Czabański: niech się władza wypcha!
Ani na chwilę nie spada gorączka polityczna w naszym kraju. Doradcy pana premiera wymyślili sobie, że jeśli w sierpniu odbędą się wybory szefa Platformy Obywatelskiej, to Tusk może na tym skorzystać wizerunkowo. Po pierwsze dlatego, że będzie się o nim mówić w mass mediach, podczas gdy inni politycy znikną na wakacjach, po drugie – ponieważ gwarantowany sukces w platformianych wyborach doda szefowi PO prestiżu.
A tu klapa! Owszem, mówi się o Tusku…ale źle! Bo unikał dyskusji merytorycznej ze swoim rywalem, bo Gowin uzyskał nadspodziewanie dużo głosów, bo padło wiele głosów nieważnych, czyli skreślających obu kandydatów – co było przecież wyrazem niechęci głównie do obecnego lidera. Propagandziści ulokowani w czołowych tubach medialnych władzy, od TVN i Agory przez Polsat, TVP do tygodników „Newsweek” i „Polityka”, zaczęli gorączkowo nawoływać Tuska, żeby coś zrobił, bo… barbarzyńcy, czyli PiS z Kaczyńskim, zbliżają się do bram Rzymu.
Nic zatem dziwnego, że w tej atmosferze notowania PO spadają. W sondażu dla „Rzeczpospolitej” – jak podaje portal rp.pl – PiS uzyskał ostatnio 33 proc. głosów, a PO – 22 proc. SLD – 15 proc., PSL – 5 proc. Nikt inny do parlamentu by nie wszedł.
Jeszcze sensacyjnie się to przedstawia, gdy – jak zrobił to portal wPolityce.pl – „nie brać pod uwagę osób niezdecydowanych, a więc podać wynik tak, jak zrobi to PKW (Państwowa Komisja Wyborcza, która przecież nie uwzględnia kartek „wstrzymujących się od głosu”). W tak ujętym badaniu, PiS otrzymuje aż 41 proc. głosów, a PO 27 proc.
Czy to znaczy, że Prawo i Sprawiedliwość może samodzielnie objąć rządy po najbliższych wyborach parlamentarnych? Szansę ta partia ma, ale pewności – nie. Dlatego PiS wzmoże swoją aktywność. Donosi o tym portal wyborcza.pl pod zgrabnym tytułem: „PiS planuje kampanię wrześniową. Marsze, podróże, zagraniczna ofensywa”. Tym razem jednak, wbrew redaktorom wyborcza.pl, kampania wrześniowa może być udana i zwycięska; w każdym razie, plany PiS robią wrażenie działań sensownych i z pomysłem. A udane działania są jedyną drogą, gdyż jeśli PiS-owi choć trochę obsunie się noga, to nikt tej partii nie wspomoże koalicją. Jak prorokuje Jadwiga Staniszkis w ostatnim numerze „wSieci”, PiS wygra wybory, ale nie obejmie władzy. Miała na myśli pani profesor socjologii, że wszyscy w parlamencie sprzymierzą się przeciw PiS. To możliwe, ale jeśli „ci wszyscy” będą mieli mniej niż połowę mandatów, to… będą mogli się wypchać z bezsilnej złości. I o to właśnie musi PiS zabiegać.
Notabene, szansa PiS na samodzielną wygraną i objecie rządu coraz wyraźniej widoczna dla wszystkich obserwatorów sceny politycznej wywołać musi – i wywoła, już wywołuje ! – bezpardonowe akcje zapobiegawcze elit rządzących. Dużo jeszcze przed nami wydarzeń, wynikających z zapowiedzi ministra Sienkiewicza, że „monopol na przemoc ma państwo ”. Państwo, czytaj: władza. I możemy być pewni, że z tego monopolu skorzysta.
Krzysztof Czabański