Archiwum
Wydanie nr 10/2015 (29)
POLACY ZMIENIAJĄ ŚWIAT
10TEMAT MIESIĄCA
14BITWA MIESIĄCA
30DAWNO TEMU
34Z FOTOTEKI IPN
41POLITYKA HISTORYCZNA
42WYWIAD NIESZPIEGOWSKI
44ZDARZYŁO SIĘ
46GRY O TRON
71PRASPORT
72ZE ZBIORÓW MPW
75ZIEMIAŃSTWO
76PEŁNA KULTURA
82Z KOTŁA DZIEJÓW
90DLA NIEJ
92DLA NIEGO
93DLA NICH
94KOMIKS
96WSZYSCY ŚWIĘCI
98NAC PREZENTUJE
99FELIETONY
24Demokracja na dziś
Są takie podprogowe informacje, głęboko tkwiące w człowieku od czasów edukacji powszechnej, których sensu nie podważamy, gdyż nie widzimy już problemu. Zabita została w nas od dzieciństwa szkolnego zdolność do refleksji. Jedną z takich informacji=interpretacji jest pogląd, że postęp w dziejach ludzkości układa się na linii (wektorze) czasu w sposób jednokierunkowy zwrotem do przodu, czyli ku nam. Ta bałwochwalcza ocena właściwości historii nadana przez Hegla i tradycję rewolucji francuskiej ma się jednak nijak do doświadczeń rozumu ludzkiego niepoddającego się podprogowym formułom. Dzieje parlamentaryzmu polskiego, a także europejskiego, są tego dobitnym przykładem. Dziś zachęcamy czytelników „wSieci Historii” do powrotu do ławy szkolnej, by przyjrzeć się dziejom ustrojowym Polski i praktyki rządzenia.
Z niewiadomych powodów od zarania edukacji szkolnej uczymy się, że pełnia demokracji ateńskiej nastąpiła w czasach Peryklesa, a jedynie drogą do niej były np. reformy Solona, czyli wsteczne i mniej postępowe. Jednakże w praktyce rządzenia wolnym miastem-państwem (polis), w ówczesnym społeczeństwie obywatelskim nastąpiły przemiany mentalnościowe, które de facto obniżyły wartość demokracji, dopuszczając do władzy zarówno ludzi rozumnych, jak i bezrozumnych. Szkoła sofistów dopiero wtedy, za czasów pełnej demokracji, mogła zaistnieć i zbałamucić rozum ludzki, zachęcając do ucieczki od poszukiwania prawdy. Co gorsza, ta „zdobycz” demokracji ateńskiej rozpleniła się po czasach i ludziach. W najlepsze trwa do dziś. Na dodatek się wulgaryzując. Kłamstwo stało się poręcznym narzędziem zdobywania głosów wyborczych, a jeszcze poręczniejszym zabijanie w ludziach pamięci. Jak powiedział niedawno w Klubie Ronina prof. Andrzej Nowak, pamięć elektoratu rodzi konsekwencje w postaci odpowiedzialności polityków za czyny i słowa. Brak historycznego widzenia zdarzeń staje się natomiast wartością dodaną pozwalającą ustawicznie liczyć czas i rozliczać ze słów, od dziś. Czyli od nigdy. Wydaje się, że dość mamy już tego postępu! Afera taśmowa czy zmienne wypowiedzi pani premier na temat polityki Polski wobec imigrantów i stanowiska państwa wobec Unii Europejskiej unaoczniły w sposób niepodlegający dyskusji oczywiste wady „postępowej demokracji”. Rodzi ona brak stabilności, bolszewickie podejście do prawa, zanik odpowiedzialności, a w konsekwencji groźbę zaniku poczucia bezpieczeństwa powszechnego. Sytuacja Polski i Polaków nie jest dziś – po ośmiu latach rządów PO – komfortowa ani w sferze bezpieczeństwa zewnętrznego, ani wewnętrznego. I nie chodzi tylko o aferę taśmową, której jedno z oblicz wskazuje wyraźnie, że ogon rządzi psem, a nie odwrotnie (czyli służby władzą wykonawczą, konstytucyjną). Brak poczucia bezpieczeństwa odczuwają np. frankowicze, którzy być może (tego jeszcze dokładnie sprawdzić się nie da) mogą liczyć na władzę sądowniczą w Polsce, ale już wiadomo, że na pewno nie na parlament (z tą większością) i ten rząd. Dużo poważniejszym problemem jest bieda lub potencjalny upadek polskich rodzin, np. wielodzietnych, którym państwo „oferuje” zabranie dzieci do opłaconych z innej kieszeni budżetu rodzin zastępczych. Te rzekome marginalia jak strumyczki górskie zamieniają się w potok i mogą nas zalać jednocześnie. Podobnie w kwestii imigrantów, którzy być może (być może nie) za chwilę zapukają do naszych bram granicznych, a my nie jesteśmy ani mentalnie, ani organizacyjnie na to spotkanie przygotowani. Najlepiej, tradycyjnie, przygotowany na sytuacje zmienne jest Kościół katolicki i tzw. trzeci sektor, czyli organizacje społeczne, szczególnie aktywne w środowiskach Polaków o przekonaniach konserwatywno-niepodległościowych i chrześcijańskich. Lekarstwem na dziś staje się zatem powrót do demokracji solońskiej, w której rządy miały należeć do ludzi wartościowych, zdolnych do utrzymania kręgosłupa moralnego i przed wejściem na stołki, i po zejściu z tychże stołków. Czy ekipa Prawa i Sprawiedliwości jest tym gwarantem powrotu Polski do rodziny państw demokratycznych z litery i ducha? Wydaje się, że trzeba nam podjąć to ryzyko. I nakazać, by rozumiano, co znaczy to zdanie Romana Dmowskiego napisane u zarania XX w.: „Jestem Polakiem. To znaczy, że mam obowiązki polskie”.
Jan Żaryn
W nowym wydaniu miesięcznika „wSieci Historii”
Wynalazki z mrocznej epoki zaborów przypomina Wojciech Lada, Sebastian Ligarski sprawdza ile kosztowały wybory do parlamentów i samorządów w PRL, a Przemysław Waingertner pisze o związkach pomiędzy komunizmem, ruchem komunistycznym a Żydami. W numerze ponadto: Maciej Maciejowski pisze o kunszcie wojennym hetmana Jana Karola Chodkiewicza oraz jednym z największych osiągnięć militarnych husarii, a Grzegorz Grabski przypomina wydarzenia z 1920 roku.
Najnowszy numer miesięcznika „wSieci Historii” w sprzedaży od 24 września br. także w formie e-wydania dostępnego na urządzeniach mobilnych z systemem iOS oraz Android w bezpłatnej aplikacji wSieci.
ZWYCIĘSTWO POD KIRCHOLMEM (27 września 1605 r.)
- Położony na południowy wschód od Rygi Kircholm (obecnie Salaspils na Łotwie) jest symbolem wielkiego kunsztu wojennego hetmana Jana Karola Chodkiewicza oraz jednym z największych osiągnięć militarnych husarii – pisze Maciej Maciejowski w nowym wydaniu miesięcznika zwycięskiej historii Polski – „wSieci Historii”.
Przetwórstwo światła
Telewizja, film dźwiękowy, fotografia barwna, nawet audiobooki – dziś trudno wyobrazić sobie bez tego świat – w ramach cyklu prezentującego wielkich Polaków, Wojciech Lada przedstawia na łamach miesięcznika „wSieci Historii” twórców z mrocznej, a zarazem bardzo twórczej, epoki zaborów.
PORAŻKA CZY MINIMALIZOWANIE STRAT?
- W 1920 r. wróg zaatakował ze wschodu, Zachód zaś solidarnie odmawiał nam pomocy, stawiając nas pod ścianą i dyktując nam drakońskie warunki – pisze na łamach nowego wydania „wSieci Historii”, Grzegorz Grabski.
O żydokomunie – między mitem a polityczną poprawnością
- Pisanie zawodowego historyka o związkach pomiędzy komunizmem, ruchem komunistycznym a Żydami do złudzenia przypomina próbę samobójczą – pisze Przemysław Waingertner w najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii”.
Ile kosztowały wybory w PRL?
- Pierwsze wybory do Sejmu Ustawodawczego po zakończeniu II wojny światowej
odbyły się 19 stycznia 1947 r. Ich wyniki zostały sfałszowane, a kampania wyborcza
kosztowała życie wielu ludzi zamordowanych przez aparat bezpieczeństwa – pisze Sebastian Ligarski w najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii”.