Archiwum
Wydanie nr 51-52/2020 (420-421)
NA POCZĄTEK
6BOŻE NARODZENIE
22KRAJ
38ŚWIAT
50POD CHOINKĘ
54NA KONIEC
118Kto kogo ograł w Brukseli? Kto może mówić o zwycięstwie? Czy nas oszukają?
To był ważny tydzień. Rozgrywały się sprawy fundamentalne dla suwerenności Polski. Zaproponowany „mechanizm praworządności” był bowiem dla Polski nie do zaakceptowania. Opcje były dwie: weto albo śmierć dla tej „gołej” propozycji (co Polska i Węgry położyły na stole), albo zasadnicze ograniczenie mocy rozporządzenia, zawężenie pola jego działania do spraw budżetowych, wdrożenie precyzyjnych formuł działania Komisji Europejskiej. Oto walczyła polska ekipa negocjacyjna z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. I to osiągnęła.
Niemiecka prasa z lubością pisze, że „z tygrysków zostały futerka”, triumfalne wpisy zamieszcza Donald Tusk. Spójrzmy jednak na fakty, a dostrzeżemy, że ten triumfalizm jest grą na uspokojenie swojego zaplecza, zwłaszcza lewicowej większości w PE, która naciska na szybkie zrobienie porządku z niepokornymi państwami. Polska poprzez konkluzje Rady Europejskiej – jak przekazują premierzy Orbán i Morawiecki – zlikwidowała wieloznaczność mechanizmu praworządności, radykalnie zawęziła możliwość jego stosowania do spraw, które powodują udowodnione konsekwencje finansowe. To przesuwa punkt ciężkości właśnie na sprawy wyłącznie budżetowe i korupcyjne.
Pojawiła się jednoznaczność ireguły, których sformułowanie było celem obu państw od początku.
A co, jeśli komisja będzie i tak używała rozporządzenia w wersji wieloznacznej, szerokiej? Co wtedy? „Komisja Europejska zobowiązuje się (w ramach kompromisu zawartego w Brukseli) stosować rozporządzenie tylko w wypadkach, gdy będzie zgodne z konkluzjami Rady Europejskiej” – odpowiedział szef polskiego rządu. Słychać, że mamy być świadkami takiego publicznego zobowiązania już niedługo.
To byłby ogromny sukces, rozstrzygające zabezpieczenie.
Polska złożyła też w toku negocjacji oficjalną deklarację, że wszystkie zobowiązania muszą zostać dotrzymane, bo w przeciwnym wypadku skorzysta z narzędzi do zablokowania unijnego porozumienia budżetowego w polskim parlamencie.
Mamy zatem sukces, ale nie oczekujmy, że niemiecko-brukselski establishment łatwo zaakceptuje niepokorność Polski, Węgier czy innych państw. W obecnych warunkach europejskich chęć zachowania pełnej suwerenności wywołuje stałe napięcie, a co jakiś czas burze. I tak będzie.
Michał Karnowski
W tygodniku „Sieci”: Tajemnice Trzech Mędrców
Najnowszy podwójny numer „Sieci” na święta odsłania sekrety Bożego Narodzenia − kim byli tajemniczy przybysze, którzy pierwsi zjawili się z daleka, by pokłonić się w Betlejem niemowlęciu. Na 132 stronach świątecznego wydania również o wierze w Boga we współczesnym świecie, a także komentarze bieżących wydarzeń: szczepień na koronawirusa, strajku kobiet, dyplomacji na unijnym szczeblu czy polityce na naszym polskim podwórku.
Tygodnik „Sieci” do poczytania na święta
Świąteczne wydanie tygodnika „Sieci” to 132 strony smakowitych kąsków – doskonała lektura na całe dwa tygodnie. Redakcja zadbała, by każdy znalazł w tym wydaniu coś dla siebie – jak pod choinką. Poza cotygodniową dawką publicystki, w tym wydaniu znalazło się miejsce także na nowe przygody Agenta 007, opowieść o Agnieszce Osieckiej, tuż przed emisją nowego serialu TVP, a także garść kulinarnych przepisów świątecznych, wykorzystujących pandemiczne doświadczenia.
Tęsknota za dobrem nie umarła
Wielu Ojców i Doktorów Kościoła przestrzegało nas, że najwięcej grozi nam wówczas, gdy uznamy, że zło nie istnieje, że szatan czy piekło to tylko taka opowiastka. Nie, to jest rzeczywistość, zło ma swoją postać. Musimy myśleć tak, jak ks. Franciszek Blachnicki, który w 1982 r. miał odwagę powiedzieć: tak, system komunistyczny, marksizm, jest fizyczną obecnością szatana na ziemi. Poczuliśmy zapach siarki na ulicach Warszawy i musimy z tego wyciągnąć wnioski − Jacek Karnowski rozmawia na łamach tygodnika „Sieci” z Janem Pospieszalskim, muzykiem, kompozytorem, publicystą.
Prawda ekranu Szymona
Teoretycznie powinni się go obawiać wszyscy, bo według badań zabiera elektorat każdej ze „starych” partii. Praktycznie nie ma żadnego wpływu na polską rzeczywistość, a walczy o tlen – czyli rozgłos i pieniądze. Bo nie wiadomo, co zostanie z jego planów, gdy o wyborach zaczniemy mówić na poważnie – piszą na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Nie bójmy się szczepić
Zawarty w szczepionce na COVID-19 mRNA wnika do komórki człowieka, ale nie wnika do jądra komórkowego, gdzie jest przechowywane nasze DNA, czyli materiał genetyczny. Obawy, że może dojść do jakiejś modyfikacji genomu osoby, która została zaszczepiona, są bezpodstawne – mówi prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii w rozmowie z Aleksandrą Jakubowską na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Najważniejsze, abyśmy nie tracili ducha
Jesteśmy narodem, gdzie święta stanowią silną tradycję spotkań, kolędowań, obdarowywań prezentami. Tego niepowtarzalnego klimatu nie tworzy choinka, prezenty czy kolędy w tle, ale bliscy, przyjaciele, rodzina. I tego na pewno będzie w tym roku brakować najbardziej – mówią na łamach świątecznego wydania tygodnika „Sieci” Łukasz i Paweł Golcowie w rozmowie z Dorotą Łosiewicz.
Fidesz pod presją skandalu obyczajowego
To był prezent dla politycznych przeciwników Viktora Orbána, o którym mogli tylko marzyć. Jeden z najbliższych współpracowników Orbána, człowiek, z którym założył partię Fidesz, ten sam, który pomógł mu w opracowaniu poprawek do konstytucji z 2011 r., dzięki którym Węgry ochroniły tradycyjną rodzinę, został złapany na gejowskiej orgii w Brukseli – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Goran Andrijanić.