Czabański: co by tu jeszcze spieprzyć, Platformo?!
Rządy „naszych profesjonalistów” trwają już na tyle długo, że właściwie nic, co w Polsce zepsute zostało, jest lub będzie, nie powinno mnie dziwić. A jednak…
Wczoraj Polska Agencja Prasowa, a za nią inne media, zachłysnęła się z zachwytu nad pociągiem-błyskawicą Pendolino. Za ciężkie miliardy został zakupiony przez rząd PO. I będzie jeździł po polskich torach. Za parę miesięcy, gdy skończą się próby, co potwierdził portal wyborcza.biz. Będą jednak jeździł zdecydowanie wolniej niż by mógł. Wyrób czekoladopodobny, opakowanie zastępcze, szybka kolej przecież wolna…
Nim Pendolino dowlecze się na nasz dworzec, spróbujemy dociec o co tu chodzi? Pendolino to po włosku wahadełko. Nazwa pociągu wzięła się stąd, że specjalny system wahadełkowy pozwala wagonom wychylać się na zakrętach, dzięki czemu bezpiecznie mogą one mknąć z szybkością ponad 250 km na godzinę. Niestety, „nasi profesjonaliści” zakupili Pendolino bez… pendolino. Czyli, owszem, będą wagony o nazwie Pednolino, ale bez systemu wahadełek. Hmm. Znany bloger, Ewaryst Fedorowicz, na portalu wirtualnemedia.pl przypomina dziś swój wpis sprzed dwóch lat, w którym ujawniał i ostrzegał, że rząd chce kupić właśnie Pendolino bez pendolino. Bloger to ujawnił, ale – jak dziś komentuje – nie wierzył, że do tego dojdzie. A doszło. No cóż, LOT też za pieniądze z naszych podatków kupił Dreamlinery, którymi nie lata, bo one nie chcą latać. Kupił, oczywiście, za nasze o l b r z y m i e pieniądze.
Żeby było jeszcze zabawniej, trwające wiele lat i bardzo kosztowne modernizacje torowisk na trasie Gdynia-Warszawa- Katowice pozwalają dziś w efekcie na poruszanie się po nich pociągów, rozwijających kosmiczne prędkości. Na przykład, Pendolino. Informację o tym z dumą podaje wikipedia.pl. No, ale w takim wypadku trzeba by kupić prawdziwe Pendolino, a nie podróbkę.
Łapówka była mniejsza?
13 sierpnia 2013 r. Krzysztof Czabański