Budżet w zapaści
Za błędne prognozy ministra finansów będziemy musieli zapłacić. Czeka nas niełatwa końcówka roku. Ale w wypowiedziach polityków i ekonomistów na temat budżetu pełno jest sprzeczności, manipulacji, a także urażonych ambicji. Nawet w rządzącej ekipie nie ma jednomyślności. Nie widać wspólnoty interesów - pisze Ewa Wesołowska w najnowszym tygodniku "wSieci".
Przedstawiamy fragment felietonu Ewy Wesołowskiej:
Sytuacja jest bardzo trudna, bo przychody budżetu będą w tym roku aż o 24 mld zł mniejsze, niż zakładał minister finansów. Żeby załatać dziurę, Jacek Rostowski zdecydował się zwiększyć deficyt budżetowy o 16 mld zł i o 8,6 mld zł obciąć zaplanowane wydatki. W efekcie deficyt w budżecie przekroczy 51 mld zł, podczas gdy pierwotnie miało to być 35,6 mld zł. Sęk w tym, że na taki wzrost deficytu nie pozwalała ustawa o finansach publicznych zakładająca, że dług publiczny nie może przekroczyć 50 proc. PKB.
Żeby to obejść, rząd zdecydował się zawiesić 50-proc. próg ostrożnościowy na dwa lata. I mimo protestów opozycji, Sejm się na to zgodził. „Gdybyśmy tego nie zrobili, musielibyśmy ciąć wydatki aż o 25 mld zł” – tłumaczył się Jacek Rostowski.
Ale ekonomistom obserwującym machinacje ministra finansów cierpnie skóra. Wytykają mu księgową żonglerkę, a nawet podawanie nieprawdziwych danych. Według Eurostatu, dług publiczny Polski liczony metodą ESA 95 przekroczył już nawet drugi próg ostrożnościowy, czyli 55 proc. PKB. Obecnie wynosi on 57,3 proc. PKB – ok. 920 mld zł. W porównaniu do IV kwartału 2012 r. wzrósł więc aż o 1,7 proc. PKB, a w ujęciu rok do roku – o 1,2 proc. PKB.
– Gdybym był na miejscu Rostowskiego, podałbym się do dymisji – mówi Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Zarzuca szefowi resortu opieszałość w urealnieniu budżetu, ale przede wszystkim zaniechanie reform finansów państwa i zbytnią lojalność wobec polityków.
– Donald Tusk, jak diabeł święconej wody, boi się kosztów politycznych cięcia wydatków sztywnych, a to one są w znacznej mierze przyczyną zapaści budżetowej i pęcznienia długu publicznego – tłumaczy Gomułka, który stracił posadę wiceministra finansów, gdy dopominał się u premiera realizacji reform.
Cały tekst znajdą Państwo w najnowszym numerze tygodnika "wSieci" na str. 106-108. Zapraszamy do lektury!