Dlaczego najlepiej unikać chwilówek?
Firmy pożyczkowe coraz bardziej zabiegają o uwagę mniej zamożnych Polaków. Obiecują szybkie i łatwe pożyczki tym, którzy nie mają co liczyć na pieniądze z banku. Dokąd może zaprowadzić korzystanie z takich usług?
Na początek krótkie wyjaśnienie: firma pożyczkowa to nie parabank, a parabank to nie bank. Czym się różnią? Te pierwsze udzielają kosztownych pożyczek gotówkowych klientom indywidualnym oraz firmom. Zwykle na krótki okres do 30 dni, stąd nazwa „chwilówki”. W przeciwieństwie do parabanków firmy pożyczkowe nie oferują produktów bankowych jak np. odpowiedników lokat i nie podszywają się pod banki. I choć parabanki mogą przypominać prawdziwe banki czy SKOK-i, nie spełniają najważniejszego warunku, nie działają na podstawie zezwoleń i pod kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego. Ba, w polskim prawie nawet nie istnieje definicja parabanku. Ich działalność nie jest w żaden sposób regulowana ani kontrolowana. Klienci parabanków podpisują umowy wyłącznie w oparciu o Kodeks cywilny, a więc nie chroni ich prawo bankowe. W ostatnich latach namnożyło się w Polsce firm pożyczkowych. W świetle prawa to zwykła działalność gospodarcza, często prowadzona w formie spółki, którą założyć może każdy. Działa w oparciu o własny kapitał, należący do właściciela bądź udziałowców.
Firmy pożyczkowe kuszą łatwą i szybko dostępną gotówką. Ułatwiają klientom wzięcie pożyczki na wszelkie możliwe sposoby. Często nie wymagają żadnych zabezpieczeń, zaświadczeń o zarobkach ani zgody współmałżonka, nie mają limitu wieku. Umożliwiają wysłanie wniosku przez Internet, a nawet przez esemesa. Pożyczają od kilkuset do kilku tysięcy złotych, a termin spłaty zazwyczaj nie przekracza 30 dni. Do firm pożyczkowych pukają ci, których zdolność kredytowa jest co najmniej wątpliwa, np. ludzie starsi z najniższymi emeryturami lub zatrudnieni na umowach tzw. śmieciowych. Trafiają do nich też kredytobiorcy z tzw. negatywną historią kredytową, czyli osoby mające problemy ze spłatą wcześniej zaciągniętych kredytów bankowych. Nie są wtedy wiarygodnym klientem dla banku. A jest ich całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że rynek pożyczek pozabankowych warty jest ok. 4 mld zł rocznie.
Niespełna 500 zł – tyle wynosi średnia wartość pożyczki udzielanej przez Internet!
ŁATWY PIENIĄDZ SŁONO KOSZTUJE
Pozabankowa pożyczka przeważnie wiąże się jednak z horrendalnymi kosztami. Firmy pożyczkowe nie podlegają prawu bankowemu. Obowiązują je jedynie ustawa o kredycie konsumenckim i przepisy Kodeksu cywilnego. Zgodnie z nimi maksymalna wysokość oprocentowania kredytów i pożyczek w stosunku rocznym nie może być wyższa niż czterokrotność stopy lombardowej Narodowego Banku Polskiego. Obecnie górna granica wynosi 12 proc.
Średnia wartość „chwilówki” wynosi około 860 zł, a jej przeciętny koszt to 177,16 zł. czyli ok. 950 proc. (dla pożyczki na 30 dni) RRSO – Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania, która obrazuje całkowity koszt pożyczki w ujęciu procentowym w skali rocznej.
Tyle że firmy pożyczkowe mają kilka nieskomplikowanych sposobów na ominięcie prawa. Do pożyczki dorzucą mnóstwo dodatkowych opłat: np. sowitą prowizję, obowiązkowe ubezpieczenie, opłatę przygotowawczą, nawet opłatę za przyjazd do domu klienta czy opłatę za przelanie pieniędzy etc.
W zależności od firmy pożyczone na 30 dni 400 zł będzie się wiązać z różną rzeczywistą roczną stopą oprocentowania, tzw. RRSO – obrazującą całkowity koszt pożyczki w ujęciu procentowym w skali rocznej – od kilkudziesięciu do ponad 2 tys. procent. Oznacza to, że stopa ta może być ponad stukrotnie wyższa od maksymalnego nominalnego oprocentowania kredytów i pożyczek zapisanego w prawie. Dla przykładu: w ofercie jednej z zagranicznych firm pożyczkowych, która szeroko się reklamuje w polskich mediach – RSSO za pożyczone 400 zł wynosi „tylko” 33 proc., W innej rodzimej firmie pożyczkowej – RRSO dla tej samej kwoty i okresu wynosi 1 646 proc., a w jeszcze innej, bardzo znanej firmie pożyczkowej z Warszawy, RRSO za pożyczone 400 zł. na 30 dni wynosi nawet 2 277 proc.!. Bywa, że o tak wysokich kosztach klient dowiaduje się dopiero, kiedy musi zapłacić pierwszą ratę. Mimo, że pożyczkodawcy mają obowiązek podawania wysokości RRSO zarówno w przekazie reklamowym, formularzu informacyjnym i umowie, to informacja ta bądź zapisywana jest drobnym, mało widocznym drukiem bądź po prostu umyka w gąszczu dokumentów i danych przekazywanych klientowi. Ba, zdarzają się i takie firmy, które wcale nie zamierzają udzielać pożyczek. Pobierają tylko od klienta wysokie opłaty przygotowawcze i manipulacyjne, żeby na koniec z premedytacją odrzucić wniosek. Mało kto wie, że kredytodawca nie może pobierać żadnych opłat przygotowawczych, w przypadku odmowy zawarcia umowy, a nawet jeśli wie, to rzadko kiedy występuje z powództwem o zwrot pobranych opłat na drogę sądową. W związku z tym, tak nieuczciwie postępujące firmy niewiele ryzykują żerując na niewiedzy klientów.
POŻYCZKA A LA AMBER GOLD
Niektóre firmy pożyczkowe oferują klientom „atrakcyjne” i „przyjazne” produkty – podobne do tych, które znajdziemy w prawdziwym banku. Na przykład wysoko oprocentowane lokaty i korzystne pożyczki. Tyle że pożyczają pieniądze pozyskane w oparciu o depozyty swoich klientów, co zdaniem KNF ma charakter piramidy finansowej i jest niezgodne z prawem, bo pożyczek można udzielać tylko z własnych środków (to kredyty bankowe udzielane są z depozytów zgromadzonych od innych klientów). Są jednak tacy, którzy naiwnie wierzą w łatwe pieniądze i dają się skusić. To zaś wiąże się z gigantycznym ryzykiem. Bo zaciągając pożyczkę w parabanku, trzeba się liczyć z ukrytymi, ogromnymi kosztami. W wypadku zaś bankructwa takiej instytucji – nie ma żadnych szans, by odzyskać zdeponowane w niej pieniądze, bo nie są one objęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, z którego wypłacane są pieniądze klientów w razie bankructwa banków i SKOK-ów. Parabanki zyskały rozgłos przy okazji afery Amber Gold, ale połowa Polaków wciąż nie wie, czym są i z jakim ryzykiem wiąże się korzystanie z ich usług. W dużej mierze dlatego, że parabanki lubią się podszywać pod prawdziwe banki. Dość łatwo jednak je odróżnić. Podstawowa różnica dotyczy samej nazwy. Słowo „bank” jest zarezerwowane dla instytucji, które otrzymały licencję Komisji Nadzoru Finansowego i podlegają jej kontroli. Przedrostek „para” oznacza zaś „prawie”. Czyli prawie-bank. Różnic jest jednak dużo więcej. Bank jest instytucją zaufania publicznego, parabank – wręcz przeciwnie. Co więcej, często działa bezprawnie. W świetle obowiązującego prawa gromadzenie środków pieniężnych innych osób fizycznych w celu udzielania pożyczek i kredytów, bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego, jest nielegalne, podlega karze grzywny i utraty wolności do lat trzech.
JAK NIE DAĆ SIĘ NABRAĆ?
Na co należy zwrócić uwagę, biorąc szybką pożyczkę w firmie pożyczkowej bądź parabanku? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że nie ma łatwych pieniędzy. Takie instytucje potrafią bezlitośnie wykorzystać pośpiech i niewiedzę klienta, a skutki mogą być opłakane. Reklamy i oferty zawierające hasła „pożyczka bez BIK” (czyli Biura Informacji Kredytowej, gdzie banki gromadzą informacje o zaciąganych kredytach oraz historii ich spłaty) czy „pożyczka z komornikiem” kierują zwykle do osób, które już są zadłużone, szybko potrzebują pieniędzy bądź miały w przeszłości problemy z terminową spłatą swoich zobowiązań finansowych. Wtedy też koszty pożyczki grają drugorzędną rolę. Tyle, że decydując się na zaciągnięcie szybkiej, ale kosztownej pożyczki, bardzo łatwo wpaść w spiralę zadłużenia. Dług, zamiast maleć, ciągle narasta. Przed sięgnięciem po „chwilówkę” warto więc chwilkę się zastanowić i poszukać opcji alternatywnej, np. pożyczyć od rodziny albo przyjaciół. A jeśli nie ma podobnej alternatywy, pamiętać o kilku złotych zasadach przed podpisaniem umowy z firmą pożyczkową. Po pierwsze, firmę w pierwszej kolejności trzeba sprawdzić. Podstawowym źródłem wiedzy jest strona internetowa Komisji Nadzoru Finansowego (www.knf.gov.pl), która zawiera informacje o nieuczciwych i działających nielegalnie podmiotach. Jeśli wybrana firma widnieje w rejestrze ostrzeżeń publicznych KNF, pod żadnym pozorem nie należy korzystać z jej usług. Dodatkowo warto się zorientować, jak długo firma działa na rynku i jaką cieszy się opinią wśród innych klientów. Jeśli złą, lepiej nie ryzykować, poszukać innej.
ZANIM PODPISZESZ
Każdą umowę zanim się podpisze, trzeba wpierw przeczytać. A umowę pożyczkową najlepiej kilkakrotnie, szczególną uwagę zwracając na wszelkie koszty dodatkowe oraz całkowitą kwotę do spłaty. Opłata przygotowawcza? Obowiązkowe ubezpieczenie? Prowizja? Może się okazać, że suma tych opłat będzie znacznie przewyższać kwotę pożyczonych pieniędzy. Bardzo ważne jest też, aby sprawdzić, jakiego zabezpieczenia wymaga firma pożyczkowa. Jeśli w zamian za kilkaset złotych żąda wysokiego zabezpieczenia albo, o zgrozo!, mieszkania czy innej nieruchomości, trzeba się liczyć z jego utratą, kiedy spóźnimy się ze spłatą rat pożyczki. Koniecznie należy się dowiedzieć, czy firma może zmieniać zapisy umowy – w czasie jej obowiązywania i wedle swojego uznania i bez następstwa zerwania umowy. Za tym może się kryć pułapka. Warto sprawdzić, na jakich warunkach możemy odstąpić od umowy pożyczkowej. Warto też pamiętać, że mamy prawo do odstąpienia od umowy, bez podawania przyczyny i bez ponoszenia dodatkowych kosztów, w terminie 14 dni od daty jej zawarcia. Na stronie kampanii społecznej Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz (www.zanim-podpiszesz.pl) można znaleźć wiele przydatnych porad oraz garść wiedzy finansowej z przykładami nieuczciwych praktyk stosowanych przez parabanki i firmy pożyczkowe. Warto się z nimi zapoznać, jeśli nie chcemy dać się oszukać. Oprócz tego znajduje się tam również kalkulator, który ułatwi wyliczenie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania pożyczki (RRSO) i obliczy, jaką kwotę trzeba będzie spłacić. Taką informację powinien podać również podmiot, który udziela pożyczki. I na koniec najważniejsza zasada, o której nie wolno zapominać nigdy. Nie podpisuj, jeśli nie rozumiesz! W takim wypadku warto zadawać dodatkowe pytania, sprawdzać szczegóły albo poprosić o kopie dokumentów i poradzić się kogoś lepiej zorientowanego.
Wejdź na stronę www.zanim-podpiszesz.pl i poznaj 4 zasady bezpiecznych pożyczek
BĘDĄ ZMIANY
Po głośnej aferze z Amber Gold, resort finansów przygotowuje zmiany, które mają dać większą ochronę klientom firm pożyczkowych. Proponowanych zmian jest sporo. Najpierw reglamentacja działalności pożyczkowej poprzez wprowadzenie wymogów dotyczących minimalnej wysokości kapitału (200 tys. zł) i formy prawnej podmiotów udzielających pożyczek konsumenckich (spółka z o.o. lub akcyjna). Dodatkowo w skład władz spółki nie mogłyby wchodzić osoby prawomocnie skazane za przestępstwa gospodarcze (założyciel Amber Gold, miał m.in. wyrok za przywłaszczenie pieniędzy z Multikasy). Za prowadzenie działalności polegającej na udzielaniu pożyczek przez podmioty niespełniające tych wymogów, przewidziana jest sankcja karna w postaci grzywny do 500 tys. zł lub kara pozbawienia wolności do lat 2. Ministerstwo chce też podwyższenia kar za prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia – z 3 do 5 lat pozbawienia wolności oraz z 5 mln zł do 10 mln zł grzywny. Oprócz zmian administracyjnych resort finansów chce zmian dotyczących kosztów związanych z udzielaniem szybkich pożyczek. Pojawiła się propozycja wprowadzenia limitu kosztu chwilówek, tak aby pozaodsetkowe koszty pożyczanej kwoty nie mogły przekroczyć sumy 25 proc. jej wartości i dodatkowo 30 proc. Za każdy rok trwania umowy. A łącznie nie mogły przekroczyć 100 proc. całkowitej kwoty pożyczki. Ten pomysł wzbudził jednak wiele kontrowersji i silny opór ze strony branży firm pożyczkowych. Przedstawiciele branży wskazują, że zbyt silne regulacje uniemożliwią legalne prowadzenie działalności, a klienci pójdą po pożyczki do lombardów lub szarej strefy. Potwierdzają to niektórzy ekonomiści. Wskazując, że wprowadzenie takich limitów spowoduje, że średni koszt związany z udzieleniem pojedynczej pożyczki wzrośnie do około 212 zł. W efekcie firmom nie będzie się opłacało pożyczanie kwot niższych niż 700-800 zł, ponieważ pobierane od klientów opłaty nie pokryją kosztów, co może spowodować ucieczkę najpopularniejszych pożyczek do szarej strefy. Taką ewentualność resort finansów też musi brać pod uwagę, dlatego prace nad zmianą przepisów wciąż trwają. Jednak bez względu na to, kiedy i w jakim zakresie nowe przepisy regulujące cały rynek szybkich pożyczek wejdą w życie, każda decyzja o zadłużeniu się musi być przemyślana. Bo szybka i łatwa pożyczka, może okazać się ciężką do spłaty pułapką, a nawet pierwszym krokiem do bankructwa.
Autor: Longina Grzegórska - Szpyt
PROJEKT REALIZOWANY ZE ŚRODKÓW NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO W RAMACH PROGRAMU EDUKACJI EKONOMICZNEJ.
Chcielibyśmy poznać Państwa opinie na temat artykułu o chwilówkach. Zachęcamy do wypełnienia ankiety.
Warunkiem uczestnictwa w konkursie będzie wypełnienie ankiety oraz przesłanie odpowiedzi na pytanie konkursowe. Najciekawsze propozycje zostaną nagrodzone.