Co ukrywa prezydent?
„Głośne wyjaśnienie choćby kilku kwestii spowodowałoby pęknięcie nadętego balonu koncyliacyjnej i przyjaznej głowy państwa” - piszą Pyza i Wikło.
„Przez pięć lat mieszkania w Belwederze Bronisław Komorowski uniknął wyjaśnienia poważnych wątpliwości dotyczących jego politycznej kariery. To duże osiągnięcie mainstreamowych mediów i otoczenia głowy państwa. Czy jednak można wybrać prezydenta uczciwie bez powrotu do tych spraw?” - zastanawiają się na łamach najnowszego numeru „wSieci” Marek Pyza i Marek Wikło, opisując aspekty, z których Bronisław Komorowski powinien wytłumaczyć się w kampanii wyborczej.
Dziennikarze przywołują relacje byłych współpracowników Komorowskiego, którzy opowiadają o ciekawych, ale i dziwnych momentach z życia urzędującego prezydenta.
Jeden z wielu przykładów to relacja Mariana Piłki:
„Poznaliśmy się na zjeździe historyków w 1975 roku, na którym był również Tomasz Nałęcz. Opowiadał on wtedy niesłychane bzdury, a Bronek Komorowski… uważał go po prostu za idiotę” - wspomina polityk Prawicy RP.
W artykule czytamy m.in. o działalności opozycyjnej Komorowskiego w czasach komunizmu, wywiadzie-rzece, jaki na potrzeby konwencji przygotował pan prezydent, a także kwestię powiązań Komorowskiego z środowiskiem Wojskowych Służb Informacyjnych.
„wSieci” zagląda też za kulisy kampanii Komorowskiego.
„Przed pierwszą turą wyborów sztab Komorowskiego najbardziej obawiał się nie rosnącego w sondażach Andrzeja Dudy, ale kandydatki SLD Magdaleny Ogórek” - czytamy.
Prezydent miał mieć również problemy ze zdrowiem, czego efektem były zabiegi dotleniania w specjalnym namiocie.
„Głośne wyjaśnienie choćby kilku kwestii spowodowałoby pęknięcie nadętego balonu koncyliacyjnej i przyjaznej głowy państwa. Z wielkim hukiem!” - piszą Pyza i Wikło.
Cały artykuł na łamach „wSieci” - w sprzedaży od 2 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.