Badaniami CLKP powinna się zająć prokuratura
„Mamy do czynienia z matactwem i próbą ukrywania kluczowych dowodów”.
Stefczyk.info: opisana przez tygodnik „wSieci” opinia polskich chemików dyskwalifikuje procedurę badania obecności materiałów wybuchowych w próbkach pobranych w Smoleńsku. Jak Pan ocenia postępowanie CLKP?
Dariusz Fedorowicz: Z wielkim bólem zauważyliśmy, jako rodziny, że ten temat został przemilczany i pominięty. To skutek afery taśmowej. Jednak w naszej ocenie sprawa opinii CLKP jest znacznie bardziej bulwersująca od ujawnionych taśm. Tu mamy do czynienia już nie tyle z zaniedbaniami, ale z matactwem i próbą ukrywania niesłychanie ważnych, kluczowych dowodów. Tę tzw. prywatną analizę przeprowadzili wysokiej klasy specjaliści, z ogromnym doświadczeniem. Oni takimi sprawami się po prostu zajmują. To jest w pełni profesjonalna analiza, wnikliwa i w pełni wiarygodna.
Trudno ją będzie zbić typowymi w tej sprawie sztuczkami socjotechnicznymi władzy.
To jest materiał do dalszych dociekań, do refleksji prokuratury. Z całą pewnością ten materiał jest nie do pominięcia. Nie wolno nad nim przejść do porządku dziennego. Dziwi jedynie brak zainteresowania mediów. Sprawa jest niesłychanie bulwersująca, niebywałej wagi. Można mówić o próbie ukrycia podstawowych dowodów.
Trudno nie zadać pytania, jak mogło dojść to takiej nierzetelności. Okazuje się m.in., że biegli CLKP wykryli w próbkach substancje, której stosowaną przez nich metodą i sprzętem nie da się wykryć...
Sądzę, że nie mogło do tego dojść przypadkiem. Sprawą powinna się zająć w odrębnym postępowaniu prokuratura. Trzeba zbadać, jak mogło do czegoś takiego dojść. I dlaczego doszło. Jest to kwestia dla prokuratury. Ona musi sprawdzić, dlaczego ktoś próbował fałszować materiał dowodowy.