Ewa Błasik: Proszę, byśmy szukali prawdy o 10/04
"Nie rozumiem Polaków, którzy z taką nienawiścią i satysfakcją obrażali naszych lotników i nadal to robią. Jestem zbulwersowana zachowaniem dra Laska..."
Rozmawiałam z byłym szefem Sztabu Generalnego, gen. Cieniuchem: pytałam, czy pan wierzy, że na pokładzie tego samolotu nasi generałowie pili alkohol. Pan generał odpowiedział, że nie, że absolutnie. Kiedy zapytałam, dlaczego wojsko milczy, odpowiedzią była cisza w słuchawce. Kto wydał rozkaz, by nie broniono honoru Polski i polskich oficerów?
— pytała Ewa Błasik w trakcie posiedzenia sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Wdowa po tragicznie zmarłym gen. Błasiku dziękowała wszystkim, którzy w ciągu czterech lat od tragedii zaangażowali się w kwestię szukania prawdy o tym, co stało się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.
Dziękuję wszystkim naukowcom, niezależnym dziennikarzom, partii PiS, a także Solidarnej Polsce. Nie ukrywam, że pani poseł Beata Kempa po raporcie Anodiny rozmawiała ze mną telefonicznie i wspólnymi siłami umożliwiono mi zorganizować konferencję prasową. Dzięki temu moje serce nie pękło. Moje dzieci nie mają już ojca, ale mają matkę. To dzięki wam moi rodacy, którzy nie obrażaliście poległych pilotów i mojego męża. Jest mi trudno wszystkich wymienić, ale państwo pamiętają, kto obrażał nieżyjących lotników, kto powtarzał oszczerstwa i kłamstwa, które dziś upadają, a które w naszej ojczyźnie nigdy nie powinny mieć miejsca
— mówiła.
Ewa Błasik dużą część swojego przemówienia przeznaczyła na krytykę postawy tych, którzy powielali rosyjskie kłamstwo o pijanym generale.
Rozumiem Rosjan - każdy wie, że tam robiono wszystko, by obwinić naszą stronę, ale nie rozumiem Polaków, którzy z taką nienawiścią i satysfakcją obrażali naszych lotników i nadal to robią. Jestem zbulwersowana zachowaniem dra Laska. Wbrew logice opowiada kolejne kłamstwa – zespół parlamentarny i wszyscy państwo, którzy nas wspieracie, jest bardzo potrzebny
— przekonywała.
Wdowa po byłym szefie Sztabu Generalnego podkreślała wsparcie, jakie spływało do niej z całego świata po tym, jak Rosjanie - z pomocą Polaków - kolportowali kłamstwa o jej mężu:
Świat go szanował, wojsko mówiło o nim, że był wspaniałym dowódcą – bardzo wymagającym, ale sprawiedliwym i rozsądnym, a po jego śmierci zrobiono taką rzecz. (…) Bardzo jestem zobowiązana i dziękuję, że będziemy tej prawdy bronić do końca. Pragniemy dowiedzieć się, co naprawdę stało się pod Smoleńskiem. Pragnę powiedzieć, że mam większe uznanie i szacunek do por. Artura Wosztyla – to oficer, który ma honor i odwagę mówić prawdę. Nie wiem, jakie osoby i jakie siły go zastraszają. Ja też na początku nie mogłam mówić przez telefon, bo przecież żyją jeszcze dziennikarze: po dwóch słowach były rozłączane telefony, moja rozmowa nie mogła dojść do skutku. W tej chwili już tak nie jest
— mówiła Blasik.
I dodawała:
Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji: my, ludzie armii. Osamotnieni, nie mieliśmy żadnego wsparcia od następcy mojego męża; gen. Majewskiego, który wręcz zachował się haniebnie. Doniósł do prokuratury na swoich żołnierzy. Jest wiele spraw, o których mogłabym długo mówić, ale państwo doskonale wiecie i proszę, byśmy szukali tej prawdy. Nieważne jak długo – ważne, byśmy wiedzieli, co tam się stało
— podkreślała.
I dodawała, że nie możemy zamknąć śledztwa bez sprowadzenia dowodów.
Chciałam podziękować mediom niezależnym i ludziom dobrej woli, którzy dają nam taką siłę w zrozumieniu, modlą się za nas, byśmy wytrzymali tę presję i ośmieszenie, osaczenie z każdej strony, przez ludzi bardzo złych. Pragnę nadmienić, że ja już dawno po raporcie MAK zostałam uhonorowana repliką Legii zasługi Stanów Zjednoczonych. Wręczono mi ją za obronę honoru oficera NATO. Teraz po upublicznieniu tej oczywistej prawdy, że mój mąż nie był pod wpływem alkoholu, dowódca sił powietrznych Włoch przysłał list wspierający mnie w tej obronie mojego męża. Czas najwyższy, aby polskie władze, a także najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych, Bronisław Komorowski, oczyścił honor mojego męża i zwrócił cześć na arenie międzynarodowej
— oceniła.
Okazję do tego prezydent będzie miał już w piątek. Błasik wyraziła nadzieję, że Komorowski będzie w stanie przeprosić za kłamstwa na temat jej męża.
Wiem, że jutro będzie gościł na Żwirki i Wigury, gdzie jest dowództwo. Mam nadzieję, że zabierze głos w obronie mojego męża i tę prawdę powie żołnierzom. Mój mąż miał pod sobą tysiące ludzi – i ci ludzie muszą usłyszeć z ust osób sprawujących władzę o tej oczywistej prawdzie. Nie może tak być, by przez cztery lata szargano imieniem polskiego oficera…
— mówił.
Ewa Błasik przytoczyła też rozmowę z gen. Cieniuchem:
Rozmawiałam z byłym szefem Sztabu Generalnego, gen. Cieniuchem: pytałam, czy pan wierzy, że na pokładzie tego samolotu nasi generałowie pili alkohol. Pan generał odpowiedział, że nie, że absolutnie. Kiedy zapytałam, dlaczego wojsko milczy, odpowiedzią była cisza w słuchawce. Kto wydał rozkaz, by nie broniono honoru Polski i polskich oficerów?
— zakończyła.
Po jej słowach rozległy się gromkie brawa.