Do polskiej reprezentacji powołano pseudoolimpijczyków
wPolityce.pl: Jak pan myśli ile medali przywiezie polska reprezentacja z Soczi?
Jan Tomaszewski, PiS: Nie jestem wróżką. Ja patrzę na to trochę inaczej. Interesuje mnie ilu naszych zawodników podczas ostatnich czterech lat zasłużyło na to, żeby zostać olimpijczykami.
I co panu wychodzi z tych wyliczeń? Ilu?
Moim zdaniem zasłużyła Justyna Kowalczyk, skoczkowie, łyżwiarze – w sumie jakieś 20 osób. A pojechało 60. Dla mnie Justyna Kowalczyk, gdyby nawet zajęła nie daj Boże, ostatnie miejsce – bez wątpienia zasłużyła, żeby tam pojechać. Życzę jej złota. Ale wiadomo – różnie może być. Skoczkowie – też może być rozmaicie – wiadomo – ktoś może upaść, wiatr, dużo czynników odgrywa rolę. Podobnie z łyżwiarzami. Ale oni wszyscy na nominacje zasłużyli. Zasłużyli na miano bohaterów narodowych. Ale jak ja słyszę, że jadą trzej alpejczycy, którzy nie ukończyli nawet pierwszego przejazdu, że jadą bobsleiści, którzy przegrali ze słynnymi Reage Boys z Jamajki– to pytam o co tutaj chodzi?
Może o to, żeby nabierali doświadczeń...
Nie. Jakich doświadczeń ma nabierać 36-letni zawodnik? Tu chodzi o to, że przelicznik na olimpiadzie jest jeden na jeden. Jeden sportowiec – jedna osoba towarzysząca. I dlatego, żeby wszyscy działacze się zabrali, tworzymy sztucznie więcej olimpijczyków. Dla mnie jest to skandal. Bo my nie jesteśmy krajem takim jak Bermudy, który wysyła jednego olimpijczyka przyjeżdżającego pół godziny po wszystkich, ale o nim mówi cały świat, bo to taki egzotyczny kraj... Polska ma ponad 300 medali olimpijskich. Powinniśmy się szanować.
Czyli nie należy wysyłać osób bez szans medalowych?
Nie należy wysyłać ludzi, którzy w ciągu czterech lat nie udowodnili, że na to zasługują. Ja złożyłem wniosek, żeby sejmowa komisja sportu zebrała się w możliwie najkrótszym czasie i żeby wreszcie zrobić z tym porządek. Działacze są po to, żeby działać. Robią to w końcu za duże pieniądze, a nie po to, żeby wozić swoje tyłki z zawodnikami.
Wielu "niesportowców" pojechało?
Tylu ilu zawodników. Oczywiście serwismani są potrzebni. Ale jeśli ja się dowiedziałem, że skoro Justyna ma 9 osób, które jej są potrzebne to dla tych dziewięciu tworzy się ośmiu pseudoolimpijczyków – to mnie się to nie podoba. Niech ta dziewiątka jedzie. Niech z nią mieszka. Ale nie twórzmy sztucznie bohaterów narodowych! Bo przecież każdy olimpijczyk to bohater narodowy.
I jeszcze jedna sprawa. Z pozoru drobna,.Ale ja nie mogę tego zrozumieć. Chorąży w każdej drużynie to jest ktoś. Mistrz, wieloktotny medalista. U nas jest bobsleista, który kiedyś przegrał z reprezentacją Jamajki. Przepraszam, ale mamy Kowalczyk, mam Stocha... Jest komu nieść chorągiew. Nie rozumiem, tej decyzji.
A jak pan ocenia atmosferę wokół Igrzysk? Fakt, że zimowe zawody organizowane są w gorącym Soczi? Te wszystkie doniesienia o nieprawdopodobnych kosztach? Polityczny bojkot części przywódców państwowych? To ma znaczenie?
Mnie denerwują takie bojkoty polityczne. Obama, Gauck i Hollande- zbojkotowali. Oni są prezydentami, ale gdyby byli na trybunach byliby po prostu kibicami. Pierwszymi kibicami swoich ekip. Nie chcą być – niech sobie nie jadą. Ale niech nie ogłaszają bojkotu. Bo jeśli mówimy, czy igrzyska powinny być w Soczi, czy nie – to trzeba było o tym rozmawiać 8 -10 lat temu, kiedy były przyznawane. Wtedy politycy mieli coś do powiedzenia. A teraz to jest tylko chęć pokazania się. Nie wiem ile te igrzyska kosztują, to jest sprawa Rosji. Ale sądzę że będą wspaniałe. Bo jeśli wydano na nie 50 mld – to coś za to musiało powstać...
A nie boi się pan, że dojdzie do jakiegoś zamachu?
To jest jedyne czego się boję. Tu uważam, ze jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to czy Polacy, czy Rosjanie, czy Amerykanie powinniśmy dmuchać w jedną trąbę. I nie wolno tu drwić z tego co w tym zakresie Putin robi. Lepiej jeśli nie wpuszczą 10 niewinnych, niż przepuszczą jednego terrorystę.I jeśli uda mu się zapewnić bezpieczeństwo – to trzeba będzie złożyć gratulacje.
Pan sam się wybiera na Igrzyska?
Nie. Choć gdybym się wybierał, to bym jechał na własny koszt. A dziś chcę zadać pytanie na komisji kto i za jakie pieniądze wyjeżdża. Bo słychać tu i ówdzie, że paru parlamentarzystów na różne delegacje i zaproszenia jedzie. A ja uważam, ze olimpiada jest przede wszystkim dla zawodników i kibiców. A działacze, politycy, jak chcą jechać, to niech jadą na własny koszt. Nie podatnika.
rozmawiała Anna Sarzyńska