G. Górny: Sawczenko nową ukraińską bohaterką?
Rodzi się właśnie nowy mit założycielski – Ukrainy wyzwolonej spod wpływów Rosji.
Swego czasu rozmawiałem z ukraińskim pisarzem Juryjem Wynnyczukiem, który żalił mi się, że jego rodacy nie posiadają odpowiedniego wzorca bohaterki narodowej. We wszystkich badaniach i plebiscytach najpopularniejszą kobietą w dziejach tego narodu pozostaje Roksolana – córka ruskiego popa z Rohatynia, która w 1509 roku została wzięta przez Tatarów w jasyr, by trafić potem do saraju sułtana Sulejmana Wspaniałego.
Tam została nałożnicą, konkubiną, a później żoną jednego z największych władców w historii Turcji. Znana była z intryg pałacowych i trucia swych przeciwników.
Ukraińscy pisarze napisali o Roksolanie kilka powieści, a nawet powstał o niej najpopularniejszy serial telewizyjny w historii tamtejszej kinematografii.
Wynnyczuk był rozżalony, że naród, który ma takich bohaterów, to naród niewolników. Za wzór stawiał Francję: „Francuzi mają Joannę d’Arc. Gdy wróg wkroczył w ich granice, ona wzięła miecz i stanęła do walki. A co zrobiła Roskolana? Poszła z wrogiem do łóżka.“
Teraz jest szansa, że w kraju naszych wschodnich sąsiadów pojawi się nowy typ bohaterki. Nad Dnieprem i Dniestrem rodzi się właśnie nowy mit założycielski – Ukrainy wyzwolonej spod wpływów Rosji. W panteonie jego bohaterów (obok Niebiańskiej Sotni z kijowskiego Majdanu oraz tzw. Cyborgów czyli obrońców donieckiego lotniska) pojawia się Nadia Sawczenko.
Jej postawa kontrastuje z postępowaniem Roksolany. Obie znalazły się w niewoli, ale obie zachowały się diametralnie inaczej. Nadia Sawczenko już jako pilot wojskowy w niczym nie ustępowała najlepszym lotnikom. Później w rosyjskim areszcie i na sali sądowej prezentowała niezłomność, nie idąc na żadne kompromisy, a nawet jawnie kpiąc ze swych sędziów. Nawet z jej „mowy ciała“ na ławie oskarżonych można było wyczytać, że jest osobą niezłamaną więzieniem i pewną siebie. To już nie bohaterka narodu niewolników, lecz narodu ludzi wolnych.
Pojawia się jednak pytanie: co teraz? Co zrobi Sawczenko? Kiedyś wydawało się, że do podobnej roli może pretendować Julia Tymoszenko. Kiedy w 2001 roku, za rządów Leonida Kuczmy, trafiła do więzienia, stała się symbolem walki z ówczesnym układem. Wyszła na wolność jako bohaterka. Swą pozycję podbudowała udziałem w pomarańczowej rewolucji, podczas której była jedną z pierwszoplanowych postaci. Objęła funkcję premiera. Jako szefowa rządu, uwikłana w różne dziwne gierki polityczne, straciła jednak w społeczeństwie kapitał zaufania. Dlatego jej drugi pobyt w więzieniu – za rządów Wiktora Janukowycza – nie wywoływał już takich emocji społecznych. Gdy została uwolniona po rewolucji na Majdanie, okazało się, że jej popularność wyparowała.
Co zrobi zatem Sawczenko? Wejście do polityki i ugrzęźnięcie w partyjnych walkach byłoby dla niej najgorszym rozwiązaniem.