Archiwum
Wydanie nr 8/2022 (481)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
20KRAJ
32ŚWIAT
49SIECI KULTURY
55ZDROWIE
65SPORT
72KUCHNIA
74NA KONIEC
76Wolność i suwerenność albo kasa?
Były już zapowiedzi „wzięcia Polski głodem”, były liczne groźby i próby szantażu, nadszedł czas na działania prawne. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że tzw. mechanizm warunkowości jest legalny i można wstrzymać unijne fundusze krajom, które nie spełniają oczekiwań praworządności Komisji Europejskiej. Tylko czy Komisja Europejska jest wstanie uszanować praworządność i demokratyczne decyzje wyborcze obywateli?
Kto ma rozstrzygać, co jest praworządnością? Dominujące w UE siły polityczne od lat narzucają pozostałym krajom własną agendę polityczną, naszpikowaną ideologicznie. Mamy się jej podporządkować bez względu na własny interes narodowy. Za rządów PO szło gładko. Partia Tuska błyskawicznie wdrażała najbardziej szkodliwe dla Polski dyrektywy i nie sprawiała najmniejszych „kłopotów wychowawczych”. Problem się zaczął, gdy straciła władzę, a rządy przejęli konserwatyści. Przejęli je – przypomnijmy – w wolnych demokratycznych wyborach. Teraz się okazuje, że w imię rzekomej unijnej praworządności demokracja i wolność wyboru nie mają żadnego znaczenia. Ważniejsze jest nadwyrężone i naciągnięte unijne prawo.
Szantaż finansowy wisi nad Polską już wiele lat. Teraz zaczyna być wdrażany. Szefowa Komisji Europejskiej stwierdziła, że przyjmuje orzeczenie TSUE z zadowoleniem i zapowiada, że KE „będzie działać z determinacją”. Fundusze będą więc wstrzymywane za każdą niesubordynację, która na razie odbywa się na polu wyłącznie ideologicznym i uznaniowym.
I właśnie w tym kontekście należy czytać niedawny spot Donalda Tuska, wymachującego unijnym banknotem i nazywającego idiotami polityków odwołujących się do interesów narodowych. Przedstawione przez Tuska palety z euro Polska dostanie tylko pod jednym warunkiem: jeśli PiS zostanie odsunięte od władzy przez Platformę, a ta będzie grzecznie spełniać oczekiwania Niemiec i polityków UE.
Przekaz jest prosty: wolność i suwerenność albo kasa. Przekaz haniebny.
Marzena Nykiel
Ten wyrok to zła wiadomość
Ale gra nigdy się nie kończy. Warto przeczytać dokładnie uzasadnienie wyroku, bo są tam fragmenty potwierdzające to, o co strony polska i węgierska walczyły od początku, co legło u podstaw przyjęcia w grudniu 2020 r. przez Komisję Europejską konkluzji (wewnętrznych zasad stosowania przez KE rozporządzenia o praworządności), czyli jego wąskie, ograniczone do spraw budżetowych, rozumienie.
Dziś mamy pewność, że także wedle TSUE procedury związane z mechanizmem praworządności mogą być użyte wyłącznie wtedy, gdy wystąpił skutek w postaci nienależytego zarządzania finansami lub istnieje udowodnione poważne ryzyko powstania takiej sytuacji.
Cytuję: „Omawiane rozporządzenie ma na celu ochronę budżetu Unii, i to jedynie w przypadku, gdy w państwie członkowskim dojdzie do naruszenia zasad państwa prawnego, które wpływa lub stwarza poważne ryzyko wpływu na prawidłowe wykonywanie tego budżetu”.
W ten sposób Trybunał potwierdził, że celem rozporządzenia jest wyłącznie ochrona budżetu.
Oczywiście „ryzyko wpływu” to pojęcia nieostre, ale w połączeniu z przyjętymi wcześniej przez samą KE zasadami (konkluzje na szczycie grudniowym w2020 r.) dają możliwość walki, ustalenia drugiej linii obrony przed ewentualnym bezprawnym blokowaniem funduszy.
Tym bardziej że przejrzystość wydawania środków unijnych przez Polskę nigdy nie budziła poważnych zastrzeżeń. Odwrotnie, polski system wolny jest od patologii w odróżnieniu od wielu państw. Potwierdzają to także unijne rankingi.
Co ważne: w hipotetycznej sytuacji, w której KE rozważałaby uruchomienie postępowania na mocy rozporządzenia o praworządności, musiałaby ona znaleźć poparcie dla swoich działań obejmujące minimum 55 proc. państw członkowskich reprezentujących przynajmniej 65 proc. ogółu ludności. Nie musi to być wcale takie oczywiste wobec zmieniającej się dynamicznie sytuacji politycznej na kontynencie. Gdyby jednak nawet tak się stało, polski rząd może zaskarżyć takie działania do TSUE – który związany będzie tutaj wyłożoną właśnie wąską interpretacją rozporządzenia, ograniczoną do ochrony budżetu unijnego.
Zaufania do instytucji unijnych zostało niewiele, ale tę złożoność sytuacji i możliwość dalszej obrony przed politycznym bezprawiem ubranym w szaty praworządności warto jednak dostrzec.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Czy Rosja pokona Ukrainę
Realna groźba inwazji rosyjskiej na Ukrainę i tak duże zagrożenie dla pokoju w Europie jest też pokłosiem dotychczasowej polityki łagodnego traktowania Putina przez państwa Zachodu. – Sytuacja geopolityczna w ostatnich latach zmieniła się diametralnie na naszą niekorzyść. Te niewykorzystane momenty, gdy można było Gruzję i Ukrainę wprowadzić do NATO i w ten sposób zagwarantować im bezpieczeństwo, odeszły już w niebyt – komentuje sytuację na Wschodzie gen. Roman Polko na łamach najnowszego wydania tygodnika „Sieci”.
Trollowanie Putina
Amerykanie wygrali pierwszą fazę konfliktu z Rosją. Pokerową partię narzuconą im przez Putina rozegrali bardzo kreatywnie, ujawniając jego karty. W rezultacie nie doszło do inwazji na Ukrainę, która miała się rozpocząć w środę 16 lutego. Jednak oddech ulgi trwał krótko, bo Putin nie zakończył swojej gry – ocenia na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
To Zachód zdecyduje
O błędach Zachodu w traktowaniu Rosji, zdolnościach obronnych naszego wojska i rosyjskiej V kolumnie w Polsce z gen. Romanem Polką, byłym dowódcą jednostki GROM, na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” rozmawia Marek Pyza.
Grodzki na równi pochyłej
Miał być opozycyjną redutą, z której wyjdzie ostateczny upadek rządów PiS, bastionem liberalnej demokracji w Polsce, pokazem najwyższych standardów etosu państwowego. Po dwóch latach wokół marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego unosi się nie majestat „trzeciej osoby w państwie”, ale opinia o żenującym polityku z przerośniętym ego, także wypowiadana w PO. Co poszło nie tak? – pytają na łamach tygodnika „Sieci” Jakub Maciejewski i Wojciech Biedroń.
Ślub, dziękuję poczekam
Coraz rzadziej myślą o ślubie, coraz mniej chętnie chodzą do Kościoła, coraz częściej deklarują poglądy lewicowe. Tacy są dziś młodzi Polacy – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz.
Odbudowa zamku to opowieść o wielkim sukcesie Polaków
Cały polski naród, miliony ludzi, którzy w akcie mobilizacji narodowej skrzyknęli się i zarówno czynem, jak i siłą woli, konsekwentną pracą doprowadzili do wskrzeszenia Zamku Królewskiego. Przypomnienie o tym wspólnym wysiłku podjętym pół wieku temu jest nam dzisiaj bardzo potrzebne – mówi prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie w rozmowie z Michałem Karnowskim na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.