Budzisz: Spodziewajmy się gorącej jesieni w Polsce
Czy polem rosyjskich działań stanie się też Polska? – pyta Marek Budzisz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Rosja będzie potrzebowała od 5 do 10 lat na odbudowę swojego potencjału militarnego nadszarpniętego w wyniku wojny na Ukrainie. Ale nie oznacza to, że Moskale dadzą nam spokój. Wręcz przeciwnie. W nadchodzących latach większy nacisk położą na działania w szarej strefie, próby destabilizowania sąsiadów i państw postrzeganych jako wrogie, uaktywnią się w cyberprzestrzeni i chętniej będą odwoływać się do swojego potencjału nuklearnego. Czy polem rosyjskich działań stanie się też Polska? – pyta Marek Budzisz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
W obliczu wydarzeń ostatnich kilkunastu miesięcy rośnie znaczenie Polski na arenie międzynarodowej. Polska jest krajem zaangażowanym zarówno w obronę wschodniej flanki NATO, jak i wspieranie wysiłku wojskowego Ukrainy, czego z pewnością świadoma jest także Rosja.
W czasie niedawnej defilady na pl. Czerwonym obok Putina siedziało dwóch weteranów. Jeden zasłużył się pacyfikacją wschodniej Polski i wprowadzaniem wraz z NKWD rosyjskich porządków po wojnie, a drugi zdobywał w 1968 r. siedzibę czechosłowackiej telewizji w Pradze. Trudno o bardziej czytelny sygnał wobec państw europejskich będących filarami twardej postawy wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie. Rosjanie starają się przy użyciu różnych środków zastraszyć społeczeństwa państw wspierających Kijów. Będą mnożyły się incydenty, takie jak w przypadku Przewodowa czy rakiety manewrującej Ch-55, której szczątki znaleziono w lesie pod Bydgoszczą. Chodzi zarówno o to, by sprawdzić szczelność i tempo reagowania systemu obrony powietrznej kraju, a także przekonać Polaków, że nie powinni czuć się bezpieczni – wskazuje Marek Budzisz.
Znaną strategią stosowaną przez Rosję jest wzmacnianie podziałów wewnętrznych oraz podsycanie konfliktów. Możemy zatem zadać sobie pytanie, czy zbliżające się jesienne wybory w Polsce będą dla Moskwy okazją do ingerencji w sprawy Polski.
Liczenie na to, że będziemy oazą spokoju, jest więcej niż naiwnością. (…) Jesienią, kiedy będą odbywały się w Polsce wybory, Rosjanie mogą być zainteresowani destabilizacją sytuacji w naszym kraju. (…) Nie można (…) wykluczyć, że na jesień Moskwa przygotowuje dwie operacje – zamrożenia wojny na Ukrainie i połknięcia Białorusi. Tylko wówczas Putin będzie w stanie przekonać Rosjan, że mimo dużych strat wojna jest per saldo wygrana. Ale po to, by je przeprowadzić, musi uderzyć w Polskę, kluczowego regionalnego gracza z punktu widzenia zaopatrzenia Ukrainy i zdolności Białorusi do stawiania oporu. Nie chodzi w tym przypadku o otwartą agresję, wystarczy, że zajmiemy się własnymi sprawami, pogrążymy w kłótniach i wzajemnych oskarżeniach. Nie będziemy mieć wówczas ani czasu, ani energii, by reagować na wydarzenie za naszymi granicami, które mogą wówczas bardzo przyspieszyć – pisze publicysta.
Media donosiły ostatnio o zwiększonej aktywności okrętów wojennych i statków cywilnych na Bałtyku i Morzu Północnym. Być może na celowniku są także transoceaniczne kable morskie, które odpowiadają za globalną łączność, przesyłanie danych i system finansowy.
(…) Ich uszkodzenie może wywołać nieobliczalne konsekwencje, chodzi nie tylko o chaos na międzynarodowych rynkach finansowych, lecz także trudności w obszarze wojskowym, choćby w związku z zakłóconą łącznością. W raporcie, który został opracowany na zlecenie Parlamentu Europejskiego w ub.r., można znaleźć informację, że 99 proc. transoceanicznego transferu danych jest możliwe dzięki 400 połączeniom kablowym, ale 20 z nich pozwala na przesyłanie dwóch piątych danych między USA a Europą. Problem polega na tym, że nie są one obecnie w żaden sposób chronione, nie ma też wyspecjalizowanych sił, które mogłyby podjąć się tego zadania. (…) propagandyści, a także poważni eksperci mówią, że Putin jest przywódcą, który odmiennie niż Stalin nie dał się zaskoczyć atakiem wrogów, jak to było w przypadku agresji Hitlera, i mądrze zrobił, uderzając pierwszy. I to jest rosyjska recepta na zwycięstwo – atakując z wyprzedzeniem, zwiększa się szanse zwycięstwa, a przy tym można poważnie twierdzić, że pragnie się pokoju i jedynie się broni. I Rosjanie tak zamierzają w najbliższych latach działać, atakując i siejąc zamęt – podsumowuje Marek Budzisz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.