Fijołek: Co by było gdyby Duda zachowywał się jak Komorowski?
Kiedy Duda dość nieprecyzyjnie wypowiedział się o wsparciu wojskowym na Ukrainie czy in vitro, w mediach mieliśmy kilkudniowe wzmożenie analizujące klatka po klatce jego słowa czy wręcz mimikę twarzy.
Czwartkowy występ Bronisława Komorowskiego na wiecu w Stargardzie Szczecińskim wpisał się w dotychczasową kampanię kandydata Platformy Obywatelskiej. Pan prezydent znów wrzeszczał, że „nie ma zgody na brak zgody”, znów pojawiły się w przemówieniu krowy, kury z Mazur i zaciśnięta pięść Komorowskiego.
Abstrahując od kiepskiej formy i puszczających nerwów pana prezydenta, czemu specjalnie nie ma się co dziwić, patrząc na sondażowy zjazd poniżej czterdziestu procent, poparcia i konieczność wzięcia udziału w debacie po 10 maja, proponuję mały eksperyment myślowy. Jak zachowałyby się główne media, gdyby to Andrzej Duda albo Jarosław Kaczyński w taki sposób wrzeszczeli na wiecach.
Pytania o kondycję umysłową i alkoholową chorobę przecież dobrze znamy. Lech Kaczyński niejednokrotnie był brany na celownik tego typu ataków, choć dalibóg, powodów nie dawał nawet w jednej setnej takich jak dziś. Kiedy Duda dość nieprecyzyjnie wypowiedział się o wsparciu wojskowym na Ukrainie czy in vitro, w mediach mieliśmy kilkudniowe wzmożenie analizujące klatka po klatce jego słowa czy wręcz mimikę twarzy. Kiedy Kaczyński dał pole do rozważań, o co chodzi mu z Angelą Merkel, uczyniono z tego temat numer jeden kampanii. Długo by można wymieniać.
Całość do przeczytania na portalu wPolityce.pl