Bez opozycji – Janecki w „Sieci”
Ani Platforma, ani Nowoczesna, ani inne ugrupowania nie stanowią obecnie zagrożenia dla rządów PiS - pisze Stanisław Janecki w tygodniku "Sieci".
Autor tekstu stara się odpowiedzieć na pytanie, komu potrzebna jest w Polsce opozycja i jakie grupy społeczne jeszcze o niej pamiętają.
-Formalnie opozycja w Polsce istnieje i zdobywa łącznie ok. 30 proc. poparcia w sondażach. Problemem jest to, że opozycja staje się coraz mniej potrzebna tym, którzy mogliby ją wynieść do władzy. A w najważniejszych państwowych sprawach znalazła się w takiej sytuacji, że można ją pomijać. Jest w takim miejscu na własne życzenie i wskutek całej serii posunięć anihilujących ją jako ważny czynnik sprawczy. Opozycję omijają już najbardziej wpływowe grupy interesów, duża część przedsiębiorców, przedstawiciele wolnych zawodów, młodzi ludzie. Oczywiście te partie opozycyjne, które posiadają własne kluby parlamentarne (a nawet koła), zawsze znajdą organizacje czy osoby podtrzymujące je przy życiu, bo stanowią dla nich pole manifestowania potrzeb lub postulatów. Ale najważniejsze sprawy w polskiej polityce, a przede wszystkim w gospodarce, można prowadzić tak, że niejako strukturalnie da się opozycję pomijać czy zakładać, iż nie ma ona większego znaczenia. Nie wydaje się to celowym działaniem Prawa i Sprawiedliwości ani jego rządów, lecz efektem ubocznym tych rządów oraz ewoluowania opozycji i wzmacniania roli państwa w procesach decyzyjnych i działaniach władczych. – W najważniejszych sprawach oni mogą spokojnie zakładać, że nas nie ma, i to jest dla nas okropna perspektywa – usłyszałem od jednego z najbardziej wpływowych polityków Platformy Obywatelskiej - pisze publicysta "Sieci".
Czy ludzie nieprzychylni władzy czekają na pojawienie się nowego ruchu lub partii politycznej w Polsce?
-Pomijalność opozycji dostrzegają głównie wspierające ją dotychczas media, ośrodki kształtowania opinii, ludzie nauki i kultury. Najpierw opozycję ostro krytykowali, że nie spełnia ich oczekiwań ani nie stanowi poważnej przeciwwagi dla PiS. Od kilku miesięcy de facto uznają opozycję za mało istotną w politycznej układance, dlatego coraz częściej oczekują pojawienia się jakiejś nowej partii, nowego ruchu, a na istniejące ugrupowania opozycyjne wyłącznie narzekają. Latem 2017 r. szansą na nowy ruch wydawała się ulica, lecz nic nowego ani ważnego na ulicy nie powstało. Zawiodły też rachuby na wymianę Grzegorza Schetyny na innego, młodszego lidera, który tchnąłby w PO nowe życie. Udała się wprawdzie wymiana lidera w Nowoczesnej, ale to akurat nie ma większego znaczenia, a nawet może mieć negatywne skutki, jeśli chodzi o możliwości współdziałania opozycji. Ona oczywiście markuje żywotność, przede wszystkim prowadząc różne negocjacje w sprawie koalicji w wyborach samorządowych, szczególnie w Warszawie, ale przez wielu wyborców jest to odbierane jako „ostatnie podrygi konającej ostrygi”. Gdyby opozycja przegrała wybory samorządowe na poziomie sejmików wojewódzkich, czyli straciła wpływ na wydawanie dużych pieniędzy z UE, jej „pomijalność” stałaby się faktem także na najwyższym poziomie samorządu. I zdaje się, że wszystko w tym kierunku zmierza - czytamy w tygodniku.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 8 stycznia, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.