Fabryka kłamstw Millera
"Cała operacja odbywała się pod dyktando rosyjskich ustaleń. To oczywisty wniosek z nagrania ujawnionego przez komisję pracującą pod kierownictwem Wacława Berczyńskiego".
Szef MSWiA w rządzie Donalda Tuska miał w swojej komisji jedno zadanie. I na pewno nie było nim wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Cała operacja odbywała się pod dyktando rosyjskich ustaleń. To oczywisty wniosek z nagrania ujawnionego przez komisję pracującą pod kierownictwem Wacława Berczyńskiego – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci”.
Dziennikarze w materiale komentują najnowsze ustalenia komisji Berczyńskiego dotyczące katastrofy smoleńskiej. Wskazują również na z góry założone poprzez komisję Millera zakłamanie dochodzenia i takie badanie wypadku, by wnioski tej komisji były zbieżne z wnioskami komisji rosyjskiej. Dziennikarze publikują także treść ujawnionego nagrania, które jest rejestracją pierwszego spotkania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z 28 kwietnia 2010 r. Piszą m.in.: Dziś już wiemy, że Miller nie zamierzał niczego wyjaśniać. Jego wystąpienia, którego ujawnioną treść publikujemy w ramce, nie da się obronić. Od pierwszych słów nagrania jest jasne, że przewodniczący forsuje pomysł badania katastrofy w oparciu o konwencję chicagowską, czyli „przyjęcie dla potrzeb strony rosyjskiej interpretacji, że mamy do czynienia z wypadkiem, w którym lot miał charakter pasażerski”. […] Jego dalsze słowa wprost nie mieszczą się w głowie. Niczym nie da się wytłumaczyć tego zdania: „Albo zadbamy o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów i podejrzeń, albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy”. Twierdzenie, że to zdanie wyrwane z kontekstu – jak zarzuca Maciej Lasek – jest absurdalne. Sformułowanie „jednolity przekaz” pogrąża Millera i całą jego komisję. Czy została ona powołana do tego, by poszukiwać prawdy i uczciwie wyjaśnić wszystkie okoliczności naszej narodowej tragedii? Czy też miała na celu budowanie jakiegoś „przekazu” korelującego z wersją rosyjską, jakąś narrację na potrzeby opinii publicznej?
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule wymieniają także dotychczasowe ustalenia komisji Berczyńskiego, które w jawny sposób przeczą ustaleniom komisji Millera. Piszą m.in.: Komisja Berczyńskiego oficjalnie ogłosiła […], że szczegółowo oczyszczone fragmenty nagrania z kokpitu tupolewa wykluczają na 99,9 proc. obecność w nim gen. Andrzeja Błasika. To wydaje się definitywnie zamykać sprawę. […] Członkowie komisji są w trakcie wnikliwej analizy bardzo szczegółowych zdjęć satelitarnych wykonanych nad Smoleńskiem zaledwie kilka godzin po katastrofie. […] Okazuje się, że jedna część skrzydła znajduje się aż 60 m przed drzewem, a druga została odnaleziona 30 m przed brzozą na działce Nikołaja Bodina. To oznacza, że utrata skrzydła nie została spowodowana uderzeniem w drzewo. Odnalezione elementy są również osmalone i nadpalone.
Więcej we „wSieci” już 19 września, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html