Nie jestem patriotą PiS, nie znoszę PO, ze wstrętem traktuje PSL i SLD, reszty staram się nawet nie zauważać. Czy to znaczy – tak jak chcą sekciarze – że działam przeciwko Polsce?
Czy jeśli krytykuje opozycję, to jestem zdrajcą? Jak krytykuje rządzących, to jestem nienawistnikiem, głupkiem i oszołomem?
Mam w nosie takie dylematy. Takie pojmowanie dyskusji o kraju przestało mnie już zupełnie interesować. Czuje się obywatelem, człowiekiem zatroskanym o los mojego kraju, mojego narodu i nikt nie będzie mi mówił jak mam to pojmować.
Nie będę ulegał histerii, która równo gości zarówno w obozie moich przyjaciół jak i tych, których chciałbym przepędzić od sterowania moim krajem. Polska to dużo więcej niż grube brzuchy rządu i opozycji, więcej niż ich rytualne gierki w telewizyjnych studiach.
Właśnie styl uprawiania polityki, jaki panuje u nas przez ostatnie dwadzieścia pięć lat, sprawił, że rośnie liczba „umysłów zniechęconych”. Nie należę do żadnej gildii, do żadnej koterii. Głosuję na PiS i wspieram ich ideowe pomysły, ale nie jestem wyznawcą.
Wierzę bowiem jedynie w Pana i jemu będę kiedyś składał meldunek ze swoich ziemskich przypadków. Nie będę okadzał żadnych „relikwii”, chcę wreszcie otwarcia okien, świeżego powietrza.
Zbyt długo trwa nudny i zrytualizowany spór. Przedsiębiorstwa partyjne i ich prominenci czerpią z tego wymierne korzyści, ale gdzie w tym wszystkim są idee, prawdziwa walka, realne poświęcenie własnego interesu w imię sanacji naszej Polski?
Czytaj oryginalny artykuł na Stefczyk.info